Doda od ponad dwóch dekad bryluje w show-biznesie. Pozostaje jedną z głównych gwiazd w Polsce. Film dokumentalny o jej karierze i barwnym życiu prywatnym był kwestią czasu.
Na początku grudnia 2024 roku sama zainteresowana ogłosiła, iż "jej marzenie z dzieciństwa i dorosłości" właśnie się spełnia, zespół wszedł na plan filmu o jej "prawdziwej historii".
– Chciałabym, żeby wszyscy, którzy mieli bardzo duży wpływ na moje życie w sposób i pozytywny i negatywny, wzięli udział w tym filmie. Także absolutnie nie boję się żadnych konfrontacji – mówiła później w wywiadach.
Fani zaczęli się więc zastanawiać, czy w formacie pojawi się pierwszy mąż Dody, z którym 40-latka rozwiodła się kilkanaście lat temu i pozostaje w dość napiętych relacjach.
– Nie chcę uczestniczyć w tym cyrku, bo jak sądzę, to będzie cyrk, tak jak wszystko, co robi Dorota. Jestem ciekawy, czy to będzie rzetelna informacja, czy prawda jej życia. Wydaje mi się, iż wybiórcza, jak wszystko, co robi Dorota – ocenił później sam Radosław Majdan.
Wiadomo, iż w dokumencie wystąpi Edyta Górniak, z którą Doda ostatnio się pogodziła. Jednak to wieści o kolejnym gości zelektryzowały internet.
Jak informuje Świat Gwiazd "zaproszenie do filmu o Rabczewskiej miała dostać Joanna Kurska". "Po tym, jak Radosław Majdan publicznie wyśmiał projekt Dody, sugerując, iż będzie to 'cyrk', czyli laurka na cześć bohaterki, bez trudniejszych dla niej wątków, Doda mocno się zdenerwowała" – podało źródło portalu.
Artystka, chcąc udowodnić, iż "nie boi się obecności w dokumencie osób, niebędących jej przyjaciółmi", wymyśliła, aby "pani Kurska także się wypowiedziała".
W końcu za czasów "prezesury Jacka Kurskiego w TVP krążyły plotki o tym, iż to żona prezesa stała za banem na występy Dody" u publicznego nadawcy. O szczegółach ich konfliktu kilka jednak wiadomo.
A co na to zaproszenie sama Joanna Kurska? Podobno "już miała przyjąć propozycję, ale na razie trwa ustalanie warunków i miejsca, w którym nagra swojego wypowiedzi".