Andrzej Piliczewski zmarł w piątek 6 grudnia, w mikołajki. O śmierci reżysera kultowych polskich wieczorynek poinformował Przemysław Laskowski. Prezes zarządu instytutu „Równość i Dostępność” był bliskim przyjacielem Piliczewskiego, którego wspominał nie tylko jako wybitnego artystę, ale przede wszystkim – bardzo dobrego człowieka.
Andrzej Piliczewski nie żyje. Tak wspomina go przyjaciel
Reżyser filmów animowanych przez lata pozostawał związany ze słynnym łódzkim studiem SE-MA-FOR. Andrzej Piliczewski miał na koncie pracę przy takich kultowych wieczorynkach, jak m.in. „Przygody kota Filemona”, „Zaczarowany ołówek” oraz „Przygód kilka wróbla Ćwirka”.
Dzisiaj rano odszedł Pan Andrzej Piliczewski – artysta, reżyser łódzkiego SE-MA-FORa, twórca m.in. „Przygód kota Filemona” i „Zaczarowanego ołówka”. Mój Przyjaciel, człowiek, który całe życie dawał świadectwo dobra, bezinteresowności i miłości do świata – napisał Przemysław Laskowski na Facebooku.
Zobacz także: Tak zapisał się w historii. Pięć niezapomnianych ról Stanisława Tyma
W chwili śmierci miał Piliczewski miał 90 lat, krótko po swoich ostatnich urodzinach. Przemysław Laskowski określił znajomość z nieżyjącym już reżyserem filmów animowanych „zaszczytem”. Zaznaczył też, iż zmarły odznaczał się ogromnym dystansem do samego siebie, a także wyrozumiałością wobec bliźnich.
Wybitny intelektualista o autoironicznym poczuciu humoru, dystansie do siebie i wyrozumiałości dla ludzkich niedoskonałości. Panie Andrzeju, poznanie Pana to był dla mnie zaszczyt. Pozostanie Pan w sercu moim i rodziny na zawsze.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=498979643159358&set=a.284042004653124&type=3&ref=embed_post