"Naga broń": W latach 90. to był wielki hit. Nowa część kultowej serii wciąż śmieszy?

film.interia.pl 5 dni temu
Zdjęcie: materiały prasowe


Dla osób wychowanych w latach 90. XX wieku trylogia "Naga broń" stanowi obiekt kultu, a detektyw Frank Drebin to obok Axela Foleya (Eddie Murphy w "Gliniarzu z Beverly Hills") czy Johna McClayne’a (Bruce Willis w "Szklanej pułapce") najpopularniejszy glina w tamtym czasie. Jednocześnie taki, który za sprawą osobliwego, często absurdalnego humoru wzbudzał najwięcej uśmiechu na twarzach widzów. I to wcale nie był uśmiech politowania. Stąd powrót po ponad trzech dekadach do filmów tria ZAZ - David Zucker, Jim Abrahams, Jerry Zucker - wydawał się co najmniej karkołomny.


"Naga broń": Junior przejmuje pałeczkę


Zresztą głos w tej sprawie zabrał jeden z braci Zucker, który po obejrzeniu zwiastuna nowej wersji miał rzekomo powiedzieć, iż tego nie da się już odzobaczyć. Bardzo surowy osąd i choć bez wątpienia w grę wchodzą personalne urazy, zwłaszcza iż studio Paramount miało odrzucić jego scenariusz, to w gruncie rzeczy do tego sprowadza się zasadność nowej produkcji. Mianowicie, czy jest ona w stanie, choć w pewnym stopniu odtworzyć klimat klasycznej trylogii, bo wydaje mi się, iż w przypadku filmu Akivy Schaffera dobrze jest mieć ten kontekst. Moja odpowiedź brzmi: i tak, i nie.Reklama
Za produkcję wzięli się specjaliści od komedii wszelakiej maści. Obok wspomnianego Schaffera, znany chociażby z "Teda" Seth MacFarlane - tutaj w roli producenta. I choć bohater nowej fabuły nazywa się tak samo, jak ten z filmów tria ZAZ, przy jego nazwisku należy dopisać słowo "junior". Zatem wszystko staje się jasne. Nie mamy do czynienia z remakiem, a z rebootem. Nowa "Naga broń" to opowieść o synu Franka Drebina, który postanowił pójść w ślady ojca i sporo po nim odziedziczył. Nie przejął niestety naturalnej komediowej charyzmy, jaką przed laty w głównej roli emanował Leslie Nielsen. Co ciekawe, aktor, który wcześniej znany był głównie z dramatycznych ról, a po udziale w trylogii zyskał miano króla komedii.


Liamowi Neesonowi, czyli ekranowemu juniorowi, raczej to nie grozi. Brakuje mu lekkości i luzu, jakie miał jego poprzednik, ale przyznać też trzeba, iż poprzeczka zawieszona była naprawdę wysoko. Bardziej kojarzy się z detektywem z filmów noir niż z ciapowatym, roztrzepanym, a przy tym bardzo skutecznym Drebinem. Neeson świetnie sprawdza się w poważniejszych produkcjach od Martina Scorsese po Christophera Nolana czy w kinie sensacyjnym, w jakim się wyspecjalizował, ale komedia to chyba nie do końca jego bajka. Na plus zaskoczyła za to Pamela Anderson. Amerykańska aktorka wciela się w tajemniczą piękność, która wraz z nowym śledztwem pojawia się w życiu detektywa. I świetnie z tej postaci potrafi sobie żartować.


Z szacunkiem do oryginału


Wspomniane śledztwo związane jest z tajemniczym napadem na bank oraz śmiercią jednego z pracowników ekscentrycznego miliardera Richarda Cane’a (w tej roli Danny Huston), który, mówiąc najogólniej, chciałby cofnąć ludzkość do pierwotnego stanu i tym samym przejąć kontrolę nad światem. Tyle iż na jego drodze, choć nie tak od razu, staje Drebin jr. ze wszystkim tym, z czego tak dobrze znaliśmy jego ojca.
Esencją nowej "Nagiej broni" jest bowiem dokładnie ten sam typ poczucia humoru co w przypadku trylogii. Absurdalnego, slapstickowego, jadącego po bandzie i kilka mającego wspólnego z poprawnością polityczną. Choć chwilami też nieco hermetycznego, bo są tu momenty bardzo mocno osadzone w amerykańskiej rzeczywistości i tym samym nieprzetłumaczalne na język polski. Ale jest ich ledwie kilka, więc też nie ma co doszukiwać się w tym problemu. Osobiście lubię ten typ humoru, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, iż nie jest on dla wszystkich.


W filmie Schaffera jest sporo odniesień do oryginału i widać, iż twórcy nie tylko podeszli do niego z szacunkiem, ale też są prawdziwymi fanami tamtych opowieści. Nie mają wielkiego ego, nie kombinują na siłę, a jedynie uwspółcześniają tę parodię kina policyjnego i przystosowują ją do dzisiejszych czasów. A może to po prostu one są mniej ciekawe, na czym trochę traci też sam film? Bo choć zobaczyłem go z przyjemnością i mam poczucie, iż "Naga broń" znowu jest naga, to zawsze będzie mi się ona kojarzyła jednoznacznie. Z Leslie Nielsenem i latami 90.
6,5


"Naga broń" (The Naked Gun), reż. Akiva Shaffer, USA 2025, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 1 sierpnia 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału