Najgorszy pomysł na integrację? Wyliczyła powody, w komentarzach zawrzało. "Nikt nie zmusza"

kobieta.gazeta.pl 10 godzin temu
Wyjścia integracyjne mają poprawiać atmosferę w pracy, ale nie zawsze tak się dzieje. Niektóre formy rozrywki, zamiast budować relacje, wywołują stres i poczucie wykluczenia. Ekspertka wskazała aktywność, która jej zdaniem bardziej szkodzi niż pomaga, i wywołała sporą dyskusję.
Prawdopodobnie każdy przeżył to choć raz w życiu. Dla jednych wyjście integracyjne w pracy to miłe przeżycie, dla innych źródło traumy i koszmar, którego woleliby nie powtarzać. Często zamiast pogłębienia relacji, budowania zaufania, poprawy komunikacji i atmosfery oraz zacieśniania więzi, osiągamy efekt odwrotny. Dlaczego?


REKLAMA


Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"


Jakie zabawy na integrację? Odradza jedną
Paulina Augustowska, prowadząca profil paniodprojektow, wywołała w sieci dyskusję. Wszystko to za sprawą refleksji dotyczącej jej zdaniem najgorszego pomysłu na integrację zespołu, czyli kręgli.
Nigdy tego nie lubiłam [...]. Integracja ma budować relacje, poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Tymczasem kręgle często robią dokładnie odwrotnie
- zwróciła uwagę we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.


Wśród powodów wymienia m.in. presję bycia obserwowanym, która powoduje stres społeczny. Kręgle to też nierówność doświadczeń i kompetencji, bo w zespole z dużym prawdopodobieństwem znajdą się zarówno ci, którzy grają od lat, jak i ci, którzy nigdy nie byli na kręgielni. Do tego dochodzi inkluzywność fizyczna, wykluczająca z tej aktywności osoby z problemami zdrowotnymi, a choćby po prostu zmęczone, kolejna porcja rywalizacji i współzawodnictwa oraz brak odpowiedniej przestrzeni dla introwertyków. W pogłębieniu relacji przeszkadza też sama forma tej aktywności, w której nie ma szans na dłuższą rozmowę.
To, iż coś robimy razem, nie oznacza, iż się integrujemy
- zauważyła.


Kręgle to najgorszy pomysł na integrację zespołu? Komentujący mieli inne zdanie
Wpis pojawił się również na profilu Pauliny Augustowskiej na LinkedIn i tam wywołał sporą dyskusję. Podczas gdy jedni bronili kręgli, inni zwracali uwagę na inny problem: niedostosowanie formy wydarzenia do potrzeb i do samych uczestników. Podkreślali, iż ta forma rozrywki po prostu nie jest dla wszystkich, a integracja spełni swoje zadanie, gdy będzie dopasowana do biorących w niej udział osób.
W ten sposób można ponarzekać na każdy rodzaj wspólnej aktywności.
A może tak wyjąć kij, zapytać ludzi, co lubią i za tym pójść? Jedni wyjdą na piwo, inni będą bawić się w podchody, a jeszcze inni pójdą do escape roomu. My np. jeździmy do spa.
Generalizowanie to nie jest mądre wyjście.
Nikt nie każe grać, można siedzieć z boku i oglądać.
Nie do końca rozumiem, dlaczego zawsze trzeba coś robić. A co gdyby tak pójść po prostu na grilla? Albo do parku na piknik? Albo na kawę do centrum? Cokolwiek innego, co może pomóc w budowaniu więzi/relacji przez wymianę poglądów i spostrzeżeń, a nie rywalizację
- czytamy w komentarzach.
Idź do oryginalnego materiału