Piwo bezalkoholowe, z pozoru niewinne, staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Najnowsze badania Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS wskazują, iż niemal połowa Polaków opowiada się za ograniczeniem jego reklamy, a wielu konsumentów nie odróżnia go od piwa alkoholowego. Czy to czas na radykalne zmiany w prawie?
Piwo bezalkoholowe – łatwy dostęp i brak refleksji
Piwo 0% dostępne jest niemal wszędzie: w sklepach osiedlowych, supermarketach, a choćby na stacjach benzynowych. Taka wszechobecność sprawia, iż stało się elementem codziennych zakupów, często bez zastanowienia nad jego wpływem.
– Przede wszystkim piwo bezalkoholowe jest łatwo dostępne, a młodzież poniżej 18. roku życia nie ma większych trudności z jego zakupem – zauważa psychiatra Aleksandra Lewandowska. – Sytuację pogarszają reklamy, które przedstawiają picie piwa wyłącznie w kontekście pozytywnych emocji: dobrej zabawy, euforii czy spotkań towarzyskich. Dla młodych ludzi, u których układ nagrody działa intensywniej niż u dorosłych, takie przekazy są szczególnie atrakcyjne. Skłonność do poszukiwania natychmiastowej przyjemności sprawia, iż mogą oni postrzegać picie piwa, choćby tego bezalkoholowego, jako coś zupełnie normalnego i nieszkodliwego.
Brak ograniczeń wiekowych prowadzi do sytuacji, w których młodzież kupuje piwo bezalkoholowe z ciekawości, a czasem pod wpływem reklamy. Badanie IBRiS pokazuje, iż aż 40% Polaków było świadkami, jak osoby niepełnoletnie kupowały lub spożywały piwo 0%. To jasny sygnał, iż obecne przepisy nie chronią skutecznie dzieci i młodzieży przed kulturą alkoholową.
Piwo zero, ale ryzyko uzależnienia już nie…
Choć piwo 0% nie zawiera etanolu, jego smak, sposób podania i opakowanie budują podobne nawyki, jak przy alkoholu.
– Trzeba również mieć na uwadze, iż niektóre napoje niskoalkoholowe mogą zawierać śladowe ilości alkoholu, co tylko wzmacnia złudne poczucie ich nieszkodliwości – zaznacza psychiatra Aleksandra Lewandowska. – Dodatkowo, według badań niemal 80% młodych ludzi sięga najpierw po piwo. Choć w Polsce brakuje szerokich analiz w tym zakresie, zagraniczne badania – jak choćby duże studium australijskie – wskazują na korelację między piciem piwa 0% a wzrostem zainteresowania napojami alkoholowymi. Młodzież, która spożywa piwo bezalkoholowe, częściej deklaruje chęć spróbowania alkoholu w przyszłości.
Specjaliści alarmują, iż tzw. efekt „bramy” jest realnym problemem – zaczynając od piwa bezalkoholowego, młodzi mogą stopniowo sięgać po trunki z procentami, co zwiększa ryzyko uzależnienia.
– Co więcej, mamy naukowe dowody na to, iż sięganie po piwo 0% może przyspieszać alkoholowy debiut i prowadzić do picia piwa z alkoholem – dodaje Lewandowska. – A badania jasno pokazują, iż jeżeli młoda osoba zacznie pić alkohol przed ukończeniem 15. roku życia, ryzyko uzależnienia w dorosłości rośnie choćby czterokrotnie.
Opakowania i reklamy, czyli jak branża piwowarska wprowadza w błąd
Etykiety piw 0% często wyglądają niemal identycznie jak te na piwach alkoholowych. Mały napis „0%” to jedyna różnica, co potwierdza aż 33% badanych przez IBRiS, którzy przyznali, iż mieli problem z ich odróżnieniem. Branża piwowarska celowo buduje wizerunek piwa bezalkoholowego jako stylowego, beztroskiego produktu – część większej narracji o radości, spotkaniach i luzie.
– Reklamy piwa bezalkoholowego są skonstruowane tak, by przekonać młodych odbiorców, iż jego picie to czysta przyjemność – bez ryzyka, a z gwarancją odprężenia – zauważa psychiatra Aleksandra Lewandowska. – Młodzież reaguje głównie na bodźce zmysłowe, dlatego przekaz reklamowy silnie wpływa na ich pragnienie sięgnięcia po taki napój. Co więcej, kojarzenie piwa z sytuacjami towarzyskimi utrwala nawyk łączenia alkoholu z relaksem i dobrą zabawą.
Nic dziwnego, iż prawie połowa Polaków opowiada się za zakazem reklamowania piwa. I to niezależnie od zawartości alkoholu. Przykłady z państw takich jak Francja czy Norwegia pokazują, iż zakazy reklam skutecznie ograniczają inicjację alkoholową wśród młodzieży.
Czas na zmiany w prawie i większą odpowiedzialność
Badania i opinie specjalistów wskazują, iż potrzebne są pilne zmiany. Piwo bezalkoholowe nie jest zwykłym napojem, dlatego należy je objąć podobnymi regulacjami jak alkohol: ograniczenia wiekowe, wyraźne oznakowanie opakowań oraz zakaz reklam. Tylko w ten sposób można ograniczyć ryzyko uzależnień i chronić młodych ludzi przed wpadnięciem w sidła kultury alkoholowej.
Jeśli chcemy realnie zadbać o zdrowie społeczeństwa, musimy postawić granicę między napojami bezalkoholowymi a produktami imitującymi alkohol. To nie tylko kwestia zdrowia publicznego, ale także społecznej odpowiedzialności, na którą czeka coraz więcej Polaków.