Netflix nie płacił godnie aktorom już 10 lat temu. Obsada "Orange Is the New Black" zdradziła liczby

serialowa.pl 1 rok temu

Chociaż „Orange Is the New Black” było ogromnym hitem Netfliksa, niektórzy z aktorów twierdzą, iż nigdy nie zostali uczciwie wynagrodzeni. Co rzuca światło na strajk aktorów i walkę o godne pensje, w obliczu zmian spowodowanych przez streaming.

Gildia aktorów ogłosiła, iż aktorzy przystąpią do strajku po tym jak SAG-AFTRA nie udało się porozumieć ze studiami, pomimo wydłużenia czasu rozmów. Jednym z postulatów gildii aktorów jest regulacja tantiem za streaming. Światło na ten problem rzuca najnowszy tekst opublikowany przez „The New Yorker„, w którym aktorzy z „Orange Is the New Black” zdradzają, jak wyglądały rozliczenia z Netfliksem.

Ekipa Orange Is the New Black o tantiemach od Netfliksa

„Orange Is the New Black” było jednym z pierwszych wielkich hitów Netfliksa, obok „House of Cards”. Platforma w tym tygodniu hucznie obchodziła 10-lecie serialu. Tymczasem w obszernym artykule „The New Yorker” możemy przeczytać, iż aktorzy tego innowacyjnego i odważnego serialu, który podbił serca publiczności na całym świecie, uważają, iż nigdy nie zostali uczciwie wynagrodzeni za swoją pracę. Obsada pracowała za stawki ustalone i negocjowane przez SAG w 2009 roku, zanim streaming stał się popularny i to dało Netfliksowi duże pole do manewru, bo jak twierdzą aktorzy, zawsze wypłacano im stawki minimalne, niezależnie od popularności serialu.

W grudniu 2020 roku, w samym środku pandemii, aktorka Kimiko Glenn (serialowa Brook Soso) otrzymała oświadczenie dotyczące tantiem zagranicznych od związku aktorów ekranowych SAG-AFTRA. Z powodu zamknięcia wielu planów filmowych i telewizyjnych, utrzymywała się z pracy głosowej i eksperymentowała z TikTokiem. Glenn opublikowała wideo, w którym przegląda oświadczenie, na którym widnieje kwota 27 dolarów i 30 centów, pochodząca z tantiem. W maju, podczas strajku scenarzystów i napięć w świecie pracy w Hollywood, Glenn ponownie opublikowała wideo na Instagramie, gdzie ma prawie milion obserwujących.

„Orange Is the New Black” (Fot. Netflix)

Jak się okazuje, nie tylko ona zarabiała grosze. Matt McGorry (serialowy John Bennett) zdradził, iż podczas pracy na planie „Orange Is the New Black” nigdy nie zrezygnował ze swojej codziennej pracy.

— Dokładnie. Utrzymałem swoją codzienną pracę przez cały czas, gdy byłem w serialu, ponieważ była lepiej płatna niż megahitowy program telewizyjny, w którym byliśmy.

Emma Myles (serialowa Leanne) otrzymywała mniej niż 900 dolarów za odcinek, a w tej chwili zarabia więcej na tantiemach za dwa odcinki „Prawa i porządku” niż przez wszystkie 53 odcinki „Orange Is the New Black”, w których się pojawiła. Z kolei Danielle Brooks (Taystee) zarabiała mniej niż aktorzy dziecięcy z serialu „Stranger Things” na początku. Diane Guerrero (Maritza) podczas pracy na planie nie mogła pozwolić sobie ze zrezygnowania z pracy w barze, gdzie była bez przerwy rozpoznawana przez klientów. Lea DeLaria (Big Boo) z tantiem za ubiegły rok zarobiła 20 dolarów.

„Orange Is the New Black” (Fot. Netflix)

Kimiko Glenn zdradziła, iż aktorzy nie dość iż nie zarabiali dużo, to nie mieli co liczyć choćby na dopłaty do transportu na plan i z powrotem – wyjątkiem były dni, gdy musieli się stawić na planie przed 6 rano.

— Przejażdżki taksówkami nie byłyby tak wielką sprawą, gdybyśmy otrzymywali wystarczającą zapłatę i nie czuli, iż to na to wydajemy nasze wypłaty – mówi aktorka.

Od aktorów oczekiwano również, iż sami opłacą przelot na ceremonie wręczenia nagród. Taryn Manning (Pennsatucky) powiedziała, iż im większy stał się serial, tym mniej otrzymywała rekompensaty od platformy streamingowej na takie rzeczy jak makijaż i stroje na czerwony dywan.

Również scenarzyści mieli prawo czuć się pokrzywdzeni. Tara Herrmann, producentka wykonawcza i scenarzystka, powiedziała, iż ukrywano przed nimi, jak popularny był serial i faktyczne liczby zobaczyła dopiero po premierze ostatniego sezonu.

— Jenji [Kohan, twórczyni serialu] i ja zostałyśmy zaproszone do sali konferencyjnej, gdzie w końcu podzielili się z nami liczbami: 100 milionów użytkowników oglądało przynajmniej jeden odcinek, a chciałabym powiedzieć, iż co najmniej połowa ukończyła wszystkie sześć sezonów. Z artystycznego punktu widzenia te liczby zapierają dech w piersiach. A z perspektywy biznesowej są absolutnie oszałamiające. Po ujawnieniu liczb jeden z szefów zapytał nas: „Jak się czujecie, słysząc to?”. Jenji milczała i patrzyła na mnie, a ja powiedziałam: „Chciałabym ponownie negocjować mój kontrakt”.

Standardem w show-biznesie jest to, iż tylko części z obsady popularnych seriali udaje się później poprowadzić pełną sukcesów karierę. Jednak przed erą streamingów choćby ci, których kariery nie potoczyły się po ich myśli, mieli stały i dobry dochód za swoje wcześniejsze osiągnięcia. Nic więc dziwnego, iż SAG-AFTRA i WAG bardzo chcą uporządkować świat streamingów.

Orange Is the New Black jest dostępne na Netfliksie

Idź do oryginalnego materiału