Nergal: Choć jestem wielkim fanem, wciąż jestem obrażony na Metallicę i Iron Maiden. Za co?

terazmuzyka.pl 12 godzin temu
Zdjęcie: fot. Michał Grzybowski


Lider Behemotha przyznaje, iż choć jest wielkim fanem Metalliki i Iron Maiden, coś mu się nie podoba w ostatnich dokonaniach tych grup.

9 maja ukazał się najnowszy album zespołu Behemoth zatytułowany „The Shit ov God”. Przeczytaj, dlaczego Nergal zdecydował się na taki tytuł.

Nowa płyta Behemotha jest zwarta i zwięzła: 8 utworów, 38 minut muzyki. W wywiadzie dla „Teraz RockaNergal przyznał, iż taki był jego cel. Przy okazji przywołał ostatnie albumu Metalliki i Iron Maiden:

Zaczęło mnie uwierać, iż nasze płyty mają po dwa placki. Świat na pewno nie potrzebuje tyle plastiku. Od kilku lat segreguję śmieci, myślę o tym ile emituję – nomen omen – shitu. Stwierdziłem, iż tym razem polecimy oldskulowo: klasyczny format, jeden winyl, po cztery piosenki na każdej stronie, żadnego osobnego intra. Najprościej jak się da. Płyta koniecznie poniżej 40 minut. Osiągnąłem swój cel. Czuję satysfakcję. Dziś przeciętny zjadacz metalu nie jest w stanie przesłuchać całego wideo, tylko je skipuje. Jesteśmy przyzwyczajeni do rolek. Płyta trwa 38 minut. To i tak gigant jak na możliwości percepcyjne potencjalnego słuchacza. Wyobraź sobie nagrać dziś z taką muzyką płytę 50-60-minutową. To byłby strzał w kolano. Mimo iż jestem wielkim fanem, wciąż jestem obrażony na Metallicę i Iron Maiden, iż ich ostatnie płyty realizowane są po 77 i 90 minut. Komu to jest potrzebne?! Dlaczego nikt im nie powiedział: Ten numer wypierdolcie, z tego wytnijcie siedem minut i będzie kompaktowo i zajebiście. U nas taką osobą jestem ja. Gdy powstanie więcej muzyki, ja decyduję, która piosenka wyląduje na płycie a która nie. Każda płyta Behemotha jest opowieścią, historią do wysłuchania której cię zapraszam. Kolejność utworów nie jest przypadkowa. Dziś mało kto to docenia, słuchamy płyt na platformach, rzadko kto ich słucha od początku do końca. Wszyscy jesteśmy ofiarami atakujących nas ze wszystkich stron dystraktorów. Ale to nie znaczy, iż mam się naginać i produkować jak hiphopowcy co tydzień nowe single na Spotify. Jestem boomerem i jak wrócę do domu włączę sobie Master Of Puppets, Reign In Blood czy Deathcruch. Każda z tych płyt to jeden winyl i nie trzeba im nic mniej, ani nic więcej. Tak samo tyczy The Shit Ov God: samo mięso, czyste białko, zero tłuszczu.

Przeczytaj recenzję płyty „The Shit ov God” Behemotha

W majowym numerze „Teraz Rocka” znajdziecie obszerny, ekskluzywny wywiad z Nergalem na temat najnowszej płyty Behemotha.

MAJOWY TERAZ ROCK – KUP ONLINE

Idź do oryginalnego materiału