Zespół Kabaretu Nowaki, składający się z Adrianny Borek, Tomasza Marciniaka i Kamila Piróga, od 2007 roku bawi publiczność w całej Polsce. Ich relacje, zbudowane na wspólnych doświadczeniach i pasji do kabaretu, są pełne zarówno śmiechu, jak i codziennych trudności. Ta przyjaźń sięga jednak dużo głębiej niż relacje zawodowe. Adrianna Borek przyznała, iż chociaż nie łączą ich więzy krwi, są jak rodzina. Zobacz, jak wyglądają relacje w kabarecie Nowaki od podszewki!
Kabaret Nowaki – początki i wspólna pasja
Kabaret Nowaki powstał w 2007 roku w Zielonej Górze. Adrianna Borek, Tomasz Marciniak i Kamil Piróg, zanim stworzyli wspólny zespół, zdobywali doświadczenie w innych formacjach kabaretowych. Ich połączenie sił zaowocowało nowatorskim podejściem do humoru, które gwałtownie zyskało uznanie publiczności. Zielona Góra, znana z bogatej tradycji kabaretowej, stała się kolebką Nowaków. Już w 2009 roku zdobyli Grand Prix na festiwalu PaKA, co otworzyło im drzwi do ogólnopolskiej kariery. Ich skecze, często inspirowane codziennymi sytuacjami, trafiały w gusta szerokiej publiczności.


Relacje między członkami kabaretu Nowaki: „Jesteśmy trochę rodziną patologiczną”
Członkowie Kabaretu Nowaki w rozmowie z „Dzień dobry TVN” przyznali, iż są ze sobą już na tyle zżyci, iż przypominają rodzinę: „Jesteśmy takim jeżdżącym busem małżeństwem” wyznał Kamil Piróg. To żartobliwe określenie oddaje ich bliskie więzi, pełne zarówno śmiechu, jak i napięć. Spędzając razem większość czasu, zarówno na scenie, jak i poza nią, stworzyli unikalną dynamikę, która przekłada się na ich występy.
„Tak naprawdę jesteśmy trochę rodziną, patologiczną, ale rodziną. Mówi się o tym, iż ludzie, którzy mają pasję, muszą niestety płacić za to wielkie ceny. No i my płacimy” przyznał zaś Tomasz Marciniak. Życie w trasie to dla Nowaków codzienność. Choć uwielbiają występować, często tęsknią za domem i rodziną. „Jak się przegapi pierwsze kroki, pierwsze słowa swojego dziecka, to boli, ale da się to odpracować. My nie możemy tego odpracować” dodał, a Adrianna Borek mu zawtórowała: „Często chciałoby się być w innym miejscu, w domu z rodziną, a nie w trasie, choćby z najlepszymi kolegami”.
