Nie znasz dnia... cz. 1. i 2. / Hardy

publixo.com 1 tydzień temu

(mini-epos o nic nierobieniu, w trakcie)

Cz.1.
I. Coś mi w środku zobaczyli,
więc do Bydzi dali bilet.
Mieli sprawdzić w czwartek, w dzień...
Położyli. Czy ja leń?

II. Pierwsze – furda! Tego nie,
lecz na drugie wzmogli chęć.
W środek mój jakieś dziwadło
bez pytania się zakradło.

III. Specjaliści, cali w bieli,
coś o nożu napomknęli.
Nie tego oczekiwałem...
myśli w głowie kotłowały.

IV. Będą ciąć? A może nie?
Głupi Jaś? Obędzie się?
Oderwali od pisania,
aktywności, z życia brania,

V. ...gdyż mnie w dzień wypuścić mieli,
a nie trzymać po niedzieli,
więc nie wziąłem nic z zapisków,
ni laptopa, żadnych szkiców.

VI. Przez dwa dni leżenia biernie
wynudziłem się śmiertelnie.
Wolałbym już liście grabić,
by na nudę ciut poradzić.

VII. Ileż mogłem w domu stworzyć
fraszek. Książkę wreszcie skończyć.
...że nie wspomnę o rowerze;
na pływanie chęć już bierze.

Cz.2.
VIII. Przez sobotę, też niedziela –
znów godziny nierobienia.
Czas się wlecze, przyznasz rację? –
od śniadania do kolacji.

IX. Żeby tylko. Łaskotała
w weekend niepewność, choć mała,
co wymyślą po niedzieli
ci, co w pracy chodzą w bieli.

X. Po kolacji. Wciąż niedziela.
Tli się we mnie znów nadzieja,
że rozejdzie się po kościach,
po badaniach zwolnią gościa...

XI. ...znaczy mnie. Do domu wrócę,
piosnkę pod nosem zanucę,
bym w te pędy mógł zaliczyć,
com nie pisał i nie ćwiczył.
-----------
cdn.
Idź do oryginalnego materiału