Relacje między dorosłymi ludźmi czasem schodzą na manowce. Można próbować je naprawić albo po prostu się rozstać. Nie my pierwsze, nie my ostatnie. Ale co, jeżeli brat byłego męża zaprosi cię na randkę? Większość osób po rozwodzie unika choćby wspólnych znajomych, a co dopiero rodziny byłego partnera.
Brat mojego byłego męża
Nie ukrywam, jestem osobą dość emocjonalną. Potrafię popłakać się na filmie albo kupić jedzenie dla bezpańskiego psa, jeżeli go spotkam na ulicy. Sama wiem, iż często rządzą mną emocje, a nie zdrowy rozsądek. Jednak jestem już dorosłą kobietą i mam dziecko.
Od pół roku jestem rozwódką. Rozwód bardzo wpłynął na moje życie, co jest całkiem zrozumiałe. Historia jednak ma swój ciąg dalszy. W skrócie: z Arturem, moim byłym mężem, spotykałam się kilka miesięcy, aż w końcu oświadczył mi się. Miał mieszkanie, dobrą pracę i był o 5 lat starszy ode mnie. Pomyślałam, iż warto spróbować. Był dorosłym mężczyzną, więc dziecinne problemy powinny być już za nim. Logiczne, prawda?
Rozczarowanie po ślubie
Nic bardziej mylnego. Po ślubie Artur nieustannie szukał sposobu na szybki zarobek. Inwestował w jeden pomysł, tracił wszystko, a potem przechodził do kolejnego. Nie chciałam się z nim o to kłócić, próbowałam go wspierać. Wszystko jednak było na nic. Niedługo przed tym, jak dowiedziałam się o ciąży, Artur oznajmił mi, iż zamierza wyjechać za granicę, żeby zarobić pieniądze na „naszą przyszłość”. Postawił mnie przed faktem dokonanym.
Kiedy powiedziałam mu, iż spodziewam się dziecka, choćby to nie zmieniło jego decyzji. Wyjechał, zostawiając mnie samą. Wysyłał jakieś pieniądze, przekazując je przez swojego brata, ale sam przestał się ze mną kontaktować. W końcu powiedział, iż rozwód to najlepsze rozwiązanie, bo dziecko nie było częścią jego planów. Rozwód na odległość, bez pożegnania.
Relacja z bratem byłego męża
To wtedy zaczęły się moje kontakty z Kamilem, bratem Artura. Wcześniej widywaliśmy się tylko kilka razy. Teraz Kamil otworzył się i przyznał, iż zawsze darzył mnie uczuciem. Przestałam przejmować się tym, iż technicznie był moim szwagrem. Po rozwodzie nie jesteśmy przecież rodziną. Nasza relacja kwitnie, a ja jestem naprawdę szczęśliwa. Kamil to dobry człowiek i kocha mojego syna, co widzę na każdym kroku.
Opór ze strony rodziny
Niestety, nie wszyscy podzielają moje szczęście. Gdy Artur dowiedział się, iż jego brat przejął rolę ojca w życiu jego dziecka, zaczął mi grozić. Pisał w mediach społecznościowych, dzwonił do Kamila, który na szczęście nie przejmuje się jego agresją. W sprawę włączyła się też siostra Kamila i Artura — Sylwia. Początkowo udawała, iż chce uspokoić sytuację, ale potem napisała Kamilowi wiadomość pełną wyrzutów, iż niszczy rodzinne więzi i „bawi się ogniem”.
Najgorsze przyszło od ich matki. Moja była teściowa nigdy mnie nie lubiła, choćby na naszym ślubie prawie się do mnie nie odzywała. Teraz pojawiła się z zarzutami, iż nasz związek z Kamilem jest „niezgodny z Bogiem” i prowadzi do grzechu. Zapytała, co będzie, jeżeli z Kamilem weźmiemy ślub i będziemy mieli dzieci — jak wytłumaczymy synowi, iż jego rodzeństwo to jego kuzyni? Odpowiedziałam jej, iż opowiem dziecku całą prawdę, zwłaszcza o jego ojcu. To ją rozzłościło, zaczęła mnie oskarżać o kłamstwa i demonizowanie jej syna.
Co dalej?
Artur oznajmił, iż planuje wrócić i odwiedzić syna oraz brata. Kamil uspokaja mnie, iż wszystko będzie w porządku. Ale ja poważnie rozważam wyjazd z synem do mojego wujka, który mieszka w sąsiednim mieście. Niech Artur wali głową w zamknięte drzwi — to najmniejsze, na co zasłużył.
Nie rozumiem jednego: skoro zostawił mnie, to dlaczego nie pozwala mi żyć własnym życiem i szukać szczęścia? Czy naprawdę nie wystarczyło mu, iż zniszczył nasze małżeństwo? Na szczęście teraz mam Kamila, który daje mi siłę. A reszta rodziny? Cóż, ich zdanie ma dla mnie coraz mniejsze znaczenie.