„Mam teraz drugą teściową – jej słowa zmieniły moje życie”

polregion.pl 2 tygodni temu

„Teraz mam drugą teściową, Tamarę Grzegorzewską” – te słowa zmieniły moje życie.

W przytulnym miasteczku pod Wrocławiem, gdzie wieczorami pachnie świeżo skoszoną trawą, moje życie w wieku 36 lat potoczyło się nowym torem. Nazywam się Kinga i po raz drugi wyszłam za mąż, zyskując nie tylko nowego męża, ale też nową teściową – Tamarę Grzegorzewską. Po siedmiu latach samotności, pełnych bólu i poszukiwań siebie, sądziłam, iż jestem gotowa na szczęście. Słowa mojej drugiej teściowej stały się jednak próbą, która zmusiła mnie do spojrzenia na siebie w nowym świetle.

**Pierwsze małżeństwo i złamane marzenia**

Mój pierwszy związek z Jackiem zaczął się, gdy miałam 22 lata. Byłam młodą, zakochaną dziewczyną, która marzyła o dużej rodzinie i przytulnym domu. Ale Jacek okazał się kimś innym, niż sądziłam. Jego chłód, obojętność i ciągłe pretensje niszczyły moją duszę. Po sześciu latach wzięliśmy rozwód, zostając sama z małym synkiem Kacprem. Moja pierwsza teściowa, Halina Pawłowska, obwiniała mnie o wszystko: „Nie utrzymałaś męża, nie potrafiłaś ocalić rodziny”. Jej słowa bolały, ale nauczyłam się je ignorować.

Te siedem lat po rozwodzie było moim odrodzeniem. Zajęłam się sobą: otworzyłam małą firmę – studio jogi, które stało się moją pasją i źródłem utrzymania. Podróżowałam, uczyłam się, wychowywałam Kacpra. Moje życie nabrało sensu, i myślałam, iż już nigdy nie wyjdę za mąż. Ale los postawił na mojej drodze Bartosza – dobrego, solidnego mężczyznę, który przywrócił mi wiarę w miłość.

**Nowy związek, nowa teściowa**

Bartosz był całkowitym przeciwieństwem Jacka. Troszczył się o mnie i Kacpra, wspierał moje marzenia, więc zdecydowałam się na drugie małżeństwo. W wieku 36 lat znów założyłam białą suknię, czując, iż życie daje mi drugą szansę. Ale wraz z Bartkiem w moim życiu pojawiła się jego matka, Tamara Grzegorzewska – kobieta o twardym charakterze i ostrym języku. Od pierwszego dnia patrzyła na mnie z podejrzliwością, jakbym była intruzem, który wkroczył do jej rodziny.

Tamara Grzegorzewska – była nauczycielka, przyzwyczajona do rozkazywania. Uwielbia Bartka i uważa, iż nikt nie jest godny jej syna. „Kinga, jesteś oczywiście dobra, ale w twoim wieku z dzieckiem… Bartek mógł znaleźć kogoś młodszego” – powiedziała raz przy herbacie. Przełknęłam urazę, myśląc, iż z czasem się do mnie przyzwyczai. Ale jej uwagi stawały się coraz bardziej kąśliwe, a ja czułam, jak moje szczęście zaczyna pękać.

**Cios, którego się nie spodziewałam**

Wczoraj Tamara Grzegorzewska przyszła do nas w odwiedziny. Gotowałam obiad, starając się jej dogodzić: upiekłam mięso, przygotowałam sałatkę, zrobiłam ciasto. Ale przy stole nagle rzuciła: „Kinga, oczywiście się starasz, ale Bartkowi potrzebna jest gospodyni, która będzie żyła dla niego, a nie dla swojej firmy. Kacper to obciążenie, a ty jesteś za bardzo niezależna. Mój syn zasługuje na więcej”. Jej słowa uderzyły jak piorun. Bartek milczał, spuszczając wzrok, a ja poczułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg.

Czekałam, iż mąż mnie obroni, ale tylko mruknął: „Mamo, nie zaczynaj”. To milczenie zraniło mnie bardziej niż słowa teściowej. Ja, kobieta, która odbudowała siebie od zera, która kochała i dbała, znów okazałam się „nie dość dobrą”. Tamara Grzegorzewska wyszła, zostawiając za sobą ciszę pełną bólu. A ja zostałam z pytaniem: czy znów popełniłam błąd?

**Ból i siła**

Nocą nie spałam, przewracając w głowie słowa Tamary Grzegorzewskiej. Nazwała mojego syna obciążeniem, moją firmę egoizmem, a moją niezależność wadą. Ale czy nie mam prawa być sobą? Przypominałam sobie te siedem lat samotności, gdy uczyłam się kochać siebie, wychowywałam Kacpra, budowałam studio jogi. Nie chcę znów tracić siebie dla cudzych oczekiwań. Ale co, jeżeli Bartek zgadza się z matką? Co, jeżeli też uważa, iż jestem „nie taka”?

Rano postanowiłam porozmawiać z mężem. Powiedziałam: „Bartek, kocham cię, ale nie pozwolę, by ktoś poniżał mnie albo mojego syna. jeżeli twoja mama ma rację i nie jestem dla ciebie odpowiednia, powiedz to teraz”. Przytulił mnie, przeprosił, obiecał porozmawiać z Tamarą Grzegorzewską. Ale wiem – jej słowa nie znikną. Będą wisieć między nami jak cień, dopóki nie udowodnię – sobie i jej – iż zasługuję na szczęście.

**Moja droga naprzód**

Ta historia to mój krzyk o prawo do bycia sobą. Tamara Grzegorzewska chciała pewnie chronić syna, ale jej słowa zmusiły mnie do walki. Nie zrezygnuję z firmy, z niezależności, z syna. Będę budować rodzinę z Bartkiem, ale nie kosztem siebie. jeżeli teściowa mnie nie zaakceptuje, znajdę sposób, by z tym żyć. W wieku 36 lat wiem, iż mogę wszystko – choćby jeżeli cały świat jest przeciwko mnie.

Moje studio jogi to nie tylko praca – to sposób, by oddychać. Kacper to nie obciążenie, ale moja duma. A Bartek to mój wybór, ale nie mój pan. Nie wiem, jak potoczą się moje relacje z Tamarą Grzegorzewską, ale wiem jedno: nigdy więcej nie pozwolę, by ktokolwiek kazał mi czuć się „nie dość dobrą”. Niech jej słowa bolą – ale dodadzą mi też siły. Jestem Kinga i idę naprzód.

Idź do oryginalnego materiału