Ludzie wiersze piszą

wojciechmajkowski.wordpress.com 3 tygodni temu
Zdjęcie: Writing Image by ROBERT SŁOMA from Pixabay


Ludzie wiersze piszą

1
Ludzie wiersze piszą. Lepsze, gorsze, całkiem nieudane. Mało kto pisze z myślą, by stać się sławnym. Zwykle, całe to pisanie ogranicza się do swoistej autoterapii, pozwalającej na swobodne wyrażenie tego, co człowieka w danej chwili boli, intryguje czy przeraża. Potem gdzieś to publikuję. Najczęściej w sieci, bo w sieci dociera. Może niekoniecznie z godnie z łacińskim citus, altius, fortius, ale jednak dociera szerzej niż słowo puszczone w obieg w postaci wydrukowanej książki. Szczególnie, iż na wydanie książki drukiem potrzeba pieniędzy, samozaparcia oraz pewności, iż te wydrukowane dwieście czy kilka więcej egzemplarzy uda się sprzedać. Rzeczywistość jednak jest taka, iż sprzedać udaje się mniej. Resztę zwykle trzeba rozdać, bo szkoda by zalegały.

2
Ludzie wiersze piszą. Lepsze, gorsze, całkiem nieudane. Mało kto pisze z myślą, by stać się sławnym, ale jednak po cichu liczą, iż tak się stanie. Czasem ktoś trafi na opublikowaną w sieci pisaninę i go zainteresuje. Zainteresuje go na tyle, iż postanawia się owym znaleziskiem podzielić. Dobrze, jeżeli na tym etapie autor utworu nie zostanie oddzielony od znaleziska i jego nazwisko pojawi się w podpisie. Gorzej, gdy jednak utwór pozostanie bezimienny, a twórca zapomniany. I nie ma tu znaczenia, czy utwór jest z kategorii dzieł wybitnych czy wręcz przeciwnie, bo jednak osierocenie utworu z jego twórcy ma wymiar zasadniczego okaleczenia. Zjawisko osierocenia jest powszechne w Internecie. Może dlatego, iż w sieci łatwiej, prawie anonimowo i bez konsekwencji. I tym sposobem, zdarza się, iż oto utwór zyskuje większy rozgłos niż jego twórca i całe zamierzenie autora by zostać kimś sławnym idzie w p…ieruny.

3
Ludzie wiersze piszą. Lepsze, gorsze, całkiem nieudane. Kiedy przydarzy się twórcy napisać jakiś dobry wiersz, a zdarza się to zwykle rzadziej niż częściej, nadzieja twórcy na to iż zostanie zauważony wzrasta nieproporcjonalnie do rzeczywistego zainteresowania. Szczególnie ma to miejsce w sytuacji, gdy utwór wydaje się dobry w ocenie samego twórcy, a jednocześnie reszta wirtualnego świata, podglądająca pisaninę delikwenta, utworu nie zauważa lub nie ocenia go zbyt wysoko. Szczególnie dziwnie robi się w sytuacji, gdy autor napisze wiersz, w jego mniemaniu, przeciętny czy wręcz słaby, a wiersz ten zaczyna żyć życiem, o którym się twórcy nie śniło. Pojawia się tu i tam, w tysiącach powieleń, udostępnień, z oznaczeniem autora, a czasem bez, i żyje sobie w świetle sławy zupełnie niepodziewanie. Jak choćby mój wiersz pt. Podłoga. Może nie do końca nieudany, ale żeby jakiś wybitny, to nie powiem. Jednak zawarty w nim ładunek emocjonalny okazał się tym, co sprawiło, iż trafił do serc i umysłów dziesiątek tysięcy osób. Nie będę go tutaj przywoływał, bo pewnie czytający ten felieton wiersz znają.

4
Ludzie wiersze piszą. Lepsze, gorsze, całkiem nieudane. Czasem jakiś wiersz zamienia się na piosenkę. jeżeli autor ma talent i potrafi komponować, grać na jakimś instrumencie i śpiewać, bywa iż kończy się to wykonaniem autorskim. Osobiście nie komponuję, nie gram na żadnym instrumencie i już nie śpiewam, bo to co z siebie od dłuższego czasu wydaję trudno by nazwać śpiewem. Jednak są twórcy, którzy biorą moje wiersze na tapet i zamieniają je na piosenkę, po czym publikują w sieci na YT czy innym portalu z piosenkami albo prezentują na jakimś festiwalu piosenki. Czasem jedno i drugie. I tu znowu powtarza się sytuacja jak z wierszami publikowanymi w sieci. Jedne, moim zdaniem, warte posłuchania z uwagi na istotną lub wysoce emocjonalną treść, dobrą muzykę i jakość wykonania, przelatują przez sieć bez echa, a popularność zdobywają te, które choć dobrze opracowane muzycznie i super zaśpiewane, to jednak w swojej treści niekoniecznie dotykają spraw wartych tak szczególnego zainteresowania. A jednak zainteresowanie budzą i są powielane przez tysiące osób. Do tego stopnia, iż budzą zainteresowanie kolejnych twórców i po jakimś czasie pojawiają się ich covery. Przykładowo, tak się stało z moim tekstem pt. Optymistyczna piosenka po sześćdziesiątce, który opracowany muzycznie i brawurowo zaśpiewany przez Darka Siniarskiego, doczekał się coveru. Sam tekst, napisany samemu sobie z potrzeby drwiny nad upływającym czasem i z okazji sześćdziesiątych urodzin, okazał się strzałem w dziesiątkę postrzegania tego momentu życia przez innych i pewnie stąd jego popularność. Teraz, kiedy pojawił się jego cover, zaczynamy się z Darkiem obawiać, iż trafi na jakąś listę przebojów piosenki biesiadnej czy, nie daj Boże, Disco Polo i tak zaszufladkowani, ugrzęźniemy tam na lata. My i mój wiersz oraz Darka melodia.

5
Ludzie wiersze piszą. Lepsze, gorsze, całkiem nieudane. Jednak niezbadane są ścieżki, którymi chadza owych wierszy popularność. Czy to w formie tekstowej, czy w formie wokalnej. Również w formie recytacji. Jednak kiedy tak się zastanawiam nad pokrętnymi ścieżkami popularności niektórych moich wierszy i tekstów, to jednak z rozrzewnieniem stwierdzam, iż może jednak o to chodzi. Zgodnie z powiedzeniem przypisywanym Janowi Kiepurze, który ponoć powiedział, iż „nieważne jak mówią, byle nazwiska nie przekręcali”. I może właśnie z tego powodu nie zżymam się kiedy moje wiersze pojawiają się to tu, to tam bez żadnej mojej kontroli i wiedzy, albo stają się lepiej lub gorzej skomponowanymi i zaśpiewanymi piosenkami odtwarzanymi po tysiąckroć lub więcej i bez żadnych wymiernych dla mnie korzyści poza uświadomioną lub nieuświadomioną popularnością i satysfakcją, iż jednak gdzieś ze swoimi wierszami docieram. Byle tylko pod nazwiskiem. Byle tylko nazwiska nie przekręcali.

Bydgoszcz, 19 września 2025 r.,

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Idź do oryginalnego materiału