Lustra
tryptyk
Lustro pierwsze
Przeglądasz się w nim od narodzin.
Zapadasz w jego bezdenną otchłań
bezpiecznie, spokojnie, za ufnością.
Czasem powierzasz mu swoją radość
innym razem łzę, a ono odpowiada tym samym.
Wyszukujesz w nim odpowiedzi
i zawsze znajdujesz te adekwatne.
Z czasem, gdy zachodzi mgłą,
dociera do ciebie, iż choćby najdoskonalsze lustro
mierzy się z upływem czasu.
Wtedy, nauczony doświadczeniem,
stajesz naprzeciw niego
by być lustrem.
Jej lustrem.
Lustro drugie
Lustra, lustra, lustra. Ulice pełne luster.
Odbijasz się w nich zostawiając swój ślad.
Czasem ulotny, jakby zamglony.
Innym razem wyraźny, niczym rysunek na szkle
narysowany twardym diamentem twej osobowości.
Bywa, iż pękają pod twoim dotykiem,
rozsypując się w drobny mak.
Kiedy sam się rozsypiesz
w jednej chwili zrozumiesz, iż też jesteś lustrem.
Wystarczy zły dotyk, złe spojrzenie, złe słowo.
Lustro trzecie
Pytasz sam siebie kim jesteś.
Pytasz sam siebie jaki jesteś.
Poszukujesz lustra prawdy, które zna odpowiedź
Czasem pokładasz nadzieję w Bogu,
myśląc iż to właśnie On zna odpowiedź.
A jeżeli nawet, cóż ci po tej wiedzy?
W chwili gdy ją poznasz,
rozpadniesz się niczym lustro.
Jedyna prawda o tobie to ta,
którą naznaczyłeś swoim odbiciem
w mijanych ludzkich lustrach.
Bydgoszcz, 27 listopada 2025 r.,
© Wojciech Majkowski






