Łzy nie pomagają: zdrada męża z dziewczyną w wieku córki

twojacena.pl 3 tygodni temu

Nie myślałam, iż kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji, iż ból będzie tak ogromny, iż aż zabraknie mi powietrza. Muszę się wygadać. Może ktoś z was mnie zrozumie, a może moja historia stanie się dla kogoś przestrogą.

Nazywam się Kinga, mam 45 lat. Z Krzysztofem byliśmy razem prawie ćwierć wieku dwadzieścia cztery lata, które wydawały mi się pełne miłości, szacunku i wzajemnego wsparcia. Przeszliśmy przez wiele: trudne początki małżeństwa, nieprzespane noce z dziećmi, kredyt, choroby rodziców. Wszystko pokonywaliśmy razem. Wierzyłam, iż jest moją opoką, moim przeznaczeniem.

Przez cały ten czas Krzysiek nigdy nie dał mi powodu, by wątpić w niego czy w nas. Nie był idealny, ale kochałam go takim, jakim był. Nigdy nie sprawdzałam telefonu, nie zadawałam pytań. Byłam pewna nasze małżeństwo opiera się na zaufaniu. Jak bardzo się myliłam

Miesiąc temu umówiliśmy się, iż pojedziemy do jego rodziców na wieś na dwa dni, żeby odpocząć. W ostatniej chwili odmówił, mówiąc, iż ma pilną pracę. Nie nalegałam. Zebrałam dzieci i pojechaliśmy. Ale w niedzielę córce znudziło się i zaczęła prosić o wcześniejszy powrót. Wyjechaliśmy rano. Nie miałam pojęcia, iż ta decyzja przewróci moje życie do góry nogami.

Kiedy weszliśmy do mieszkania, początkowo nie zrozumiałam, co się dzieje. Drzwi do sypialni były przymknięte, dobiegały stamtąd dziwne odgłosy. Pchnęłam drzwi i Boże. Na naszym łóżku tym samym, na którym rodziły się nasze dzieci, gdzie zasypialiśmy trzymając się za ręce był nie sam. Obok niego leżała dziewczyna. Młoda, może osiemnastolatka. Do dziś nie wiem, jak nie zemdlałam. Zerwała się, narzuciła coś na siebie i wybiegła bez słowa. Krzysiek stał w szoku, choćby nie próbował się tłumaczyć.

Syn, który ma dwadzieścia lat, rzucił się na ojca z pięściami. Ledwo go powstrzymaliśmy. Córka, dwudziestodwuletnia studentka, krzyczała, iż to już nie jest jej tata. Wyrzucili go za drzwi. Później dowiedziałam się, iż wynajął pokój w jakimś hotelu. Ja Ja po prostu siedziałam w kuchni, nie mogąc uwierzyć, iż to się dzieje naprawdę.

Tego samego dnia podałam na rozwód. Nie mogłam, nie chciałam dzielić z nim choćby powietrza, a co dopiero domu. Jak mógł przyprowadzić obcą kobietę dziecko! pod nasz dach? Na nasze łóżko? Czuję się zbrukana. Zdradzona. Nie tylko ja dzieci też. Zniszczył naszą rodzinę w jednej chwili.

Później dowiedziałam się, iż ta dziewczyna jest młodsza od naszej córki. Wyobrażasz to sobie? Krzysztof ma czterdzieści cztery lata. Co się z nim stało? Kryzys wieku średniego? Utrata rozumu? A może to zawsze w nim było, tylko ja byłam ślepa?

W kółko analizuję te ostatnie lata. Czy nie był szczęśliwy? Podróżowaliśmy, spędzaliśmy razem weekendy, oglądaliśmy filmy, gotowaliśmy sobie kolacje. Zawsze mówił, iż mnie kocha. Wierzyłam mu. A teraz wiem: słowa nie mają znaczenia, jeżeli ktoś jest zdolny do takiej zdrady.

Każdego wieczoru zasypiam z gulą w gardle. Czasem zaczynam drżeć, gdy przypomnę sobie tamtą scenę. Nie pomagają łzy, rozmowy z dziećmi, ani przyjaciółki. To rana, która nie chce się zagoić.

Dzieci odcięły się od niego. Stały się moją jedyną podporą. Ale widzę one też cierpią. Nie pojmują, jak ojciec mógł zrobić coś takiego nie tylko mnie, ale i im. Odebrał im rodzinę. I po co? Dla przelotnego romansu z dziewczyną, która pewnie za parę miesięcy choćby nie będzie pamiętała jego imienia?

Nie wiem, jak żyć dalej. Wszystko, co wydawało się pewne, rozpadło się. Czuję się zagubiona, pusta. Nigdy nie sądziłam, iż dołączę do kobiet, których mężowie odchodzą do młodszych. Myślałam, iż mamy coś wyjątkowego. Ale niestety, w życiu, jakkolwiek bolesne to jest, nic nie jest wieczne.

Czasem patrzę w lustro i pytam: gdzie popełniłam błąd? Dlaczego los uderzył właśnie we mnie? Przecież starałam się być dobrą żoną, matką, gospodynią. Dałam z siebie wszystko rodzinie, domowi, jemu. I co otrzymałam w zamian?

Nie wiem, czy kiedykolwiek mu wybaczę. Pewnie nie. Ale jedno wiem na pewno: przetrwam. Dla siebie. Dla moich dzieci. Żeby udowodnić, iż złamać kobietę łatwo, ale złamać jej ducha nie sposób. Łzy naprawdę nie pomagają. Ale oczyszczają duszę. I kiedyś znów nauczę się uśmiechać.

Niech to będzie początek nowego życia. Życia bez kłamstw, bez zdrady. Życia, w którym ja jestem główną bohaterką.

Idź do oryginalnego materiału