W tym ostatnim, po premierach w Cannes i na Nowych Horyzontach faworyta do Złotych Lwów upatruje Jan Pelczar, który jest teraz przed Teatrem Muzycznym w Gdyni, gdzie o 18:30 zaplanowano galowy pokaz filmu. "Widziałem już wszystkie filmy z Konkursu Głównego i mogę powiedzieć, iż dzieło Magnusa Von Horna jest jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepiej zrealizowanym i najmocniej dopracowanym. I chociaż osobiście wolę w tym filmie scenariusz i role aktorskie od formy, jaką wybrał dla swojej opowieści reżyser, to trzymam kciuki za powodzenie dolnośląskiej produkcji, a jednocześnie duńskiego kandydata do Oscara. Pytanie, czy jury odważy się dać w takiej sytuacji Złote Lwy, bo byłoby to poniekąd przyznanie, iż duński kandydat jest lepszy od polskiego, czyli filmu „Pod wulkanem”, który otworzył gdyński festiwal". Widzowie są już także po festiwalowych pokazach „Wrooklyn Zoo”, innej dolnośląskiej koprodukcji, która startuje w Gdyni w Konkursie Głównym.
Na Festiwalu Filmowym w Gdyni nie zapominają o powodzianach
W tym ostatnim, po premierach w Cannes i na Nowych Horyzontach faworyta do Złotych Lwów upatruje Jan Pelczar, który jest teraz przed Teatrem Muzycznym w Gdyni, gdzie o 18:30 zaplanowano galowy pokaz filmu. "Widziałem już wszystkie filmy z Konkursu Głównego i mogę powiedzieć, iż dzieło Magnusa Von Horna jest jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepiej zrealizowanym i najmocniej dopracowanym. I chociaż osobiście wolę w tym filmie scenariusz i role aktorskie od formy, jaką wybrał dla swojej opowieści reżyser, to trzymam kciuki za powodzenie dolnośląskiej produkcji, a jednocześnie duńskiego kandydata do Oscara. Pytanie, czy jury odważy się dać w takiej sytuacji Złote Lwy, bo byłoby to poniekąd przyznanie, iż duński kandydat jest lepszy od polskiego, czyli filmu „Pod wulkanem”, który otworzył gdyński festiwal". Widzowie są już także po festiwalowych pokazach „Wrooklyn Zoo”, innej dolnośląskiej koprodukcji, która startuje w Gdyni w Konkursie Głównym.