Maciej Pela na co dzień relacjonuje rzeczywistość na Instagramie. Opowiada o pracy, zajmowaniu się córkami i co pewien czas komentuje doniesienia związane z Agnieszką Kaczorowską. Tym razem opowiedział o anegdocie związanej z połączeniem telefonicznym. Kto do niego dzwonił?
REKLAMA
Zobacz wideo Kaczorowska o świętach bez męża. Co ustalili?
Maciej Pela otrzymał niespodziewany telefon. "Jeżeli ta pani mnie ogląda..."
Były partner Kaczorowskiej dba o stały kontakt z fanami. Po rozstaniu z żoną może liczyć na wsparcie wielu obserwujących, którzy chętnie komentują posty i słuchają codziennych wypowiedzi. Tancerz postanowił nagrać InstaStories, w którym enigmatycznie przedstawił ostatnią sytuację. - Dostałem dziś połączenie z numeru zastrzeżonego od pani, która miała do mnie bardzo duże pretensje, gdyż stwierdziła, iż wyskakuję jej z lodówki - zaznaczył Maciej Pela. - o ile ta pani mnie ogląda, to najmocniej przepraszam, nie zrobiłem tego celowo, ale nie wiem, co mam powiedzieć i jak mam jej pomóc - powiedział ze śmiechem w głosie. - Była bardzo oburzona - doprecyzował.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Agnieszka Kaczorowska nie czekała z tym do rozwodu. Szok!
Maciej Pela rozstał się z Kaczorowską kilka miesięcy temu. Kiedy klamka zapadła?
Gwiazda "Klanu" podjęła decyzję o rozstaniu podczas kręcenia "Królowej przetrwania". W Tajlandii długo nad tym rozmyślała, co podkreśliła w rozmowie z Plejadą. - Żyjąc w moim pędzie i przy natłoku obowiązków, które mam, trochę po prostu nie ma czasu i sposobności, żeby się spotkać ze sobą, z własnym sercem, z własnymi potrzebami, z tym, co naprawdę czuję. Mimo tego, iż dzieją się pewne rzeczy w twoim życiu, to zagłuszasz to i te wszystkie przeszkadzajki, rozpraszacze wokół ciebie powodują, iż nie chcesz pewnych rzeczy widzieć, słyszeć, kolorujesz - powiedziała Kaczorowska. Wyznała także, iż sięgnęła po pomoc specjalistów. - Emocje są zawsze, bo jesteśmy ludźmi i te emocje są bardzo różne. Pomoc mojej terapeutki to już mam od ponad roku, ponieważ pracuję nad sobą dużo dłużej, więc ona cały czas była - w te trudne dni, kiedy trzeba było trochę popłakać, to mogłam pójść do niej, bo to są regularne spotkania - powiedziała.