Nie jestem przesądny
1
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! To samo zdanie zapisane z użyciem różnych znaków przestankowych i opatrzone różnymi znakami na końcu zdania, a jakże wiele odmiennych brzmień a przede wszystkim znaczeń. Zapisanie tego zdania w takim dniu jak dzisiaj budzi we mnie szczególne emocje. Szczególne z tego powodu, iż data trzynastego dnia miesiąca, w piątek, odkąd żyję na tym świecie, odcisnęła się na moim życiu szczególne piętno niejednokrotnie, choćby nie dziesięciokrotnie, a znacznie więcej razy. Jednak w tym roku miałem uzasadnioną nadzieję, iż o ile coś się 13-go w piątek wydarzy, to co najwyżej raz, gdyż w tym roku 13-go w piątek przypada tylko raz. Dokładniej rzecz biorąc, dzisiaj. Niestety moje nadzieje okazały się płonne. Feralna data obdarzyła mnie dzisiaj kumulacją kilku zdarzeń, zupełnie jakby chciała mi udowodnić, iż choć w tym roku 13-go w piątek zdarza się raz, to liczba zdarzeń w tym dniu może być większa niż jedno.
2
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! A jednak pierwszy zepsuł się komputer. Wiadomo, aktualizacje Windows’a psują wszystko to, co do tej pory działało poprawnie. Nie wiem jak oni to robią, ale po każdej aktualizacji pojawia się u mnie niebeski ekran śmierci, system wraca do stanu sprzed aktualizacji, a kod błędu ciągle ten sam czyli Watch Dog Violation. Kiedyś pogrzebałbym w sieci i sam coś poprawił aby tego nie było, ale się zestarzałem. Na dodatek, kiedy dotarło do mnie, iż twardy reset rozwiązuje problem od ręki, postanowiłem dać sobie spokój z googlowanie w sieci za stosownym rozwiązaniem, skoro jeden przycisk, przytrzymany tyle ile trzeba, problem rozwiązuje od ręki.
3.
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! Kiedy już myślałem, iż to by było na tyle, czerwone paski mediów wykrzyczały do mnie nagłówkami, iż problem z moim komputerem to pikuś, przy tym, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, a tam zawsze dzieje się dużo. Tym razem skrajnie dużo i skrajnie niebezpiecznie. Dlaczego Izrael wybrał ten termin, żeby zaatakować Iran, nie wiadomo. Ostatecznie 13-go w piątek może się źle kojarzyć jedynie chrześcijanom. Muzułmanom raczej nie. Czemu Izrael wybrał na moment ataku dzień poprzedzający jom ha-szwii, czyli szabas, lub jak kto woli żydowski siódmy dzień tygodnia, tego też nie wiadomo, a pobożni Żydzi prawdopodobnie tego nie rozumieją, gdyż żeby godnie świętować szabas, trzeba by ten atak zakończyć do piątkowego wieczoru, a tu się na to raczej nie zanosi. Prędzej to potrwa i to raczej tygodnie niż godziny. I tylko modlić się musimy wszyscy, chrześcijanie, muzułmanie, wyznawcy judaizmu oraz wszyscy inni w cokolwiek wierzący i niewierzący w nic, żeby z tej awantury nic większego na świecie się nie wykroiło.
4
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! W telewizji zasugerowali, iż konflikt na Bliskim Wschodzie oznacza niechybny wzrost cen pali oraz żywności, by nie powiedzieć , wszystkiego. Możliwe, iż również będzie wszystkiego brakować. Oczywiście, wszystkie te informacje należy brać z rozsądną uwagą, ale bez paniki. Mimo tego pognałem na stację paliw, bo w baku raczej pustawo, a jakby przyszło się nagle udać w podroż daleką do miejsc bardziej bezpiecznych, to przy aktualnym zasięgu stu pięćdziesięciu kilometrów, jedyne bezpieczne miejsce w okolicy, wypadło gdzieś w okolicach Borów Tucholskich, bo chyba do lasów strzelać nikt nie będzie. Dotankowałem do pełna i już miałem płacić aplikacją cieci stacji paliw, gdy system zgłosił, iż najpierw trzeba aplikację zaktualizować. Zamarłem, bo poprzednim razem skończyło się nerwowym poszukiwaniem PIN/hasła do aplikacja, a kto to by pamiętał, ale nie tym razem. Poszło gładko, choć kolejka do zajętego przeze mnie dystrybutora jednak urosła więcej niż zazwyczaj. Powodowany zapewnieniami rządu i prezydentów dwóch o bezpieczeństwie Polski, po zapasy żywności się jednak nie wybrałem.
5
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! Zamówiłem kartony do pakowania książek, jakie mam do wysyłki dla tych, którzy je u mnie zamówili. Książki już są, ale kartony przyszły ciut za małe, choć nie zmawiałem ich trzynastego. Mój błąd. Zamówiłem większe i już się cieszyłem, iż oto czekają na mnie w paczkomacie, aż tu nagle uświadomiłem sobie, iż jednak dzisiaj trzynasty i to się nie może jednak udać ot tak, zwyczajnie jak u innych normalnych ludzi. No i nie udało się. Ktoś powie: „Wykrakałeś!”. Tyle, iż idąc do paczkomatu ani mi w głowie było, iż paczkomatu nie da się otworzyć. PIN nie zadziałał. Próba współpracy z infolinią też nic nie dała. Ani nowy PIN ani specjalny link automatycznie otwierający paczkomat, nie zadziałały. Poinstruowany, iż trzeba najpierw docisnąć drzwiczki, bo paczka jest ciut za duża i kurier miał problem by ją tam wcisnąć, posłusznie wykonałem i tę instrukcję. Równie bezskutecznie. Cóż, kurier wcisnął, bo wciskał 12-go, w czwartek. Mnie, 13-go, w piątek, paczki „wycisnąć” się nie udało. Pani przekierowała paczkę na poniedziałek. Z dostawą do domu. 16-go już chyba problemu nie będzie. Na wszelki wypadek z domu nie będę wychodził ani na chwilę.
6
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! Książki, trzy tomy mojej poezji, z serii wydawniczej Tkaniny, przyszły do mnie przedwczoraj, 11-go czerwca. Niby nic się nie powinno wydarzyć. Kiedy jednak dzisiaj, 13-go, w piątek, pojawiły się paczki z tak zwanymi naddrukami, zawierające po kilkanaście egzemplarzy pełnowartościowych książek wydrukowanych ponad plan i moje zamówienie, coś mnie tknęło. Summa summarum wyszło, iż mam tych książek, z każdego tomu, o 17 sztuk za dużo. I nagle przyszło olśnienie. Ktoś coś pokręcił w wydawnictwie i wysłał do mnie wszystkie wydrukowane egzemplarze, zamiast, jak to było w umowie, wysłać do siedemnastu bibliotek w Polsce, tzw. egzemplarze obowiązkowe. Szlag mnie trafił, bo jak na moją wytrzymałość tego było już za wiele. choćby jak na piątek, 13-go. Jednak co było robić. Potulnie spakowałem w kartony po 17 sztuk egzemplarzy obowiązkowych i czekam na kuriera. Będzie w poniedziałek, podobnie jak kartony do pakowania. Jedyne pocieszenie, iż egzemplarze obowiązkowe wrócą do wydawnictwa na jego koszt i to ono je roześle tam gdzie trzeba.
6
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! Tan przydługi felieton to nie moja wina. Proszę mieć pretensje do daty. Trzynastego, w piątek, w jedyny taki dzień w 2025 roku, mogło się zdarzyć wszystko. jeżeli ktoś jest przesądny, jak ja, na wszelki wypadek nie powinien w tym dniu niczego planować, niczego nie robić, a najlepiej położyć się i nie oddychać. Życie jednak na to nie pozwala i trzeba z tym żyć. Nad ranem śnił mi się ojciec. Byliśmy w piwnicy, gdzie złożyłem zapakowane kartony z książkami, bo w domu się nie mieszczą. Śniłem, iż wymiata kurz, a on stał i się przyglądał. Pogoniłem go, by nie przeszkadzał, aż znikł za drzwiami schodów prowadzących na górę. Ojciec nie żyje od dwunastu lat. Czego chciał? Co mi chciał powiedzieć? Może to, iż nie powinienem trzymać książek, gdzie są wiersze dedykowane jemu, mamie i wszystkim nieżyjącym członkom rodziny w piwnicy? A może tylko ostrzegał mnie, iż tych książek przysłano mi za dużo, co się naocznie okazało już kilkanaście godzin później. Tego nie wiem. Może nie dowiem się nigdy, a jeżeli kiedyś dowiem się, to i tak wtedy nie będzie to miało dla mnie żadnego znaczenia. Choć nie wiem, czy i gdzie się wtedy spotkamy, bo jak wiecie…
Nie jestem przesądny. Nie jestem przesądny? Nie, jestem przesądny! Aczkolwiek… dzień się jeszcze nie skończył.
Bydgoszcz, 13 czerwca 2025 r.,
© Wojciech Majkowski