Jeszcze kilka miesięcy temu mieszkańcy bloków oddychali z ulgą. Zapowiadane na początek roku podwyżki okazały się łagodniejsze niż przewidywano. Teraz eksperci ostrzegają: to była tylko cisza przed burzą. Prawdziwy rachunek przyjdzie w kopertach, które zaczynają wysyłać spółdzielnie po wakacjach.

Fot. Shutterstock
W niektórych miastach mieszkańcy już otrzymują niepokojące wieści. Portal Money.pl alarmuje, iż podwyżki mogą sięgnąć choćby 60 procent. To oznacza, iż za 50-metrowe mieszkanie możesz płacić choćby o 200-300 złotych więcej miesięcznie. I to dopiero początek kłopotów.
Dlaczego przez pół roku było spokojnie?
Portal Kobieta.interia.pl wyjaśnia, iż pierwsza połowa 2025 roku zaskoczyła pozytywnie. Zamiast dwucyfrowych podwyżek, większość spółdzielni ograniczyła się do kilkuprocentowych korekt. Niektóre w ogóle nie podnosiły opłat, zadowalając się rezerwami zgromadzonymi wcześniej.
Pomogła łagodna zima. Niższe rachunki za ogrzewanie dały zarządom oddech i argument przed mieszkańcami – skoro zaoszczędziliśmy na cieple, możemy poczekać z podwyżkami. To był jednak tylko chwyt taktyczny.
Portal Warszawawpigulce.pl dodaje, iż presja społeczna też zrobiła swoje. Zarządy, pamiętając protesty z końca 2024 roku, wolały nie ryzykować konfrontacji. Niektóre spółdzielnie wprowadziły podwyżki już wcześniej, pod koniec ubiegłego roku, co pozwoliło im teraz zachować spokój.
Jak informuje portal Superbiz.se.pl, od 1 lipca 2025 roku mieszkańcy zostali całkowicie pozbawieni ochrony przed wysokimi cenami ciepła. Wygasły wszystkie tarcze energetyczne, które chroniły przed wzrostami cen prądu i ciepła.
Koszty rosną nieubłaganie
Problem w tym, iż rzeczywistość ekonomiczna nie zniknęła. Portal Money.pl przypomina, iż płaca minimalna skoczyła z 4300 do 4666 złotych, a ma wzrosnąć jeszcze bardziej. Każdy konserwator, sprzątaczka czy pracownik ochrony musi dostać podwyżkę. To setki tysięcy złotych więcej w budżecie każdej większej spółdzielni.
Portal Smperkoz.pl z Olsztyna informuje, iż podwyżki wynagrodzeń to wzrost średnio o 8,5 procent. Do tego dochodzą rosnące ceny usług zewnętrznych – każdy hydraulik, elektryk czy malarz podnosi stawki, bo sam płaci więcej za wszystko.
Portal Osiedlemlodych.pl z Poznania dodaje, iż woda drożeje o około 7,6 procent, a ceny ciepła mogą ulec znacznym zmianom. Do tego dochodzą nowe regulacje – unijne wymogi termomodernizacji, obowiązkowe przeglądy, wymiana liczników.
Najgorsza sytuacja dotyczy cen ciepła. Portal Superbiz.se.pl alarmuje, iż po wygaśnięciu tarcz energetycznych 1 lipca, podwyżki sięgają choćby ponad 100 procent w niektórych miejscach. Średni rachunek za ogrzewanie rośnie o 600 złotych miesięcznie.
Jesień przyniesie prawdziwą burzę
Kluczowy będzie okres od września do listopada. Portal Elzbietaliberda.pl wyjaśnia, iż wtedy realizowane są walne zgromadzenia, na których zarządy przedstawią plany na 2026 rok. To będzie moment prawdy – odkładane podwyżki będą musiały zostać przegłosowane.
Portal Warszawawpigulce.pl podaje konkretne przykłady. Bydgoska Pomorska Spółdzielnia Mieszkaniowa ujawniła, iż koszty eksploatacji wzrosną o rekordowe 60 procent. W Katowicach Górnicza Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa zapowiedziała podniesienie opłaty o 50 groszy za metr kwadratowy.
Portal Smperkoz.pl z Olsztyna dodaje, iż średni udział kosztów zależnych od spółdzielni w sumie wszystkich opłat wynosi już około 30 procent. To oznacza, iż większość kosztów stanowią opłaty niezależne od spółdzielni – za ciepło, wodę, śmieci.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli mieszkasz w bloku spółdzielczym, przygotuj się na podwyżki rzędu 5-8 procent w większości przypadków. Portal Money.pl ostrzega jednak, iż w niektórych spółdzielniach może być znacznie gorzej – podwyżki mogą sięgnąć 15-20 procent, a w skrajnych przypadkach choćby 60 procent.
Dla przeciętnej rodziny mieszkającej w 60-metrowym mieszkaniu to oznacza dodatkowe 100-300 złotych miesięcznie. W przypadku najgorszych scenariuszy mówimy o dodatkowych 400-500 złotych miesięcznie tylko z tytułu podwyżek spółdzielczych.
Portal Superbiz.se.pl alarmuje, iż opłaty za energię cieplną stanowią już 70-80 procent kosztów utrzymania mieszkania. To oznacza, iż każda podwyżka cen ciepła bezpośrednio uderza w portfele mieszkańców.
Jeśli mieszkasz w starym bloku, sytuacja może być jeszcze gorsza. Portal Warszawawpigulce.pl ostrzega, iż fundusze remontowe w wielu spółdzielniach są na skraju wyczerpania. Lata zaniedbań dają o sobie znać – przeciekające dachy, pękające rury, odpadające tynki.
Największy problem: gdzie wziąć te pieniądze?
Portal Money.pl cytuje dane Krajowego Rejestru Długów – zaległości w opłatach mieszkaniowych przekraczają już 290 milionów złotych. Gdy od września rachunki znów pójdą w górę, problemy z płynnością finansową pogłębią się.
Portal Superbiz.se.pl ostrzega, iż podwyżki mogą spowodować znaczne zwiększenie ubóstwa energetycznego. Liczba gospodarstw domowych dotkniętych tym problemem, która w 2024 roku wynosiła około 1,5 miliona, może dramatycznie wzrosnąć.
Wielu Polaków już teraz, by poradzić sobie z rosnącymi kosztami życia, bierze pożyczki. Portal Money.pl przestrzega, iż kolejne podwyżki mogą doprowadzić do jeszcze większego zadłużenia gospodarstw domowych.
Jak się bronić przed podwyżkami?
Mieszkańcy nie są całkiem bezradni. Portal Elzbietaliberda.pl radzi, by już teraz zacząć chodzić na zebrania spółdzielni, zadawać pytania, żądać wyjaśnień. Często okazuje się, iż niektóre wydatki można ograniczyć lub przesunąć w czasie.
Grupy mieszkańców mogą wspólnie negocjować umowy z dostawcami usług. Portal Rp.pl przypomina, iż mieszkańcy spółdzielni mają prawo kwestionować podwyżki. W przypadku wspólnot mieszkaniowych uchwała o podwyżce może być zaskarżona do sądu w terminie 6 tygodni.
Warto sprawdzić, czy spółdzielnia gospodaruje oszczędnie. Ile wydaje na administrację? Czy przetargi są uczciwe? Czy fundusz remontowy jest adekwatnie wykorzystywany? Portal Elzbietaliberda.pl podkreśla, iż aktywni mieszkańcy potrafią wymusić oszczędności.
Rozważ inwestycje w energooszczędność. Portal Elzbietaliberda.pl przypomina, iż wspólnoty i spółdzielnie mogą ubiegać się o dofinansowanie do 50 procent kosztów instalacji fotowoltaicznych. Od lutego 2023 roku działa instytucja prosumenta lokatorskiego.
Spółdzielnie biją na alarm
Portal Kamienskie.info informuje, iż Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP zwrócił się do premiera Donalda Tuska z dramatycznym apelem. Organizacja ostrzega, iż w wielu miejscach w Polsce ceny ciepła wzrosły o kilkadziesiąt procent, a w skrajnych przypadkach choćby o ponad 100 procent.
W piśmie do premiera, datowanym na 7 sierpnia 2025 roku, związek alarmuje: „Od dnia 1 lipca 2025 roku mieszkańcy zostali pozbawieni jakiejkolwiek ochrony przed wysokimi cenami ciepła. Mimo zapowiedzi, nie wprowadzono w zamian żadnego innego systemu wsparcia gospodarstw domowych”.
Portal Superbiz.se.pl dodaje, iż rząd zapowiedział wprawdzie wprowadzenie bonu ciepłowniczego, ale spółdzielnie uważają te działania za „zdecydowanie spóźnione”.
Era taniego mieszkania w bloku się kończy
Portal Warszawawpigulce.pl cytuje zarządców spółdzielni, którzy zgodnie tłumaczą: „Nie mamy na to wpływu”. Wskazują na zewnętrzne czynniki – rosnące ceny energii, wody, wywozu odpadów, płacy minimalnej.
Sytuacja spółdzielni mieszkaniowych będzie się pogarszać. Rosnące koszty przy ograniczonych możliwościach finansowych mieszkańców to mieszanka wybuchowa. Niektóre spółdzielnie mogą mieć problemy z płynnością finansową.
Rząd na razie nie planuje systemowej pomocy. Spółdzielnie muszą radzić sobie same, a to oznacza przerzucanie kosztów na mieszkańców. Alternatywą jest zadłużanie się, ale to tylko odwleka problem.
Najbliższe miesiące pokażą, czy zarządy spółdzielni potrafią pogodzić potrzeby remontowe z możliwościami finansowymi lokatorów. Jedno jest pewne – era taniego mieszkania w bloku definitywnie się kończy. Pytanie tylko, jak bolesny będzie ten koniec dla milionów polskich rodzin, które jeszcze nie wiedzą, co znajdą w kopertatach ze spółdzielni.