Moja żona liczy, ile czasu spędzam z synem z pierwszego małżeństwa i ile wydaję na zakupy dla niego

przytulnosc.pl 2 miesięcy temu

Rozwód z moją pierwszą żoną był prawdziwym widowiskiem, pełnym dramatów. W sądzie urządziła takie przedstawienie, iż nigdy tego nie zapomnę. Przedstawiono mnie w najgorszym świetle, więc sąd pozwolił mi widywać syna tylko dwa razy w tygodniu, po dwie godziny. I to wszystko w obecności byłej żony. Oczywiście, to było zdecydowanie za mało czasu, a do tego obecność byłej żony była dla mnie nie do zniesienia. Nie miałem jednak innego wyjścia, musiałem się zgodzić i znosić to, ponieważ kocham syna i nie zamierzałem rezygnować z tych spotkań.

Takie krótkie spotkania nie przynosiły radości, zwłaszcza dla Denisa. Nie mogłem swobodnie z nim rozmawiać i o coś pytać. Była żona zawsze wszystko komentowała i dyktowała, co mówić. jeżeli według niej syn mówił coś, co jej nie pasowało, gwałtownie go uciszała.

Czas płynął, wszystko się zmieniało. W moim życiu pojawiła się ukochana kobieta, Maria. Od pierwszego dnia naszego znajomości wiedziała, iż mam syna i iż się z nim kontaktuję. Maria nie miała nic przeciwko temu. Później wzięliśmy ślub. W międzyczasie moja była żona, Lena, postanowiła ułożyć sobie życie. Miałem szczęście, bo mimo wcześniejszych zakazów, dobrowolnie zaczęła zostawiać Denisa na całe weekendy u mnie. Było to przedstawiane tak, jakby Lena łaskawie pozwalała mi spędzać czas z synem, ale przymykałem na to oko, bo mogłem teraz widywać syna częściej i bez niej. To było dla mnie najważniejsze.

Wszystko było dobrze, gdyby nie jedno “ale”. Teraz moja żona Maria zaczęła się obrażać. Według niej, poświęcam jej mniej czasu i wydaję więcej pieniędzy na syna. Co więcej, zaczęła skrupulatnie liczyć i zapisywać w osobnym notesie, co kupiłem dla Denisa. Potem zażądała, żebym te pieniądze odliczał od alimentów.

Wyobraziłem sobie taką sytuację. Idę do księgowości z prośbą o odliczenie tych pieniędzy:

– Pani Mario, mam sprawę. W zeszłym miesiącu kupiłem synowi cztery lody, jedną zabawkową ciężarówkę i trzy razy posadziłem go na karuzeli w parku. W sumie wydałem na syna tyle a tyle pieniędzy. Proszę to wszystko odliczyć od alimentów.

– Panie Nikito, wstydzę się zapytać… Czy pan jest normalny?

– Oczywiście, iż tak! To żądanie mojej drugiej żony, powiedziała, iż tak właśnie powinno być.

– W takim razie proszę jej powiedzieć, iż jest głupia.

Moje argumenty nie miały dla żony żadnej wartości. Nie brała też pod uwagę moich uczuć. Denis to mój syn i będę spędzał z nim czas, kupował prezenty i słodycze. I będę to robił, dopóki mam taką możliwość. Maria wiedziała o tym od początku, a teraz co robi?

Teraz spodziewamy się z żoną drugiego syna. Oczywiście, nie będę jej nic mówił, nie chcę się kłócić. Nie chcę myśleć o rozwodzie, wystarczy, iż jeden syn już rośnie bez ojca.

Idź do oryginalnego materiału