NAMOR - Ofiary Pustki (2024)

powermetal-warrior.blogspot.com 3 tygodni temu


Choć Romana Kostrzewskiego nie ma już z nami, to jego muzyka jest wiecznie żywa i wciąż inspiruje kolejne pokolenia miłośników ciężkiego brzmienia. Najpierw był Popiór, który wydał świetny debiutancki album. w tej chwili jego status jest nieznany, ale mamy inny band na horyzoncie, który chce czerpać garściami z twórczości Romana i Kata. Mowa o Namor, który powstał w 2022r. Nakładem wytwórni Mystic Production 29 listopada ukazał się ich debiutancki album "Ofiary Pustki".

Okładka może do końca nie przekonuje i jest daleka od ideału. Cieszy obecność dwóch muzyków znanych z Kat & Roman Kostrzewski, czyli wokalisty Michała Laksy i gitarzysty Krzysztofa Peloksa. To oni są napędem tej kapeli i przypominają o stylu wypracowanym przez Romana. Jest mroczno, jest zadziornie, agresywnie, jest sporo elementów thrash metalu i groove metalu. Właśnie w takiej stylistyce obraca się Namor. Do ideału czy takiej perfekcji troszkę brakuje, ale euforia z słuchania ich muzyki jest. Przede wszystkim za zespołem przemawia doświadczenia, umiejętność tworzenia mocnych riffów, wpadających w ucho melodii, czy ostrych niczym brzytwa riffów. To wszystko jest spójne i potrafi zauroczyć fanów takiego grania. Materiał może trochę nie równy, momentami przynudza, ale jako całość wypada naprawdę dobrze.

Wystarczy odpalić taki "Ogrody przykrości" by móc ocenić talent i potencjał tej grupy. Grać potrafią i robią to naprawdę bardzo dobrze. Troszkę heavy metalowego klimatu otrzymujemy w stonowanym "Anioł Tchórz". Band stara się brzmieć współcześnie i troszkę nowocześnie. Nie jest to złe. Troszkę bardziej klimatyczny i złożony jest "Umieraj i żyj dalej". Dużo agresji i szybkości przemyca rozpędzony "GenPato" i tutaj band zabiera nas w rejony stricte thrash metalowe. Podobne emocje wywołuje zadziorny "A jeżeli nigdy nic". Mamy też próby uchwycenia klimatu śpiewania Romana w nieco rockowym "czorny szlog".

Duży plus za inspirowanie się twórczością Romana Kostrzewskiego, plus za agresywne granie, za urozmaicenie, za solidny materiał. Panowie grać potrafią i trochę za brakło pewności siebie i pomysłów na cały album. Płyta jest nierówna i tego nie da się ukryć. Mimo swoich wad, to solidna pozycja, która zasługuje na uwagę. Zwłaszcza jeżeli tęskni się za dokonaniami Romana.

Ocena: 6.5/10
Idź do oryginalnego materiału