Miała wszystko, a u szczytu popularności zniknęła na 10 lat. Pietrucha ujawnia, co ją do tego zmusiło

viva.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Aleksandra Modrzejewska


W filmie debiutowała jako 11-latka. Serca widzów podbiła rolą w serialu „Blondynka”. Ale Julia Pietrucha w szczycie popularności zniknęła z ekranów na 10 lat, choć wszyscy jej to odradzali. W tym czasie podróżowała, nagrywała płyty, urodziła córkę. Zrobiła to, bo – jak mówi – chciała żyć prawdziwym życiem. Czy jej się to udało i dlaczego po latach wróciła, sprawdzała Katarzyna Piątkowska.

Julia Pietrucha w wywiadzie VIVY!: zniknęła z ekranów. Teraz zdradza, co stało za jej decyzją

– Grałaś w popularnym serialu „Blondynka”. Widzowie Cię lubili. Ale zniknęłaś. I to na 10 lat. Dlaczego podjęłaś taką decyzję?

Potrzebowałam coś zmienić w moim życiu. Chciałam je przeformatować.

– Miałaś 25 lat…
I pewnego rodzaju poczucie stagnacji. To nie wróży dobrze 25-latce. Tęskniłam za wejściem głębiej, odkryciem w sobie kolejnych pokładów emocji i chciałam nowych wyzwań.

– Bałaś się, iż na lata utkniesz w jednym serialu i ominą Cię inne interesujące rzeczy?
Nie będę ukrywać, iż miałam takie myśli. Ale przede wszystkim aktorstwo przestało mnie wtedy cieszyć. Może projekty, w których brałam udział, nie były odpowiednie?

TYLKO W VIVIE!: Jej wypowiedź wywołała burzę w sieci, teraz mówi dość. Tak odniosła się do krytyki. Zwraca uwagę na jedno

– Wcześnie zaczęłaś. Miałaś 11 lat, gdy zagrałaś pierwszą rolę.
Pracowałam przez 14 lat i adekwatnie byłam na początku zawodowej drogi. Byłam młoda, pełna chęci do życia, ale miałam poczucie, iż wszyscy wokół mnie byli zniechęceni, i bardzo to na mnie wpływało. Miałam za sobą momenty piękne i wartościowe, ale potrzebowałam odwrotu od tej komfortowej sytuacji.

– Nie bałaś się, iż gdybyś kiedyś chciała wrócić do grania, nie będziesz miała do czego?
Bali się wszyscy naokoło mnie. Każdy, z kim rozmawiałam, odradzał mi ten krok. Ale ja jestem bardzo intuicyjna i nie boję się zmian.

– Co Ci mówiła intuicja?
Podpowiadała mi, iż powinnam słuchać siebie. I jeżeli pojawia się we mnie pragnienie, to powinnam za nim podążyć, nie zważając na konsekwencje. Na tamten moment moim największym pragnieniem i marzeniem zarazem było nagranie solowej płyty. A to wymagało ode mnie koncentracji tylko i wyłącznie na tym jednym zadaniu. Po rezygnacji z serialu pojechałam w sześciomiesięczną podróż po Azji Południowo-Wschodniej, gdzie wielokrotnie doświadczyłam niewygody i warunków skrajnej biedy. Ale czułam, iż żyję, iż zdobywam świat na własnych zasadach.

– To wynika z nieustającego pragnienia wolności?
Chyba tak. Myślę, iż to też pragnienie kreowania swojego świata, budowania go, a nie poddawania wizji kogoś innego. Choć odkąd jestem mamą, tę wizję współtworzę z moją córką. Bardzo lubię, jak ściąga mnie na ziemię. [...]

– Co było Twoim największym życiowym szaleństwem?
Właśnie ten wspomniany motocykl, kupiony w Hanoi. Brak jakiegokolwiek doświadczenia czy wcześniejszego treningu, sześć tysięcy kilometrów pokonanych w górach Wietnamu i Laosu. Przełamywanie własnych barier, niebezpieczeństwo, kilka sytuacji, kiedy ledwo uszłam z życiem. Przekraczanie granicy w błocie po pas, wielogodzinna jazda przez kilka dni w deszczu, brak jedzenia, ukrop i palące słońce. Ale wspomnienia na całe życie. Piękno mijanych krajobrazów, serdeczność ludzi, magiczne krainy. Doświadczenie tak przejmująco piękne, jak szalone. Gdybym się na nie nie odważyła, kto wie, czy nagrałabym pierwszą płytę. Ale niebezpieczeństwo pamiętam do dziś. Najwidoczniej mam coś jeszcze do zrobienia na tym świecie, skoro los mnie oszczędził. [...]

– Co więc teraz skłoniło Cię do powrotu na plan?
Propozycja, scenariusz, reżyser i sama chęć spróbowania swoich sił w aktorskiej materii. Na początku pojawiła się propozycja udziału w filmie „Pojedynek”, a chwilę później rola Niny w „Langerze”. W obydwu tych projektach siłą napędową był reżyser Łukasz Palkowski, który wymarzył sobie mnie do roli Janiny Lewandowskiej w historycznym filmie o losach polskiego pianisty w czasie II wojny światowej. Do mnie ta postać przemówiła od razu, podczas czytania scenariusza. Jej siła, odwaga, zaradność, wiele męskich cech, które pozwalają jej przeżyć w gronie współwięźniów, żartobliwie zwanych „małpim gajem”. Jednocześnie tak kobieca i na swój sposób eteryczna. Kiedy podejmowałam decyzję o przerwie w aktorstwie, obiecałam sobie, iż jeżeli dostanę scenariusz, który mnie poruszy, przyjmę rolę.

Najnowszy numer magazynu VIVA! z całym wywiadem dostępny od czwartku - 3 lipca 2025 roku. W sprzedaży do 23 lipca.

TYLKOW VIVIE!: Był ojcem sukcesu wielu gwiazd, tak wspomina ukochaną aktorkę Polaków. Wzruszające słowa

Idź do oryginalnego materiału