– Nie zapominaj, iż mieszkasz w moim mieszkaniu i całe życie tu przeżyłeś. – Znowu zaczynasz. Będziesz mi tym wypominać do końca życia?

newsempire24.com 1 dzień temu

Nie zapominaj, iż mieszkasz w moim mieszkaniu i całe życie tu przeżyłeś. Znowu zaczynasz. Będziesz mi tym wypominać do końca życia?

Teresa i Marek byli małżeństwem od dziesięciu lat.

Teresa miała matkę i ojczyma, który wychowywał ją od trzeciego roku życia.

Młodszy brat Teresy, Bartosz, również nie był jego rodzonym dzieckiem.

Tylko najmłodsza siostra, Kinga, była jego córką. Ale nigdy nie robił między nimi różnicy.

Gdy Teresa wyszła za mąż i wyprowadziła się do męża, Kinga miała osiem lat.

Z ojczymem żony Marek od razu się zrozumiał. Nic dziwnego Ryszard Kowalski potrafił szczerze rozmawiać choćby z sąsiedzkimi dziećmi. Nie miało dla niego znaczenia, czy przed nim stało dziecko, nastolatek czy dorosły mężczyzna.

Rozmawiał na równych prawach, znajdował wspólne tematy i zainteresowania.

O teściowej Marek też nie mógł powiedzieć nic złego, ale z Ryszardem od razu się zżył i zaczął nazywać go tatą.

Jego własnego ojca już nie było.

Matka wyjechała do babci, bo zachorowała. Wyjechała i już tam została. Dom zostawiła synowi.

Teresa i Marek wszystko przerobili po swojemu. Pomagał ojciec. Matka Teresy narzekała nie rozumiała, jak można wyprowadzić się z miasta na wieś?

Mamo, to miasteczko. Spore miasteczko. choćby w centrum są bloki.

A ty mieszkasz w chałupie na uboczu. To wieś, koniec tematu

Minęło dziesięć lat. W rodzinie dorastali syn i córka. Brat Teresy po studiach postanowił zostać w dużym mieście, daleko od rodzinnego domu. Młodsza siostra wyszła za mąż. Nie mieli własnego mieszkania, więc zaczęli wynajmować. Czynsz płacili matka i ojciec Kingi.

Niech zamieszkają u nas powiedział Ryszard żonie.

Nie mam nic przeciwko, ale musimy porozmawiać.

O co chodzi?

Po co zmieniłeś pracę?

Już o tym rozmawialiśmy. Dzieci same zarabiają. Nie daję już rady na dwóch etatach, zwłaszcza po chorobie. Wydatków też jest mniej.

Kinga potrzebuje mieszkania.

Ma męża.

Nie zapominaj, iż mieszkasz w moim mieszkaniu i całe życie tu przeżyłeś.

Znowu zaczynasz. Będziesz mi tym wypominać do końca życia?

Wybieraj! Trzeba pracować na mieszkanie dla córki!

Jaki wybór? Pracować na mieszkanie, czy co?

Albo wynoś się.

Wiesz, iż nie dam rady tak harować.

W takim razie rozwód. Masz przecież swój dom.

Dom? Widziałaś go? Co z niego zostało po tylu latach?

Mnie to nie obchodzi. Nie chciałeś go sprzedać.

Ryszard Kowalski w milczeniu spakował najpotrzebniejsze rzeczy.

Zabierz wszystko, bo resztę wyrzucę.

Przeżyliśmy razem prawie całe życie, za rok emerytura. Mam już sześćdziesiąt trzy lata.

Trzeba było młodszą znaleźć. Szkoda, iż wtedy się zgodziłam wyjść za ciebie. Nie miałam wyboru kto by wziął kobietę z dwójką dzieci? Obciążenie

Mówisz tak o dzieciach? Wychodzę. Resztę rzeczy zabiorę w ciągu tygodnia. Poczekaj

Mamo, a gdzie tata?

Wiesz przecież, iż nie jest twoim ojcem.

I co to zmienia? Dla mnie zawsze był tatą.

Rozstaliśmy się. Kinga z mężem się tu wprowadzają.

Co? A gdzie tata?

U siebie, na wsi.

I Kinga się zgodziła, żeby słabego ojca tam wysłać? Jak ty mogłaś?

A co cię to tak obchodzi?

To nieludzkie. Bartosz wie?

Po co ma wiedzieć? Jest daleko. A wy po co przyjechaliście?

Tak tylko, wpadliśmy w odwiedziny. Jutro jedziemy na urlop, a potem do Bartosza.

A czego ode mnie chcecie? Potrzebuję pieniędzy na remont, siostra z mężem się wprowadzają, jest w ciąży. Więc nic nie dam. Przywieźliście dzieci? Nie mam czasu się nimi zajmować.

Nic nie potrzebujemy. Mamy pieniądze, dzieci jadą z nami. Nie po to tu przyjechaliśmy. Kiedy zamierzałaś nam powiedzieć o rozwodzie?

Po co wam to? On przecież tylko dla Kingi jest ojcem.

Jak nas kochał i utrzymywał, to był ojcem, a teraz obcym? To nie fair, mamo

Nie tobie mnie oceniać! Dla was się starałam!

Marek znów wszedł do mieszkania. Wyszedł na początku rozmowy Teresy z matką, gdy zrozumiał, iż ojca już tu nie ma i nie będzie. Ledwo się do niego dodzwonił. Telefonu Ryszard Kowalski zwykle nie nosił przy sobie, zostawiał go w domu. Ale tym razem się udało.

Oczywiście, nie mnie oceniać. To on się dla nas starał. Czas pokaże

Teresko, chodź Marek pociągnął ją za rękę. Wszystko wiem. Dzieci do auta. Jedziemy do dziadka.

Wiesz? Jedziemy.

Wiem. Ledwo się dowiedziałem. Nie chciał mówić.

Jesteś wspaniały. Nigdy nie znałam adresu. Nikt nam nie mówił, nigdy tam nie jeździliśmy.

Ryszard Kowalski powitał ich przed starym domem.

Dziadku, a u ciebie w domu mieszka zła babcia? zapytały wesoło wnuki.

Nie. Została w mieście.

Teresa i Marek się roześmiali. Żart się udał, choć ojciec był przygnębiony. Oczywiście ucieszył się z ich przyjazdu, starał się tego nie pokazywać, ale i tak było widać.

Po co mnie odszukaliście?

Jak tu można żyć?! Przyjechaliśmy zobaczyć i rozwiązać sprawę. Dlaczego od razu nie powiedziałeś?

Po co was martwić? Twoja matka mi wszystko wyjaśniła. Zrozumiałem.

Ja też ją zrozumiałam. Jak zamierzasz tu żyć? Lato jeszcze, ale zima? Przywiozłeś wszystkie rzeczy?

Wszystkie. Tu nic nie ma, tylko stara zastawa się zdała. Ale nic. Skoro tak wyszło, to jakoś będzie.

Oczywiście, iż będzie. Pakuj się, tato. Jedziesz z nami.

Tak, tato, zbieraj się. Resztę rzeczy przywieziemy później. Weź najpotrzebniejsze.

Nie mogę. Nie jestem sam.

Widzimy, iż nie. A my wciąż nie zdecydowaliśmy się na psa. Dzieci proszą.

Podrzucili go, jeszcze mały

Zabieramy go też. Będzie pilnował domu.

Ojciec nie płakał, ale łzy same płynęły mu po twarzy.

Tato, jutro wyjeżdżamy na dziesięć dni. Ty tu zarządzaj. Oto twój pokój. Jed

Idź do oryginalnego materiału