Majka Jeżowska po latach wraca do traumatycznych wspomnień. „Uderzył mnie w krtań. Wylądowałam na pogotowiu”

glamour.pl 2 godzin temu

Majka Jeżowska od dekad kojarzona jest przede wszystkim z pogodną muzyką, kolorami i energią, którą dawała kolejnym pokoleniom najmłodszych słuchaczy. Tym większe poruszenie wywołał jej najnowszy wywiad, w którym piosenkarka przerwała milczenie i opowiedziała o przemocy, której doświadczała jako bardzo młoda kobieta. W szczerej rozmowie z Mariolą Bojarską-Ferenc dla Viva.pl wróciła do relacji, która zostawiła w niej trwały ślad.

„Złamał mi w ręce palec. Uderzył mnie w krtań…”. Jeżowska o mrocznej stronie pierwszego małżeństwa

Jeżowska miała zaledwie 20 lat, gdy związała się z o 12 lat starszym kompozytorem Januszem Komanem. niedługo na świat przyszedł ich syn, ale, jak wyznała, życie rodzinne gwałtownie zaczęło upływać pod znakiem strachu. W rozmowie z Viva.pl artystka otwarcie wyznała: „Ja nie byłam bita jakoś tak notorycznie, ale dwa razy doznałam takiej przemocy, iż po prostu mój ówczesny mąż, patrząc mi prosto w oczy, złamał mi w ręce palec. I ja słyszałam, jak on trzeszczy. A drugi raz, no to po prostu uderzył mnie w krtań ze złości, zazdrości i wylądowałam na pogotowiu z wylewem do strun głosowych. W ogóle nie wiedziałam, co się dzieje ze mną i mogłam stracić głos na zawsze”. To właśnie utrata głosu, najważniejszego narzędzia w pracy wokalistki, uświadomiła jej, iż sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Ucieczka, Stany Zjednoczone i próba odbudowania życia

Jak przyznała Jeżowska, decyzja o odejściu od partnera była dramatyczna, ale konieczna. Zgodziła się przyjąć zagraniczny kontrakt, mimo obaw, iż „branża o niej zapomni”, i wyjechała do USA, by zacząć od nowa. Tam mogła zarobić pierwsze pieniądze potrzebne do samodzielnego życia. W wywiadzie wyznała, dlaczego nie chce już milczeć: „Mówiłam i mówię o tym, bo jest wiele ciągle kobiet, które nie mają odwagi odejść od przemocowego faceta. Tłumacząc się rodziną albo tym, co powiedzą dzieciom. Ja np. nie miałam w ogóle żadnych pieniędzy, żadnych oszczędności. Miałam już małego synka i miałam rodziców. I wiedziałam, iż oni mi pomogą, iż oni się zajmą dzieckiem. […] Wiedziałam, iż muszę natychmiast uciekać. Z oprawcą nie da się żyć”. Choć jej rodzice nie mieli środków, by zapewnić jej nowe życie, ich wsparcie stało się fundamentem do podjęcia decyzji, która uratowała ją przed kolejnymi aktami przemocy.

Jeżeli ty lub ktoś z twojego otoczenia doświadcza przemocy, tu możesz otrzymać pomoc:

• bezpłatny kryzysowy numer: 116 123
• telefon zaufania: 22 484 88 01

Idź do oryginalnego materiału