Witajcie, wszyscy, którzy czytacie te słowa. Nigdy nie myślałam, iż znajdę się w sytuacji, w której ból będzie tak przytłaczający, iż aż trudno oddychać. Muszę się wyspowiadać. Może znajdzie się ktoś, kto zrozumie. A może moja historia stanie się dla kogoś przestrogą.
Mam na imię Agnieszka, skończyłam 45 lat. Z Dariuszem byliśmy razem prawie ćwierć wieku dwadzieścia cztery lata wypełnione, jak mi się wydawało, miłością, szacunkiem i wzajemnym wsparciem. Przeszliśmy przez wiele: trudności na początku małżeństwa, nieprzespane noce z dziećmi, kredyt na mieszkanie, choroby rodziców. Ale zawsze dawaliśmy sobie radę. Wierzyłam, iż jest moją podporą, moim przeznaczeniem.
Przez cały ten czas Dariusz nigdy nie dał mi powodu, żebym wątpiła w siebie czy w niego. Nie był idealny, ale kochałam go takim, jaki jest. Nigdy nie sprawdzałam jego telefonu, nie zadawałam zbędnych pytań. Byłam pewna nasze małżeństwo opiera się na zaufaniu. Jak bardzo się myliłam
Miesiąc temu umówiliśmy się, iż pojedziemy do rodziców Dariusza na wieś na kilka dni, żeby odpocząć. W ostatniej chwili się wycofał, tłumacząc się pilną pracą. Nie nalegałam. Spakowałam dzieci i pojechaliśmy. Ale w niedzielę mojej córce znudziło się i zaczęła prosić, żeby wrócić wcześniej. Wyruszyliśmy rano. Nie miałam pojęcia, iż ta decyzja zmieni moje życie.
Gdy weszliśmy do domu, początkowo nie zrozumiałam, co się dzieje. Drzwi do sypialni były uchylone, dobiegały z niej dziwne odgłosy. Pchnęłam je i Boże. Na naszym łóżku tym samym, na którym rodziły się nasze dzieci, gdzie zasypialiśmy trzymając się za ręce nie był sam. Obok niego leżała dziewczyna. Dziewczynka, ledwie osiemnastoletnia. Do dziś nie wiem, jak nie zemdlałam. Zerwała się, narzuciła coś na siebie i wybiegła bez słowa. Dariusz stał w szoku, choćby nie próbował się tłumaczyć.
Syn, który ma dwadzieścia lat, rzucił się na ojca z pięściami. Ledwo go powstrzymaliśmy. Córka, dwudziestodwuletnia studentka, krzyknęła, iż już nie jest jej ojcem. Wyrzucili go za drzwi. Później dowiedziałam się, iż zatrzymał się w jakimś hotelu. Ja Siedziałam w kuchni i nie mogłam uwierzyć, iż to dzieje się naprawdę.
Tego samego dnia złożyłam pozew o rozwód. Nie mogłam i nie chciałam dzielić z nim powietrza, a co dopiero mieszkania. Jak mógł przyprowadzić obcą kobietę dziecko! do naszego domu? Na nasze łóżko? Czuję się zbrukana. Zdradzona. Nie tylko ja dzieci też. Zniszczył naszą rodzinę jednym ruchem.
Później dowiedziałam się, iż ta dziewczyna jest młodsza od naszej córki. Wyobrażacie to sobie? Dariusz ma czterdzieści cztery lata. Co się z nim stało? Kryzys wieku średniego? UtMoże kiedyś odnajdę spokój, ale dziś wiem tylko tyle, iż choćby najgłębsze rany kiedyś przestają krwawić.