Meta-pożegnanie Parowskiego

ekskursje.pl 4 lat temu

Pożegnałem już Maćka Parowskiego w „Gazecie”, ale jeszcze chcę to zrobić na blogu. Przeczytałem inne pożegnania i mam ochotę na meta-pożegnanie.

Parowski był postacią nietuzinkową – to banał. Ale uderzyło mnie to, iż mimo jego wyrazistego światopoglądowego zaangażowania: adekwatnie wszyscy o nim mówią dobrze.

To wcale nie jest oczywiste. W czasach wojny Pisu z Antypisem, jedni buczą na drugich choćby podczas pogrzebu.

Na Parowskiego nikt nie buczy, ale też i nie ma tego lukru, iż wszyscy nagle udają, iż się z nim nie kłócili. No pewnie, iż się kłóciliśmy (przyznają to, ku mojemu zdumieniu, także prawicowcy) – ale z szacunkiem i sympatią.

Może na tym polega bycie autorytetem? Za życia nigdy bym tak o Nim nie powiedział. Zresztą, cały czas nie mam pewności: czy autorytetem może być ktoś, z kim się nie zgadzasz?

Jeśli nie, to potrzebujemy specjalnego słowa na kogoś, z kim się nie zgadzasz, ale chcesz poznać jego racje i przedstawić mu swoje. Nie mam tak, powiedzmy, z Patrykiem Jakim – nie dręczy mnie pytanie „dlaczego on wierzy w to co wierzy”, wystarcza mi odpowiedź brzytwy Hanlona.

Z Parowskim mi to jednak nie dawało spokoju. Dlaczego niegłupi facet, który czytał te same książki, wyciągnął z nich radykalnie inne wnioski? Dlaczego Vonnegut, „Paragraf 22”, Orwell i komiksy nie zrobiły z niego lewicowego ironisty, jak ze mnie?

Pytałem go o to parokrotnie. Nie robiłem notatek, to były towarzyskie spotkania, pozwolę to sobie teraz zrekonstruować stronniczo i subiektywnie, z pamięci.

Był z pokolenia 1968. Szedł inną drogą niż Michnik (acz Michnika też przecież mocno zniosło na prawo) – ale doświadczenie strajków studenckich i „marcowego gadania” było dla niego formacyjne.

Na progu dorosłego życia zobaczył, iż system, w którym przyjdzie mu żyć i tworzyć, jest zły, zdolny do najgorszego. Można z nim walczyć tylko partyzancko, bo jawnego oponenta zmiażdży – ale niejawny przemyci antykomunisyczne aluzje w tekście o „Gwiezdnych Wojnach” czy w komiksie o galaktycznym detektywie.

To odwrotnie niż moje pokolenie. My z 1989 wynieśliśmy ogólny optymizm, z którego wysnuliśmy prawo do ucieczki w prywatność.

Ja popkulturę chłonę po prostu dla przyjemności. Mogę snuć marksistowskie analizy „Gry o Tron”, ale wiele seriali oglądam totalnie apolitycznie (np. „Killing Eve”).

Partyzanckość Parowskiego śmieszyła mnie i wielu moich rówieśników. Dla niego WSZYSTKO było wojną ze Złem, które definiował jako szeroko rozumianą lewicę. Wpadały mu do tego i PZPR, i zachodnie feministki, i spisek ekologów, i satanistyczni ateiści (mówiłem, iż się z nim nie zgadzałem?).

Kolejnym formacyjnym doznaniem był dla niego propagandowy „Niemy krzyk” z 1984. Dla mnie był to (i jest) raczej materiał do beki, dla Niego to był ostatni kamyczek układanki, który Mu połączył feminizm z totalitaryzmem.

Tylko iż z Nim można się było o to kulturalnie pokłócić, choćby jeżeli się miało przeciwstawne poglądy. O kim jeszcze można dziś to powiedzieć?

Z zasługami redaktorów jest ten problem, iż nigdy nie ma pewności, czy teksty które zamówili czy zainspirowali, nie powstałyby i bez nich. Może bez Parowskiego Sapkowski, Dukaj, Białołęcka, Szostak (etc.), i tak by to wszystko napisali?

Prywatnie wątpię, choć oczywiście tego nie udowodnię. jeżeli zaś uwzględnimy „drugą generację” kul bilardowych inspiracji, wystrzelonych przez Parowskiego (np. Parowski > Sapkowski > Brzezińska albo Parowski > Kołodziejczak > odrodzenie polskiego komiksu, zgadzam się z Aragornem) wyjdzie nam, iż On naprawdę pośrednio maczał palce we wszystkim, co wydarzyło się w polskiej popkulturze.

Wliczając w to zjawiska robione wbrew niemu, w kontrze do niego, w polemice z nim. Been there, done that, got the royalties.

Jego śmierć uświadomiła mi, iż tacy ludzie są dziś dobrem rzadkim. Kto jeszcze może to o sobie powiedzieć, iż w razie czego może zadzwonić i do tych z Pisu, i do tych z Antypisu, bo wszędzie ma przyjaciół?

Na pewno nie ja. Chyba też nikt z PT blogobywalców. Ale jeżeli zabraknie takich ludzi, co nam zostanie poza przemocą?

Idź do oryginalnego materiału