Moje serce pęka z bólu i wstydu za własnego syna. Pięć lat temu mój syn, Jakub, zniszczył swoją rodzinę, zdradzając żonę, która opiekowała się ich nowo narodzonymi bliźniakami. Gdy Olga, moja była synowa, nie spała nocami, kołysząc dzieci, on potajemnie budował nowe życie z inną kobietą. Ja, Wanda, mieszkam w Katowicach i do dziś nie mogę pogodzić się z jego czynem. Ta nowa kobieta, Katarzyna, jest dla mnie symbolem zniszczonego szczęścia, i odmawiam jej akceptacji. Mój syn stał się obcy, a ja nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie mu wybaczyć.
Pięć lat temu Jakub rozwiódł się z Olgą. Ich bliźniaki miały wtedy zaledwie kilka miesięcy. Dowiedziałam się, iż zdradzał żonę, gdy ona, wyczerpana nieprzespanymi nocami, poświęcała się dzieciom. Jego kochanka, młoda i uparta Katarzyna, postawiła ultimatum: albo rozwód, albo ona odejduje. I Jakub wybrał ją. Olga została sama z dwójką niemowląt, a ja nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Moja dusza płakała na myśl, iż mój syn jest zdolny do takiej podłości – porzucić żonę i dzieci dla nowej namiętności. Jak można budować swoje szczęście na cudzych łzach?
Od razu powiedziałam Jakubowi, iż nigdy nie zaakceptuję Katarzyny. Mylił się, jeżeli sądził, iż pogodzę się z jego zdradą. Ale syn mnie nie posłuchał. Po roku oświadczył się Katarzynie, a potem wzięli ślub. Nie poszłam na wesele – wstydziłam się za niego. Jako matka nie mogłam patrzeć, jak niszczy wszystko, co było ważne dla naszej rodziny. Teraz Jakub i Katarzyna mieszkają w wynajętym mieszkaniu w centrum miasta i wychowują swoje dziecko. Wiem, iż to mój wnuk, ale za każdym razem, gdy o nim myślę, czuję ściśnięcie w gardle. Moje prawdziwe wnuki – bliźniaki – mieszkają z Olgą, i kocham je całym sercem. Dla nich jestem w stanie zrobić wszystko.
Z Jakubem prawie nie rozmawiamy. Zaprosiłam go na Święta Bożego Narodzenia, licząc, iż przyjdzie sam, ale odmówił, mówiąc, iż nie pojawi się bez Katarzyny. A ja nie chcę jej widzieć – ani teraz, ani kiedykolwiek. Tymczasem Olga z euforią przyjęła moje zaproszenie. Mamy świetne relacje, a ona stała się dla mnie jak córka. W święta zebraliśmy się w ciepłym gronie rodzinnym: dzieci śpiewały kolędy, a Olga pomagała mi przygotować wigilijną kolację. Patrząc na nią, widziałam, jak bardzo ucierpiała. Całkowicie poświęciła się dzieciom, zapominając o własnych pragnieniach. Jej życie to nieustanna troska o bliźniaki, a mnie tak bardzo za nią boli.
Olga nie patrzy na innych mężczyzn, nie potrafi puścić przeszłości. Nieraz próbowałam z nią rozmawiać, ale wciąż przeżywa zdradę. Nasze życie teraz wygląda tak: wspieramy się nawzajem, ja pomagam jej z dziećmi, a ona nazywa mnie drugą mamą. To rozgrzewa moje serce, ale nie zagłusza bólu. Mój syn choćby nie zadzwonił, by złożyć życzenia świąteczne. Zastanawiam się: czy kiedykolwiek zrozumie, jaką krzywdę wyrządził? Czy ja kiedykolwiek mu wybaczę, iż zniszczył rodzinę i zostawił dzieci bez ojca? Życie już nigdy nie będzie takie samo, ale jestem wdzięczna za Olgę i wnuki – to oni dają mi siłę, by iść dalej mimo goryczy i rozczarowania.