“Stranger Things” to jeden z ostatnich interesujących seriali kontynuowanych Netflixa. Niestety wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Widowisko braci Dufferów śladem niedawno zakończonego “Ozark” i zbliżającego się ku finałowi “Zadzwoń do Saula” również powoli się z nami rozstaje, a przez to w serwisie robi się coraz puściej.
“Stranger Things” zakończy się na piątym sezonie i od tej decyzji najpewniej nie ma odwrotu. Jednak zanim pożegnamy się z dzieciakami z Hawkins, przed nami jeszcze dwuodcinkowy finał czwartej odsłony, której kulminację Netflix właśnie zapowiedział zwiastunem. Złożono w nim obietnicę, iż będzie epicki, a biorąc pod uwagę to, iż do tej pory twórcy nas nie zawodzili, kiedy mowa o widowiskowości, można wziąć to za pewnik.
Serial jest z nami od 2016 roku i gwałtownie stał się olbrzymim hitem. Do dziś jest jedną z najważniejszych pozycji w bibliotece Netflixa. Pomimo iż na najnowszy sezon musieliśmy czekać kilka lat, to Parrot Analytics podaje, iż przez cały czas chętnie wracamy do tego świata – w Stanach Zjednoczonych serial jest w tej chwili najpopularniejszym widowiskiem nie tylko Netflixa, ale pośród wszystkich platform strumieniujących i stacji telewizyjnych. choćby najnowsza odsłona “The Boys” nie dała mu rady.
Chociaż rekordy oglądalności padały poprzednio, kiedy w serwisie pojawiały się takie seriale jak “Bridgertonowie” i “Squid Game”, to trzeba pamiętać, iż trzecia odsłona “Stranger Things” miała premierę w 2019 roku, gdy Netflix miał o wiele mniej użytkowników. Po premierze finałowych odcinków czwartego sezonu dowiemy się, czy, a najpewniej – o ile milionów widzów serial Dufferów przeskoczył konkurentów.
Kiedy druga część czwartego sezonu?
Czwarty sezon został podzielony na dwie części. Pierwsza 7-odcinkowa wylądowała w serwisie 27 maja, a finałowe dwa odcinki pojawią się już 1 lipca.
Obecnie coraz więcej topowych seriali Netflixa dzieli się na części. Dzięki temu zainteresowanie tak wypuszczanymi produkcjami jest większe. Przekłada się to pozytywnie na szum w mediach społecznościowych, co z kolei napędza oglądalność oraz przysparza serwisowi nowych czy powracających subskrybentów. Jednocześnie taki zabieg zwiększa ekwiwalent reklamowy nie tylko poszczególnych seriali, ale również samego Netflixa. Ponadto firma mająca olbrzymi problem z odpływającymi użytkownikami, dzięki temu fanów “Stranger Things” zatrzyma u siebie chwilę dłużej. W końcu będą widzowie musieli poczekać kilka tygodni na kolejne odcinki serialu.
“Stranger Things” przez cały czas zbiera świetne oceny
Na tę chwilę czwarty sezon cieszy się świetnymi opiniami zarówno wśród widzów, jak i krytyków. Warto tu przywołać ocenę z Rotten Tomatoes, gdzie recenzenci wystawili najnowszej odsłonie widowiska 7,85/10. Również zwykła widownia odbiera najnowszą odsłonę bardzo pozytywnie, na co wskazują wysokie oceny poszczególnych odcinków na IMDB.
Najnowsza odsłona nieco bardziej poszła w stronę rasowego horroru, aniżeli poprzednie. Poprzez wprowadzenie kolejnych postaci oraz spory bagaż dotychczasowych, serial momentami ma problemy z zarysowywaniem dramatów poszczególnych bohaterów. Jednak to przez cały czas przyjemna opowieść, pełna chwytających za gardło przygód i momentów przyprawiających widzów o ciarki. Ponadto ten sezon mocno poszerza i tak spore uniwersum.
Piąty sezon bez daty premiery
Na tę chwilę nie wiemy, kiedy serial wróci z finałowym sezonem. Najpewniej nie w przyszłym roku. To już tradycja, iż na kolejne odsłony musimy czekać po kilka lat. Jakkolwiek wiemy, iż to nie koniec tego uniwersum. Dufferowie zdradzili, iż mają świetny pomysł na spin-off. Być może nie skończy się na jednym. W końcu Netflix potrzebuje mocnych marek trzymających przy sobie widownię latami. Mocniejszej niż ta nie ma.
Cieszmy się tym, iż pozwolono dokończyć braciom Dufferom swoją opowieść. To nie było takie oczywiste, biorąc pod uwagę liczne pozwy sądowe, w których zarzucano im plagiat. Tej szansy nie mieli twórcy “The OA” czy “GLOW” oraz innych świetnych, niedocenionych produkcji, z którymi musieliśmy się pożegnać przed zakończeniem opowieści.
Od pewnego czasu Netflix stawia na rozrywkę niezbyt wysokich lotów i z rzadka pojawi się na nim nowość na miarę seriali z najlepszych dni serwisu. Dlatego wypada się tylko cieszyć tym, iż kolejny koszmar nawiedził Hawkins.