Niech żyje muzyka niezależna! — wywiad z zespołem Zszopy

wroclawskiportal.pl 22 godzin temu

Piątkowy wieczór. Kameralna sala wypełniona po brzegi spragnionymi muzyki fanami. Wychodzi pierwszy zespół. Z pozoru wygląda jak jedna z wielu niszowych kapel, których celem jest rozgrzanie słuchaczy przed występem głównej gwiazdy. Oni jednak sięgają trzy szczeble wyżej. Porażają widownię efektownymi brzmieniami, niekonwencjonalnymi muzycznymi rozwiązaniami i charyzmatycznym wokalistą, który ma wszystko, co potrzebne do świetlanej kariery. Poznajcie Zszopy.

K.W.: Jaka jest historia powstania waszego zespołu? Skąd pomysł na tak niecodzienną nazwę?

Bartek (wokal): To dosyć zabawna historia. Szukałem miejsca, gdzie mógłbym się wyżyć artystycznie, robiąc to, co kocham. Napisałem do ówczesnego perkusisty — Jasia. Spytałem, czy chce założyć luźny zespół, w którym będziemy grać dla frajdy to, co tylko przyjdzie nam do głowy. Nasza grupka znajomych spotykała się w jego szopie, gdzie uderzaliśmy kijami w duży baniak. Mocno się ze sobą zżyliśmy, tworząc coś więcej niż tylko grono kolegów z pasją do muzyki. Zaczęliśmy grać w różnych małych miejscach. Początkowo nie mieliśmy pomysłu na nazwę, ale po koncercie w „Cezarze” wpadliśmy na pomysł, aby nazwać się po prostu „Zszopy” — nawiązując do miejsca, z którego się wywodzimy.

K.W.: Dlaczego zdecydowaliście się akurat na granie muzyki alternatywnej?

Tomek (bas): Uwielbiam wprowadzać innowacje, dobrze odnajduję się w tworzeniu nowych rzeczy i rozwiązań w muzyce — tak jak i reszta zespołu.

Karol (gitara): Lubię przekombinować różne riffy, zmieniać kilkukrotnie metrum w jednej piosence, skakać z jednego tempa na drugie, wchodzić w inne skale.

Bartek: Gramy muzykę alternatywną, bo uważamy, iż nie ma specjalnego sensu tworzyć muzyki popularnej w czasach, kiedy jest jej przesyt. Trzeba znaleźć swoje własne gniazdko i rozwijać to, w czym można czuć się dobrze i swobodnie, bez żadnych ograniczeń — choćby kosztem bycia niszowymi.

K.W.: Czy bycie niszowym zespołem rzeczywiście umożliwia wam uwolnienie całego artyzmu, który w was siedzi?

Tomek: Nigdy nie byliśmy zespołem nieniszowym, więc trudno się wypowiedzieć w tej kwestii. Może to wpływać bardzo pozytywnie, bo nie ma mowy o jakiejkolwiek presji. Możemy poświęcać tyle czasu, ile chcemy, nie jesteśmy przywiązani do żadnego gatunku — robimy zwyczajnie to, co chcemy i jak chcemy.

Bartek: Wymyślamy jedną piosenkę w stylu bardziej punkowym i ostrym, drugą — luźniejszą, podchodzącą pod indie rocka. Zabawa jest u nas na pierwszym miejscu. Nie chodzi nam o komercję i nabijanie wyświetleń. Chcemy pokazać siebie takimi, jakimi jesteśmy.

Karol: Fajne jest to, iż każdy z nas wychował się na zupełnie innej muzyce. Ma to dobry wpływ na naszą alternatywność. Dzięki temu możemy wyjść poza granice i tworzyć coś naprawdę ciekawego.

K.W.: Co chcecie przekazać swoją muzyką? Czy jest coś, czym chcecie się poprzez nią podzielić z odbiorcami?

Bartek: Emocje są na pierwszym miejscu. Chcemy pokazać nasze uczucia. Wiele riffów gitarowych czy tekstów piosenek powstało pod wpływem silnych emocji i doświadczeń, z którymi się zetknęliśmy. Wszystko, co robimy, ma duszę. Tę właśnie duszę chcemy przekazać poprzez muzykę, dlatego jest to często tak szalone i chaotyczne. Kiedy mamy złe momenty, piszemy coś ostrego i brutalnego. Kiedy przychodzą te dobre — tworzymy piękne, pełne wyrazu utwory.

K.W.: Słyszałem, iż planujecie wydać nową płytę. Zdradzicie coś więcej?

Bartek: Album ma nosić nazwę “Fire Me”. W jego skład wejdzie siedem piosenek i będzie kontynuacją naszej pierwszej płyty “Acid Rain”. Co prawda “Acid Rain” od pewnego czasu znajduje się już na platformach streamingowych, ale nie jesteśmy do końca zadowoleni z jakości nagrania, dlatego planujemy jeszcze w tym roku wydać jego remaster — głównie z poprawioną jakością dźwięku.

K.W.: Planujecie trasę koncertową z okazji wydania nowego albumu?

Bartek: Najpierw chcemy wydać nową płytę, a potem… może zaskoczymy fanów ogłoszeniem czegoś naprawdę dużego. Pewne jest jedno: szykujemy prawdziwą bombę!

Autor: Krzysztof Wójcik

Fotografie: instagram “synestez.ja”

Idź do oryginalnego materiału