Na progu stał Wiktor — jej były mąż, z którym rozstała się cztery lata temu.

newskey24.com 10 godzin temu

19kwietnia
Stoję w progu mieszkania w Warszawie, a przede mną stoi Wiktor mój własny obraz, dwa lata po rozwodzie. Trzyma w rękach bukiet białych róż, a na twarzy ma tę samą uśmiechniętą mordkę, którą kiedyś rozkochał we mnie dwudziestoletni serce.

Jadwiga, wróciłem oznajmił z powagą, jakby wygrywał wojnę. Zdałem sobie sprawę, iż popełniłem ogromny błąd. Jesteś najcenniejszą kobietą w moim życiu.

Poczułem, jak serce bije szybciej, oczekując przytulenia, łez radości, może choćby kilku ostrych słów, które miałbym z euforią wybaczyć. Zamiast tego Jadwiga odsunęła się na bok, pozwalając mi przejść do przedpokoju, i bez słowa poprosiła:

Wejdź, jeżeli już tu jesteś, ale zdejmij buty. Nie chcę, żebyś znów zostawił po sobie bałagan w moim domu.

Zamiast objęć, Jadwiga odwróciła się i wróciła do kuchni, kontynuując śniadanie, nie oferując mi choćby krzesła.

Jak się miewasz, Wiktorze? zapytała, krojąc omlet. Czy kolejny Twój pasja wypędził Cię z domu, czy sam postanowiłeś szukać tymczasowego schronienia?

Zaskoczyło mnie, jak spokojnie potrafiła zachować się w kryzysowej chwili. Pamiętałem ją kiedyś jako młodą, pełną entuzjazmu kobietę, gotową wybaczyć wszystko dla rodziny. Teraz siedziała przede mną trzydziesto­sześciolatka o pewnym spojrzeniu i żelaznych nerwach.

Jadwiga, chcę odbudować naszą rodzinę położyłem bukiet na stole przy jej talerzu. Te lata żyłem jak we śnie. Dopiero teraz rozumiem, iż moje miejsce jest tutaj, z Tobą i dziećmi.

interesujące westchnęła, popijając kawę. Co się zmieniło? Czy Twoja wrodzona zdolność znikania w najmniej odpowiednim momencie po prostu wyparowała?

Naprawdę! wykrzyknąłem, podnosząc rękę. Chcę być przy Was, dbać o dzieci, o Ciebie. Przyszedłem z kwiatami i czystym sercem.

Z otwartym sercem i pustymi kieszeniami, jak zawsze? drwiła, po czym złagodziła ton. Siadaj. Masz kawę? Albo jesteś na jakiejś specjalnej diecie, by odnaleźć siebie?

Dziesięć lat temu spotkałem Jadwigę na studenckiej imprezie w Krakowie, kiedy studiowała ekonomię na Uniwersytecie Ekonomicznym. Byłam wtedy trzy lata starsza, pracowała jako ochroniarz w centrum handlowym. Wydał mi się niezwykle dojrzały i samodzielny.

Wyjdź za mnie zaproponowałem po dwóch miesiącach znajomości. Po co zwlekać? Widzę, iż jesteś tą jedyną.

Wiktorze, znamy się zbyt krótko wątpiła.

Co tu wiedzieć? uśmiechnąłem się, całując jej dłonie. Miłość to nie matematyka, kochanie. Nie trzeba wszystkiego liczyć.

Zakochała się w romantyzmie. Wynajęliśmy małe mieszkanie w Łodzi po ślubie. Jadwiga łączyła studia z nocnymi tłumaczeniami z angielskiego, by opłacić czynsz. Ja zarabiałem grosze, narzekając na niesprawiedliwość przełożonych.

Wiesz, Jadwigo tłumaczyłem leżąc na kanapie po kolejnej utracie pracy, potrzebuję twórczej pracy, gdzie mogę się wyrazić. Biurokratyczni szefowie nie rozumieją mojego charakteru.

Oczywiście, kochanie odpowiadała, licząc budżet domowy. A ja w międzyczasie pracuję za dwoje. Nic się nie dzieje.

Po obronie dyplomu Jadwiga planowała podjąć pracę w banku; jej czerwony dyplom i znajomość języków otwierały perspektywy. Wtedy dowiedziała się, iż jest w ciąży. Kacper przyszedł na świat, gdy Jadwie skończyło się dwadzieścia trzy lata. Półtora roku później urodziła Irenę.

Dzieci to szczęście mówiłem kołysząc naszą córeczkę. Pieniądze zarobimy później. Najważniejsza jest miłość w rodzinie.

Masz rację, kochanie odpowiadała, myśląc o rachunkach za media. Dzieci są najważniejsze, reszta przyjdzie sama.

Głównie jadwigę utrzymywały dochody. Pracowała online jako tłumaczka, prowadziła lekcje angielskiego przez Skype, pisała artykuły. Ja w ciągu czterech lat zmieniłem pracę pięć razy, zawsze wymyślając wymówki niskich pensji.

Nie mogę pracować tam, gdzie nie leży moja dusza filozofowałem. Lepiej zarabiać mniej, ale zachować wewnętrzną harmonię.

Zgoda potwierdzała zmęczona Jadwiga. Harmonia wewnętrzna to świętość, a warunki zewnętrzne jakoś się ułożą.

Gdy Kacper miał cztery lata i poszedł do przedszkola, nagle ogłosiłem:

Jadwigo, wypaliłem się emocjonalnie. Potrzebuję wolności, by odnaleźć siebie. Składam pozew rozwodowy.

Co to znaczy odnaleźć siebie? zdziwiła się. Mamy dwoje dzieci, kredyt hipoteczny Wiktorze, o czym mówisz?

Dlatego potrzebuję czasu w przemyślenia odpowiedziałem chłodno. Dusi mnie codzienna rutyna. Żądam podziału majątku. Połowę mieszkania moje.

Ale to ja kupiłam to mieszkanie! wykrzyknęła. Brałam kredyt, spłacam raty!

Jesteśmy rodziną wzruszyłem ramionami. Wszystko nabyte w małżeństwie dzieli się po równo. To prawo, kochana.

Jadwiga zrozumiała, iż może zostać z dziećmi na ulicy. Mieliśmy dwupokojowe mieszkanie w nowym bloku wszystko, co mieliśmy. Musieliśmy pożyczać pieniądze od przyjaciół i brać kredyt, by wykupić mój udział. Jej matka, nauczycielka na emeryturze, nie mogła pomóc finansowo.

Kochanie, gdybym miała pieniądze, dałabym wszystko. Ale emerytura jest mała, a ten łobuz jak może tak postąpić z własnymi dziećmi?

Nic nie szkodzi, mamo uspokajała Jadwiga.

Sąd przyznał alimenty. Przez dwa lata płaciłem, potem zniknąłem nie dzwoniłem dzieciom w ich urodziny, nie witałem się z nowym rokiem, po prostu zniknąłem.

Miesiąc po rozwodzie do Jadwigi podszedł Michał, nasz wspólny znajomy ze studiów i przyjaciel Wiktora.

Jadwigo, zawsze w Tobie kochałem wyznał, stojąc w przedpokoju z bukietem stokrotek. Wiem, iż to nie najlepszy moment, ale wyjdziesz za mnie? Nie boję się dzieci, pokocham je jak własne.

Michale, jesteś złotym człowiekiem rozpłakała się, ale nie mogę skorzystać z Twojej dobroci. Zasługujesz na kogoś, kto będzie Cię kochał całym sercem, a nie tylko jako ratunek.

Michał był programistą, zarabiał przyzwoicie, był dobrym i uczciwym człowiekiem. Ja jednak nie czułem w nim nic poza wdzięcznością.

Michale, nie jestem gotowa powiedziałam łagodnie. Zostańmy przyjaciółmi? To dla mnie wiele znaczy.

Poczekam odpowiedział z nadzieją w oczach. Ile trzeba, tyle poczekam. Jesteś warta wszelkiego oczekiwania.

Nie marnuj na mnie najlepszych lat uśmiechnęłam się smutno. Znajdź kobietę, która od razu zrozumie, jaki skarb masz przy sobie.

Przez dwa lata Jadwiga żyła w trójkę z dziećmi, pracując nieustannie. Ukończyła kursy podnoszące kwalifikacje i zaczęła prowadzić wykłady online z ekonomii dla studentów zaocznych. Dzięki temu spłaciła długi i spłaciła większą część kredytu. Michał kilkakrotnie proponował pomoc finansową, ale Jadwiga odmawiała nie chciała nikomu być zobowiązana.

Jadwigo, co z tego, iż jesteśmy przyjaciółmi? namawiał. Nie zepsujemy naszej relacji pieniędzmi.

Przyjaźń jest dla mnie cenniejsza niż każda pomoc odpowiedziałam. A Twoja przyjaźń jest dla mnie ważniejsza niż jakikolwiek kredyt.

Wtedy znów pojawił się Wiktor, pokutujący.

Jadwigo, dwa lata spędziłem jako pustelnik mówił, klęcząc w salonie. Zrozumiałem, iż rodzina to najważniejsze w życiu. Dzieci to sens istnienia. A miłość prawdziwa miłość przychodzi tylko raz.

Gdzie byłeś przez cały ten czas? zapytałam, nie odrywając wzroku.

Pracowałem, wynająłem pokój, myślałem o Was. Musiałem odzyskać siły, zrozumieć błędy. Teraz jestem gotowy być prawdziwym mężczyzną i ojcem.

Kacper i Irena, już sześć i cztery lata, rzuciły się w ramiona do taty. Pamiętały go jako zabawnego, grającego w chowanego i czytającego bajki przed snem. Jadwiga nigdy nie opowiadała im o tym, jak bardzo bolało ją po jego odejściu.

Tatusiu, nie wyjdziesz już? zapytała Irena, przytulając się.

Nigdy, księżniczko odpowiedział, zrozumiałszy, iż jego miejsce jest przy nas.

Jadwiga poddała się. Dwa lata samotności, zmęczenia walką o przetrwanie i prośby dzieci rozpuściły jej opór. Wiktor oficjalnie poprosił o rękę i serce; w Urzędzie Stanu Cywilnego podpisaliśmy się po raz trzeci.

Po co pieczęć w paszporcie? dopytał Michał, gdy usłyszał wiadomość. Czy nie wystarczy po prostu żyć razem?

Wiktor nalega, chce pokazać powagę zamiarów. I szczerze mówiąc, chcę wierzyć w stabilność.

Rozumiem Twoje pragnienie, Jadwigo, ale mężczyzna, który już raz uciekł

Michale, proszę. Ludzie się zmieniają. Daj nam szansę.

Matka Jadwigi, Maria, przyjęła fakt jednoczenia rodziny ze stonowaną radością:

Kochanko, pamiętaj rzekła, mężczyzna, który raz szukał wolności, nie zapomni jej. Bądź ostrożna.

Mamo, nie wszyscy są tacy samotni. Wiktor naprawdę się żałuje.

Trzy lata małżeństwa wydawały się prawie idealne. Wiktor zachowywał się jak wzorowy ojciec, remontował, opiekował się dziećmi, zabrał nas na wakacje nad Bałtyk. Alimenty płacił, choć kilkakrotnie proponował ich zniesienie.

Nie, nie radziła Maria. Niech trafiają na konta dzieci. Finansowa poduszka zawsze się przyda.

Mamo, Wiktor udowodnił swoją wiarygodność broniłam go.

Czas pokaże, kochanie. Czas wszystko poukłada.

I wtedy, gdy wszystko wydawało się już ustało, Wiktor znów wstrząsnął naszym światem:

Jadwigo, składam rozwód. Rozumiem, iż życie rodzinne to nie dla mnie. W małżeństwie się dusiłem.

Co mówisz? nie mogłam uwierzyć. Przysięgałeś, iż wrócisz.

Myślałem, iż się zmieniłem. Ale nie. Rodzina to klatka. Jestem artystą, potrzebuję przestrzeni.

Jaki ty artysto? Pracujesz jako menedżer w firmie budowlanej!

Nie rozumiesz. Moja dusza chce latać. A przy Tobie zamieniam się w zwykłego mieszkańca.

Drugie rozwód było dla mnie gorsze niż pierwsze. Wtedy byłam młodsza i naiwnie wierzyłam w szczęście. Teraz, po kolejnych rozczarowaniach, poczułam oparcie w sobie. Kiedy Wiktor przyszedł odebrać rzeczy, rzuciłam mu walizkę prosto na schody.

Wynoś się i nie wracaj! krzyknęłam, nie rozpoznając własnego głosu.

Nie rób sceny! Sąsiedzi usłyszą! syczał Wiktor, podnosząc porozrzucane rzeczy.

Niech cały dom wie, jaka jesteś potworem! Dwukrotnie rzuciłeś dzieci! Dwukrotnie!

Nie rzucałem! Będę płacił alimenty, spotykał się z dziećmi

Jak spotykałeś się dwa lata po pierwszym rozwodzie? Nie zadzwoniłeś ani razu!

Wiktor próbował w sądzie uzyskaćNauczyłam się, iż prawdziwa siła tkwi w samodzielności i miłości własnej.

Idź do oryginalnego materiału