— Najpierw się postarzałaś, a teraz jeszcze zachorowałaś! Koniec, składam pozew o rozwód! — rzucił mąż, irytując się i zatrzaskując drzwi. Nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił…
Kamila siedziała przy kuchennym stole, ściskając telefon w dłoniach. Głos po drugiej stronie przekazał jej tak niespodziewaną wiadomość, iż świat na chwilę przestał istnieć. Myśli wirowały chaotycznie, ale żadna nie układała się w jasny plan.
Co teraz? To pytanie odbijało się w jej głowie bez odpowiedzi. Nie zamierzała dzielić się swoimi rozterkami z nikim — dawno zrozumiała, iż ludzie rzadko szczerze cieszą się z cudzego szczęścia, a jeszcze rzadziej współczują w nieszczęściu. Słowa to jedno, ale co kryje się w czyimś sercu, nigdy nie wiadomo.
Kiedyś mogła opowiedzieć wszystko rodzicom. Byli jej opoką. Teraz ich nie było, a Kamila tęskniła za nimi bardziej niż kiedykolwiek. Mąż? Kiedyś mu ufała, ale ostatnio dostrzegała, iż stał się chłodniejszy. Coraz częściej rzucał dwuznaczne uwagi o wieku, sugerując, iż jesień życia przyszła za wcześnie. Albo cytował artykuł o tym, iż kobiety starzeją się szybciej, albo mimochodem zarzucał, iż przestała dbać o siebie.
Ale Kamila nie widziała, w czym się zmieniła. Wciąż chodziła do fryzjera, sama robiła manicure po kiepskim doświadczeniu w salonie, nosiła stylowe ubrania. Oczywiście lata odcisnęły piętno, ale przecież mąż też nie młodniał. Inne pary w ich wieku trzymały się za ręce, śmiały się, planowały wspólną przyszłość. A Kamila coraz częściej zostawała sama — mąż tłumaczył się pracą, choć wiedziała, iż te „nadgodziny” miały inną przyczynę.
Nie chciała obarczać dzieci swoimi wątpliwościami. Córka niedawno wyszła za mąż i spodziewała się dziecka, a syn studiował w innym mieście. Kamila postanowiła im nie przeszkadzać. Ale jedno wiedziała na pewno — muszą z mężem porozmawiać. Niech powie wprost, czy wciąż jest tym samym człowiekiem, w którym się kiedyś zakochała.
Wieczorem przywitała Jacka z pracy poważnym spojrzeniem.
— Coś się stało? — zdziwił się, widząc jej minę.
— Tak — Kamila wzięła głęboki oddech, dobierając słowa. — Dostałam niepokojącą diagnozę. Powiedz mi, jeżeli będę potrzebować pomocy, zostaniesz przy mnie?
Jacek zaniepokoił się.
— Jaką diagnozę?
— To nieważne — odparła. — Ważne, czy będziesz przy mnie, gdy będzie ciężko?
Mąż westchnął, przesunął dłonią po twarzy i opadł na fotel.
— Kamila, rozumiesz… Sam— Kamila, rozumiesz… Sam dałaś mi pretekst, by to powiedzieć – odchodzę, bo chcę żyć pełnią życia, a nie opiekować się chorą żoną.