Na gorąco: Chaos (Havoc, 2025, reż Gareth Evans)

zaslepieniobrazem.blogspot.com 5 godzin temu


Na plus dla nowego obrazu Garetha Evansa zaliczyć na pewno należy tytułowy chaos, który wręcz wylewa się z ekranu. Ma się wrażenie, iż świat przedstawiony w filmie pogrążony jest niczym w gorączce. Wszyscy piorą się po pyskach lub do siebie strzelają, a w powietrzu latają kule, maczety, pałki, a choćby kije bejsbolowe. Innymi słowy - zabawa dla prawdziwych facetów. To prawda, iż Gareth Evans ma smykałkę do takiej konwencji. Poprzednie jego tytuły, w szczególności dylogia Raid (Serbuan maut, 2011 oraz Serbuan maut 2: Berandal, 2014), przetarły mu wyraźnie szlak, którym teraz jednak, niestety, wydaje się zmierzać donikąd.

Na ekranie dzieje się dużo - co z tego jednak, gdy nie kryje się za tym nic interesującego? Psychologia postaci potraktowana po macoszemu, motywacje, którymi kierują się bohaterowie - płytkie i momentami niepotrzebnie patetyczne. Sceny akcji są wprawdzie niczym miód dla oczu, za którym jednak kryje się tylko niezdrowy cukier. Wtórność fabuły nie pozwala traktować tego filmu jako czegoś więcej niż niezobowiązującego przerywnika podczas relaksu nad kawą z ciastkiem (zapewne o to właśnie twórcom chodziło).

Największą bolączkę filmu stanowi scenariusz przepełniony schematycznymi rozwiązaniami, które uzasadniać mają płynne przechodzenie od bijatyk, przez pościgi, do strzelanin. Skojażenia ze słabymi akcyjniakami lat 90. zupełnie uprawnione. Aktorsko może i nieźle, ale co z tego, skoro bohaterowie ledwo zarysowani, a w swoich zachowaniach nadmiernie komiksowi? Ogólnie seans netflixowego hitu z Tomem Hardym może i bywa momentami przyjemny, ale pozostaje raczej zbędny.

Idź do oryginalnego materiału