Spotkania z oskarżeniami mojego byłego męża przestały mnie dziwić – stały się codziennością. Jego niezachwiana pewność, iż zawsze ma rację, stale popychała nas w stronę rozwodu.
Moja “wina” była zawsze oczywista, zwłaszcza gdy coś mu się nie udawało, co zdarzało się dość często. Zamiast przyjąć odpowiedzialność za swoje błędy, wolał obwiniać mnie, a czasem swoich przyjaciół.
Kiedyś kupił “okazyjnie” samochód od znajomych, ignorując moje wątpliwości i propozycję skonsultowania się z moim bratem, który znał się na takich sprawach. Wynik był przewidywalny: po tygodniu samochód się zepsuł, a naprawa kosztowała więcej niż jego wartość. Mimo to, winni przez cały czas byliśmy ja i mój brat.
Gdy mąż chciał otworzyć własny biznes, jego mama, zainspirowana sukcesem znajomej, zachęcała go do tego pomysłu. Ignorując moje argumenty przeciwko otwieraniu sklepu w już nasyconej konkurencją okolicy, postanowił zaufać mamie.
Mój były mąż, kierując się radami swojej matki, zdecydował się otworzyć sklep, ignorując oczywiste problemy związane z tym pomysłem. Zamiast zagłębić się w sytuację, ślepo podążał za radami, co doprowadziło do finansowej katastrofy i naszego rozwodu.
Po rozwodzie przez cały czas obwiniał mnie za swoje niepowodzenia, ignorując swoją własną rolę w porażce biznesu. Jego ostatnie oskarżenia dotyczące mojego wpływu na reakcję naszego syna na wiadomość o przyszłym rodzeństwie tylko potwierdziły jego niezachwianą postawę i niechęć do przyjęcia odpowiedzialności za swoje działania.
Mój syn z kolei czuł niepokój i strach przed zmianami związanymi z pojawieniem się nowego członka rodziny. Jego reakcja była całkowicie naturalna, ale zamiast wsparcia i zrozumienia, spotkał się z gniewem i krzykami.
Teraz mój syn odmawia kontaktu z ojcem, a ja staram się go wspierać i tłumaczyć, iż miłość do niego się nie zmieni. Mam nadzieję, iż z czasem zrozumie, iż ojciec nie zawsze podejmuje adekwatne decyzje i iż ważne jest, aby pozostać sobą, niezależnie od okoliczności.
Pomimo wszystkich trudności, stanowczo stoję na straży wsparcia i ochrony mojego syna. Moje działania są skierowane na zapewnienie mu stabilności i zrozumienia, których brakuje w relacjach z ojcem.
Mój były mąż przez cały czas pogarsza sytuację, obwiniając mnie za różne problemy. Postanowiłam jednak nie wdawać się w konfrontację, woląc zachować spokój i jasność umysłu.
Trudności w relacjach z byłym mężem nie oznaczają, iż rezygnuję z nadziei na lepszą przyszłość. Wręcz przeciwnie, staram się wychowywać syna w atmosferze dobroci, zrozumienia i szacunku do siebie i innych.
Mój były mąż może przez cały czas obwiniać mnie i naszego syna za swoje niepowodzenia, ale to nas nie powstrzyma na drodze do szczęścia i dobrobytu. Idziemy swoją drogą, gotowi pokonać wszystkie przeszkody, aby zbudować szczęśliwą i stabilną przyszłość.
Moim głównym celem jest teraz zapewnienie synowi wsparcia i ochrony, aby mógł wyrosnąć na silnego i pewnego siebie człowieka. Wierzę, iż nasze jedność i miłość pokonają wszelkie trudności, z którymi się spotykamy na naszej drodze.