W 2016 roku, przy okazji promocji Przełęczy ocalonych, Mel Gibson zapowiedział prace nad sequelem Pasji, komercyjnego przeboju z 2004 roku (ponad 600 milionów dolarów w box office przy 30 milionach budżetu). Kontynuacja miałaby mieć podtytuł Zmartwychwstanie. Minęło 8 lat, a film wciąż nie trafił na ekrany, ale kilka miesięcy temu pojawiły się przesłanki świadczące o tym, iż jesteśmy bliżej realizacji – Gibson był widziany na Malcie, gdzie poszukiwał miejsc odpowiednich do tego, by zrealizować film.
Teraz twórca zdradził więcej w podcaście Joego Rogana. Według niego produkcja filmu może ruszyć w 2026 roku.
Mam nadzieję, iż uda nam się z tym ruszyć w przyszłym roku. Wiele to od nas wymaga, bo to narkotyczny odlot. Nigdy nie czytałem czegoś takiego, jak ten scenariusz. Ja, mój brat i Randall Wallace zebraliśmy się, by go napisać i to są naprawdę szalone rzeczy. Myślę, iż aby odpowiednio opowiedzieć tę historię musimy zacząć od upadku aniołów, a to oznacza, iż będziemy w innym miejscu, rzeczywistości. Musimy udać się do piekła.
Reżyser w jednym ze starszych wywiadów opowiadał, dlaczego przygotowania do realizacji sequela realizowane są tak długo.
To ogromne przedsięwzięcie. Nie można tego zrobić lekko i szybko. Naprawdę trzeba przemyśleć, co należy tu pokazać. (…) Mam dwa scenariusze. Jeden ma ustaloną strukturę, jest mocny i bardziej w duchu tego, czego moglibyście się spodziewać. Drugi jest niczym psychodeliczne doświadczenie. Wchodzimy tam w różne sfery. Jesteśmy w piekle i oglądamy upadki aniołów. To szaleństwo.