Vargas Llosa to wiele historii.
Ucieleśniał sukces literatury peryferyjnego kraju/regionu – to m.in. dzięki niemu stała się uniwersalna, podziwiana na całym świecie. Poprzez jego życie i twórczość da się opowiedzieć o boomie literatury iberoamerykańskiej.
Także: o krętych drogach wielu intelektualistów – tak, Vargas Llosa był także intelektualistą – których w młodości porwała wielka idea zbudowania nowego świata, a później przeżyli równie wielkie rozczarowanie.
Jego eseistyka i publicystyka układa się w dzieje ideowych batalii ostatniego półwiecza tak w Ameryce Łacińskiej, jak i w świecie Zachodu. Poprzez jego polityczne zaangażowanie w kraju rodzinnym – był kandydatem na prezydenta Peru – można by także zrekonstruować historię polityczną jego ojczyzny ostatnich kilku dekad.
Ale zawsze najważniejsza była literatura. Jurorzy szwedzkiej akademii, którzy nagrodzili go tą najbardziej z upragnionych przez legiony autorek i autorów nagrodą, w uzasadnieniu docenili nakreślenie przez laureata „kartografii struktur władzy oraz wyrazistych obrazów oporu, buntu i porażek jednostki”.
Uzasadnień Nobla dla MVLL można znaleźć dziesiątki. „W jego zbiorze powieści i esejów znajduje się szokująca obfitość arcydzieł, z których każde mogłoby utrzymać prestiż całej kariery” – zauważa w jednym z kilkunastu tekstów opublikowanych dziś o zmarłym pisarzu hiszpański „El País” (gazeta, w której pisarz miał od 1990 r.