Marysia Osu – Harp, beats & dreams

nowamuzyka.pl 1 dzień temu

Miodem wlewa się.

Urodzona w Polsce, a mieszkająca i tworząca w Anglii Marysia Osu (właściwie Maria Zofia Osuchowska) zalicza się do grona artystek, które wybrały na swój instrument główny harfę. Naturalnie otwierać się powinna szufladka z nazwiskami koleżanek po fachu, które błyszczą dzięki umiejętnemu wykorzystaniu harfy właśnie. Nazwisk przytaczał nie będę, ale zapewniam, iż po przesłuchaniu „Harp, beats & dreams” można Osu śmiało dopisać do listy tych, które podchodzą do harfy z pomysłowością, a choćby nie boją się rozszerzać jej zastosowania do grania dalekiego od klasycznego.

Słyszeć mogliśmy ją jak gra w większym gronie w formacji Levitation Orchestra, a teraz przyszedł czas na debiut pod własnym nazwiskiem. Dziesięć utworów napisanych przez kompozytorkę dostarcza niekłamanej przyjemności. Artystycznie kojarzona ze sceną jazzową Osuchowska swoją płytę zbliżyła do ambientu, choć muzyką elektroniczną bym go nie otagował. Zresztą zostawmy to, bo po cóż komu takie opisy, gdy miodem wlewa się w uszy otwierający „Seatime”, w którym słyszymy harfistkę solo w otoczeniu przeróżnych efektów i dodatków. Utwór bardzo zgrabny.

„Melting timbers” jest piosenką nietuzinkową. Na wokalu słuchać można Sophie Plummer znaną jako Plumm. Tu wkrada się leśny klimat w połączeniu z soulem. O harfie nie wspominając. Jest to połączenie kojące i pokazujące wrażliwość twórczyni. Zgodnie z tytułem płyty beaty pojawiają się w „Memento mori” zasilanym stoicką filozofią oraz fletami, na których gra Yuis, czyli Lluis Domenech Plana. Podoba mi się jak wykształcona klasycznie artystka łączy klasyczne formy z technologicznymi możliwościami („Cascades”) i robi to wbrew temu, czego bym oczekiwał, a oczekiwałbym śmiałości, zrywania czapek z głów, a tymczasem mam spokój i wyważenie.

Marysia Osu nie tylko gra na harfie. Sięga także po klarnet („Until tomorrow continues”) oraz fortepian („Despite being in love”). Najwięcej współpracowników zebrało się do nagrania utworu „Care to care”, o którym mogę rzec, iż ja także lubię Erykah Badu. Goście nie przyćmiewają naszej bohaterki. Każdy dostaje swoją partię do odegrania, ale ani przez chwilę nie mam wrażenia jakoby Osu przestawała kontrolować muzyki. To ona ją albo spaja, albo nadaje ton główny. Nadrzędną kwestią jest sprowadzenie na nasze głowy spokoju. Z całą mocą mogę powiedzieć, iż to ładna płyta jest.

Brownswood | 2024


Bandcamp: https://marysiaosu.bandcamp.com/album/harp-beats-dreams
FB: https://www.facebook.com/marysiaharp
FB Brownswood: https://www.facebook.com/brownswood


Idź do oryginalnego materiału