Choć Danuta i Zenek Martyniukowie mieszkają na co dzień w Grabówce pod Białymstokiem, ich prawdziwym miejscem relaksu i wypoczynku jest drewniana chata położona pod Białowieżą, tuż przy granicy z Białorusią. To właśnie Danuta najbardziej ceni sobie ten cichy, urokliwy zakątek. Wraz z nadejściem cieplejszych dni, żona gwiazdy disco polo coraz chętniej wymyka się tam, by odpocząć od miejskiego hałasu.
REKLAMA
Zobacz wideo Radosław Liszewski o zarobkach gwiazd disco polo w dobie inflacji. Zenon Martyniuk strącił go z tronu?
Zenek i Danuta Martyniukowie mają dom pod Białowieżą. Ponad 100-letnie meble to nie wszystko
Dom z bali Martyniukowie znaleźli kilka lat temu. Wcześniej należał do ich znajomych, którzy w końcu postanowili go sprzedać. Drewniana, klimatyczna chata spodobała im się od razu. Wnętrze było już urządzone, a zabytkowe, ponad 100-letnie meble dodały mu uroku. Danuta postanowiła zachować ten styl i uzupełniła wystrój o dodatki z bazarków i targów staroci. W oknach zawisły koronkowe firanki, a kredensy wypełniły się porcelanową zastawą. 57-latka nie ukrywa, iż jest to też miejsce, w którym wypoczywa, kiedy jej mąż koncertuje. - Ja wolę to miejsce od zagranicznych wyjazdów i spędzam tu wakacje - przyznała "Faktowi" żona Zenka.
Danuta przekonuje, iż w Białowieży czuje się najlepiej. Przyjeżdża tam już wczesną wiosną i rozpoczyna prace w ogrodzie. Pielęgnuje krzewy i kwiaty, a szczególnie upodobała sobie róże, których ma kilka gatunków. Z chaty Martyniuków jest niedaleko do Puszczy Białowieskiej, są dogodne trasy rowerowe, toteż Danuta chętnie spaceruje, jeździ na rowerze i czyta książki.
Danuta Martyniuk ma dom tuż przy granicy z Białorusią. "W mediach straszono, iż jest tu niebezpiecznie"
W rozmowie z "Faktem" Danuta Martyniuk stwierdziła, iż w drewnianym domu pod Białowieżą czuje się bezpiecznie, mimo iż media straszyły zagrożeniem blisko granicy. - Często jestem w domu w Białowieży. Gdy zaczęła się wojna w Ukrainie, w mediach straszono, iż tu jest niebezpiecznie. Tu cały czas było i jest spokojnie. To mówienie tylko wystraszyło turystów, przez co cierpiało wiele gospodarstw żyjących z agroturystyki. Zapewniam, iż tu naprawdę nic się złego nie dzieje, a ja czuję się bezpiecznie i spokojnie - wyznała "Faktowi" Danuta Martyniuk.