Narodziny autora. „Nowa fala” Richarda Linklatera to film, który o francuskim kinie mówi z miłością, ale i łobuzerskim uśmiechem

zwierciadlo.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: (Fot. materiały prasowe)


Tak jak slashery mają swoją final girl, filmy noir femme fatale, tak klasyką komedii powinien być motyw kinofila próbującego nakręcić film. „Nowa fala” Richarda Linklatera to może nie historia miłosna w trzech aktach na miarę trylogii „Przed wschodem słońca”, lub epicka opowieść o amerykańskiej rodzinie niczym „Boyhood” dojrzewająca w czasie rzeczywistym. Za to najśmieszniejszy film, jaki zobaczyłam w tym roku. Pełen szczerej miłości do kina.
Idź do oryginalnego materiału