Właśnie wróciłem do domu z katowickiej katedry.

To była rewelacja!

Nasza katedra jest bardzo trudna do robienia koncertów, bo jej wielkość (największa w Polsce) i liczne boczne kaplice często powodują pogłos i inne nieprzyjemne efekty akustyczne.
Dziś jednak, choć siedziałem dość daleko i z boku, wszystko było słychać bardzo dobrze. Wydaje mi się, iż wszyscy grali i śpiewali bez mikrofonów i to wspaniale zadziałało. choćby jeżeli niższe partie solowe były mniej słyszalne to i tak było bardzo dobrze.

Nie potrafię wyjść z podziwu dla wszystkich Artystów, na czele z p. Martyną Pastuszką.
Serdecznie dziękuję. Kolejny raz daliście mi dotknąć piękna. Dziękuję jeszcze raz.
Pozdrawiam
















