"Chronologia wody" miała spore problemy przed premierą
Zaczęła grać już w wieku ośmiu lat, a w 2002 roku stała się bardziej rozpoznawalna dzięki filmowi "Azyl" w reżyserii Davida Finchera. Nie da się jednak zaprzeczyć, iż największy rozgłos dał jej udział w "Zmierzchu", w którym zagrała główną bohaterkę i ukochaną wampira — Bellę.
W 2018 roku podczas festiwalu w Cannes, Kristen Stewart ogłosiła, iż zamierza wyreżyserować film, będący adaptacją powieści "Chronologia wody" Lidii Yuknavitch. Prace nad projektem długo nie mogły ruszyć, bo aktorka miała problem ze zdobyciem funduszy. Reklama
"Musiałyśmy wyjechać z USA, żeby ten film w ogóle powstał" - przyznała szczerze Stewart podczas spotkania organizowanego przez "Breaking Through the Lens", organizację wspierającą twórczynie filmowe zmagające się z wykluczeniem.
To zaskakujące, iż gwiazda tej rangi - z nominacją do Oscara na koncie i setkami milionów dolarów wygenerowanych w box office - nie mogła znaleźć finansowania w rodzimej branży. Ale, jak się okazuje, fakt, iż Stewart nie chciała zagrać głównej roli, tylko ją wyreżyserować, był dla inwestorów problemem.
Wysiłek jednak się opłacił. Stewart stanęła na czerwonym dywanie w Cannes nie jako aktorka, ale jako autorka - z filmem, który jest jednocześnie surowy i poetycki, intymny i bezkompromisowy.
"Czuję się, jakbym patrzyła na swoje dziecko w przedszkolu i mówiła: 'Patrz, jak jej idzie!" - stwierdziła Kristen.
O czym jest film Kristen Stewart?
Film powstał na podstawie autobiografii Lidii Yuknavitch, opowiadającej o upadku obiecującej pływaczki olimpijskiej, która traci stypendium, walczy z uzależnieniem, a jednocześnie odkrywa siebie i miłość do literatury. Stewart, mając świadomość, iż nie jest adekwatną osobą do zagrania Yuknavitch, postawiła na Imogen Poots.
Film został zaprezentowany na Festiwalu w Cannes. Widownia zareagowała wyjątkowo entuzjastycznie, a po pokazie, fani otoczyli aktorkę, utrudniając jej wyjście z sali.
Zobacz też: Wróżono jej wielką karierę. Hollywood długo opłakiwało 21-letnią aktorkę