A wszystko zaczęło się od Kurskiego, który z Ciemnej Masy postanowił dzięki TVP ulepić nowych Polaków na miarę naszych tradycji patriotyczno katolickich. Kaczyński ochrzcił ich mianem suwerena, bo to brzmi dumnie jak prawdziwy Polak.
Pompowano w suwerena propagandę gorszą od PRL-owskiej. Uodporniono go na fakty, a przede wszystkim przekonano o wyższości nad wrogiem narodu, czyli elitami.
Transfuzja marzeń między PRL-em a pisowską Polską nastąpiła podczas pierwszego zakopiańskiego "Sylwestra marzeń", gdzie w duecie z Rodowicz wystąpił Zenek Martyniuk. Nie wiem, jak na trzeźwo Maryla, dla której piosenki pisała Osiecka, Krajewski, Grechuta była w stanie tam wystąpić. Ale potrafiła i to przez dwie kadencje rządów PiS-u. To tak jakby Połomski przełknął talent razem z peruką, i do melodii swojego przeboju "Cała sala tańczy z nami" zaśpiewał hit disco polo - "Majteczki w kropeczki".
Zenek Martyniuk został królem disco polo dla suwerena. Królowie zakładają dynastię. W ślady ojca chciał pójść Daniel Martyniuk, jednak mu nie wyszło. Karierę nepo baby utrudnia zamiana butelki z mlekiem na butelkę z czymś mocniejszym. Pokazuje to również życie Charlie Sheena syna gwiazdora Martina Sheena.
Swoimi wybrykami zrobił sławnemu ojcu i rodzinie Sajgon razem z "Czasem Apokalipsy". Dokument o tym wyemitował właśnie Netflix. Różnica między losami młodego Martyniuka, a Sheena juniora z powodu miejsca urodzenia oraz możliwości jest niebagatelna, jak między stodołą z Podlasia a hollywoodzkim studiem.
Fame Daniela Martyniuka
Charlie Sheen najpierw był znany ze swoich filmowych ról, potem dopiero z alkoholowo-narkotycznych ekscesów. Daniel zyskał fame przez bredzenie w sieci, używki i burdy. Międzynarodowa sława przyszła, a bardziej nadleciała kilka dni temu, gdy zaczął się awanturować o alkohol w samolocie z Malagi do Polski. Pilot musiał lądować w Nicei. Dla Daniela, 200 tys. kary za to nie jest żadnym wydatkiem – zapewnił. W końcu chłopak spieszył się na chrzest pierworodnego. Dotarł, lekko nieświeży. Natomiast Zenek się nie pojawił. Jak widać ojciec nieobecny albo ojciec obecny są dwoma fundamentalnymi traumami Polaków.
Policja interweniowała, gdy Daniel Martyniuk po sylwestrze swoich marzeń w Zakopanem znowu się awanturował i publicznie zwyzywał od k… świeżo poślubioną Faustynę. Tysiące komentujących radziło jej wtedy zostawić męża. Faustyna Martyniuk nie jest świętą Faustyną od Miłosierdzia, ale miłosiernie wytrwała. Urodziła dziecko.
Matka Daniela ogarnęła podobno jego chrzest, kobiety są podporą kościoła. Zaciskają zęby i ratują rodzinę oraz duszę dziecka w instytucji niemogącej dać sobie rady z pozwami o pedofilię kleru. (Wyszła właśnie kolejna świetna książka Nowaka i Obirka „Gehenna” o okupacji kościelnej polskiego mentalu). Według Kościoła: "rodzina jest 'Kościołem domowym', pierwszą szkołą wiary i życia chrześcijańskiego, wspólnym przedłużeniem Kościoła powszechnego. Zaś wspólnota małżeńska, oparta na miłości, przyjmuje dzieci jako dar od Boga i wychowuje je w duchu chrześcijańskim".
Z ducha chrześcijańskiego Daniel Martyniuk wyniósł chyba tylko kielich wina, z którym się przechadzał na imprezie po chrzcie. Choćby rodzina była zaprzeczeniem kościelnej definicji świętej rodziny, liczą się pozory, bez znaczenia czy pijacko rozchwiane. Bo co ludzie powiedzą albo „jakoś się ułoży”. Sakrament musi być, tatuś po melanżu ma się pokazać przed obliczem kapłana i paparazzi.
W królewskich rodach takie numery nazywa się kontynuacją tradycji, w zwykłych rodzinach - u Kowalskich, to hipokryzja jadąca na zaprzeczeniu prawdy, jak pijany ułan na koniu, dla ojczyzny. Najważniejsze zakłamać rzeczywistość.
Nie inaczej postąpił Kurski, za pomocą którego Zenek został bardem narodu i królem disco polo. Po rozwodzie (przepraszam - unieważnieniu ślubu) i swoim drugim ślubie Kurski wspiął się z żoną i prezesem na Wawel złożyć kwiaty w krypcie Lecha Kaczyńskiego. Ciemna masa, widząc parę młodą, zapamiętała, iż szef TVP brał ślub na Wawelu. Bardziej po królewsku i patriotycznie już nie można było, choćby w ku**izji. Prawda nie jest ważna, ani sakrament, dający się unieważnić - ważna jest fasada. Polski kościół nawołujący do stanięcia w prawdzie, sam stoi po kolana w szambie zakłamań.
Idzie następne pokolenie faszerowane hipokryzją. Dzieciom trudno choćby opowiedzieć ustawkowy życiorys prezydenta Nawrockiego uzależnionego "tylko" od snusu. Chyba iż zakup słynnej kawalerki, uznać za darowiznę dla chrześcijańskiej organizacji, zdjęcia z Wielkim Bu za udział w wieczorze autorskim Batyra, a pracę ochroniarza w Grand Hotelu jako zaangażowanie w walkę o prawa kobiet, do pracy.
Polska przez rządy PiS-u jest krajem dwóch narodów, dwóch historii i podwójnej moralności. W porównaniu z nią poziom intelektualny i moralny Kiepskich stał się niedościgłym wzorem dla królów i prezydentów.












