Nagle ogłasza, iż weźmie na siebie główne koszty ślubu, więc ja mam zapłacić całą podróż sama.
Sześć miesięcy temu moja przyjaciółka Marzena wyszła za mąż. Byłam obecna na jej weselu w Krakowie. Po przyjęciu dowiaduję się, iż złożyła pozew o rozwód. Tworzyli piękną parę, więc coś musiało się wydarzyć dzwonię do niej w weekend i umawiamy się na spotkanie.
Przybywa nieco spóźniona do naszej ulubionej kawiarni przy Rynku Głównym. Jest zadyszana, jakby dopiero co biegła. Żartuję, iż się spóźniła, ale widać, iż jest zmęczona. Marzena zwykle rozbawia każdego dowcipem, więc coś na pewno zaszło.
Marzena, nie kręcę się w kółko. Dlaczego chcesz się rozwieść? Czy on cię zdradził? Co się stało?
Nie, nie zdradził i nie bił mnie. Po prostu jest skąpy. Dlatego decydujemy się na rozwód.
Skąpy na tyle, żeby się rozwieść?
Wiesz, od pierwszego dnia nalegał, żeby wszystkie wydatki dzielić po równo. Na początku myślałam, iż chodzi tylko o wesele. Nie mógł go sam zorganizować, więc wniosłam trochę pieniędzy. Potem zaczął żądać, żebym płaciła dokładnie tyle samo co on. Mój dochód jest trzykrotnie wyższy od jego. Liczyłam, iż od czasu do czasu rzuci mi jakąś sumę, ale nie tak. Zaczął mnie uczyć, jak oszczędzać.
Codziennie liczymy wydatki z poprzedniego dnia. choćby pyta o paragony! Najpierw wydawało mi się, iż to sprawa poślubnych kosztów, ale on po prostu chce poprawić naszą sytuację finansową. Gdy planowaliśmy wesele, wszystko płaciliśmy sami, rodzice nie pomagali. Z czasem sytuacja tylko się pogarsza. Prowadził specjalny dziennik, do którego musiałam wpisywać i uzasadniać każdy wydatek.
Czy prosił cię o zgłoszenie wniosku na żywność?
Raz wkurzył się, gdy kupiłam buty bez jego zgody. Nakazał mi pytać, czy mogę kupić coś drogiego, i potem informować go o zakupie.
Dlaczego nie uciekłaś wcześniej?
Nie wiem. Najgorsze, co przeżyłam, to nasza nieudana podróż do Zakopanego. Mieliśmy to zaplanowane jako miesiąc miodowy jeszcze przed ślubem. Oszczędzałam latami i pożyczałam pieniądze od przyjaciół. Liczyłam, iż on też dorzuci. Nagle powiedział, iż przejął główne koszty wesela, więc ja mam zapłacić całą wycieczkę. Obwiniał mnie, iż nie potrafię oszczędzać. Dwa dni temu nagle stwierdził, iż sam pojedzie do Zakopanego i znajdzie pieniądze na wyjazd. Prawie zemdlałam, gdy to usłyszałam. Wieczorem odjechał z walizką. Nie pożegnałam się, po prostu odszedł. Zaczęłam pakować rzeczy. Wczoraj złożyłam pozew o rozwód.
Wspieram mojego przyjaciela całym sercem. Taki skąpy mężczyzna nie zasługuje na nikogo. Szkoda, iż Marzena nie zauważyła tego przed ślubem, ale lepiej rozwieść się teraz niż cierpieć latami. Taki człowiek nie oszczędziłby choćby własnych dzieci.











