Metalowy zespół wspomina wpadkę z gwiazdą polskiego rocka: Tak mi było głupio!

terazmuzyka.pl 6 dni temu

Zdjęcie: fot. Robert Filipowski

Jak zły timing może wpłynąć na spotkanie z jednym z twoich idoli? Wspomina wokalista metalowego zespołu.

Hamulec to jeden z najbardziej obiecujących młodych zespołów polskiej sceny metalowej. Grupa ma na koncie dwa albumy i była jedną z gwiazd tegorocznego festiwalu Rockowizna, na której wystąpili też między innymi Acid Drinkers, Nocny Kochanek czy Krzysztof Zalewski.

I to właśnie spotkanie z Krzysztofem Zalewskim okazało się pamiętne dla wokalisty Hamulca, Mikołaja Karolewskiego. W wywiadzie dla kanału „Zacisze Metalu” Karolewski wspomina incydent, który miał miejsce za kulisami Rockowizny w Krakowie:

Zaczynaliśmy się zbierać. Zostało parę butelek piwa, a jak zostawimy to się zmarnuje. Więc bierzemy do plecaczka, ale to tylko 2-3 puszki… No to idziemy do Myslovitz i cyk cyk kolejne 2-3 puszki. Jesteśmy spakowani, wylatujemy, ale przydałoby się wziąć jakąś pamiątkę. Na namiocie mieliśmy tabliczkę z napisem Hamulec to odcinamy, bierzemy na salkę, bo Hamulec to my, co oni z tym zrobią? Wychodzimy z sekcji garderobowej i była strefa toikowa i każda toika miała kółeczko z napisem artysty. To zrywamy Hamulca. A to jeszcze wezmę Acidów. Zrywam Acidów i mówię: No przecież bez Zalewskiego nie wyjdę. Podchodzę do toia, zrywam Zalewskiego, obracam się, żeby schować do plecaka, a tu idzie łysy, napakowany typ w żonobijce i szuka swojego kibla. Mówię: „O kurwa, Krzysiek przepraszam, zabrałem ci. To było głupie! Jak coś to ten!”. A on: „Dobra, spoko”. Tak mi było głupio, bo timing się nie zgadzał. Podjeżdżamy pod hotel, palę fajkę i myślę sobie: „Jezu, to było beznadziejne i głupie”. A tu zajeżdża bus, wychodzi ten sam łysy typ”. Wzrok w podłogę, żeby mi nie zajebał! Ale przeszedł. Jeszcze raz przepraszam Krzysztofa Zalewskiego, to ja ci ukradłem naklejkę na kibel.