Na jaw wyszła prawda o problemie Anny i Roberta Lewandowskich. „Skończyło się to awanturą w domu”

party.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Robert Lewandowski wyśmiewany przez kolegów z kadry Mateusz Grochocki/East News


Wielkimi krokami zbliża się nieautoryzowana biografia Roberta Lewandowskiego, która może nie tylko zainteresować, ale wręcz zszokować fanów piłkarza. W książce „Lewandowski. Prawdziwy” Sebastian Staszewski przyjrzał się karierze, ale i życiu osobistemu najpopularniejszego polskiego sportowca. Autor porozmawiał nie tylko z samym Lewym, ale także kilkudziesięcioma osobami z jego otoczenia. To, co usłyszał, ujawnił w programie „Rymanowski Live”. Poruszył m.in. temat nieznanej dotąd relacji zawodnika FC Barcelony z dziadkiem, poważnej rozmowie z Anną Lewandowską po burzy wokół jej nagrań.

Robert i Anna Lewandowska mieli poważną rozmowę po plotkach wokół popisów tanecznych trenerki

W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim autor nieautoryzowanej biografii Lewego, Sebastian Staszewski przyznał, iż nie chciał skupiać się na małżeństwie piłkarza z Anną Lewandowską. Jednak odniósł się do tematu, którym nie tak dawno żyły media - jak się okazuje - nie tylko polskie, ale i hiszpańskie. Mowa o nagraniach trenerki tańczącej z hiszpańskimi tancerzami. Dziennikarz zdradził, iż w pewnym momencie Robert Lewandowski zauważył, iż „stał się pośmiewiskiem” - również wśród kolegów z reprezentacji Polski.

Według informacji, które zdobył autor biografii „Lewandowski. Prawdziwy”, zawodnik FC Barcelony miał dość atmosfery wokół jego małżeństwa i pojawiających się w sieci komentarzy. W końcu odbył bardzo poważną rozmowę z Anną Lewandowską i poprosił, by przestała publikować podobne treści, a przynajmniej nieco ograniczyła tę aktywność.

Staszewski przyznał, iż z Lewandowskiego wówczas żartowano nie tylko w Polsce, ale także w Hiszpanii. Docinki stały się dla kapitana reprezentacji Polski bolesne, co zaczęło wpływać na jego życie osobiste. Prędzej czy później musiało się to skończyć rozmową z żoną.

Temat wizerunku Lewego pojawia się wielokrotnie. Choć Robert Lewandowski angażuje się w ważne akcje społeczne, to - jak wynika z rozmów przeprowadzonych przez Staszewskiego - jest bardzo zdystansowanym człowiekiem, którego otoczenie odbiera jako chłodnego, a choćby pozbawionego empatii.

Robert Lewandowski nigdy nie poznał dziadka. Nie wiedział, jak ma na imię

Najbardziej poruszającą częścią wywiadu była historia związana z dziadkiem Roberta Lewandowskiego. Okazało się, iż kapitan reprezentacji Polski nigdy nie poznał swojego dziadka. Co więcej, nie znał choćby jego imienia. Dziennikarz ujawnił, iż kiedy zapytał piłkarza, co wie o swoim dziadku, Lewandowski odpowiedział krótko: „Nic”.

Sebastian Staszewski powiedział również, iż Lewandowski kojarzył swoją babcię, ale dziadka nie pamiętał w ogóle. To sprawiło, iż dziennikarz postanowił na własną rękę zbadać tę tajemnicę rodzinną. Odszukanie informacji na temat dziadka Lewandowskiego nie było łatwe. Staszewski zdradził, iż przez prawie pół roku starał się znaleźć jakiekolwiek dane na jego temat. Nikt z otoczenia Roberta nie znał choćby imienia dziadka.

Sebastian Staszewski ujawnił również dramatyczny szczegół dotyczący ojca Roberta Lewandowskiego – Krzysztofa Lewandowskiego. Jak się okazuje, został on porzucony przez własnego ojca, gdy miał zaledwie pięć lat. To wydarzenie miało ogromny wpływ na późniejsze losy całej rodziny.

Robert Lewandowski potraktował tak przyjaciół

W książce pojawia się informacja, iż Robert Lewandowski potrafił wręczać swoim gościom prezenty, które sam wcześniej otrzymał. Staszewski przytoczył przykłady, w których Lewandowski dawał różnego rodzaju gadżety, które dostał od innych. Choć sam autor książki przyznał, iż nie ma z tym problemu, zaznaczył, iż wiele osób z otoczenia piłkarza uznaje takie zachowanie za nieeleganckie. „Są ludzie, którzy uważają, iż to trochę »cringe«, jak to się młodzieżowo mówi”, powiedział dziennikarz.

Jednym z najbardziej zaskakujących fragmentów książki jest opis zdarzenia, które miało miejsce podczas jednej z imprez urodzinowych Roberta Lewandowskiego. Według relacji Staszewskiego, piłkarz miał wtedy zwrócić się do swoich gości ze słowami: „Zrzućcie się, chociaż po 50 euro”. Bogdan Rymanowski dopytywał, czy sytuacja rzeczywiście miała miejsce na imprezie, na którą goście przybyli z prezentami. Autor książki potwierdził ten fakt, podkreślając, iż była to autentyczna relacja osób z otoczenia Lewandowskiego.

Zobacz także: Anna Lewandowska pokazała rozczulające kadry z córkami. Tak spędzają wspólnie czas

Idź do oryginalnego materiału