Decydenci ze studia Warner Bros. co chwilę zmieniają zdanie, czy są gotowi wydać pieniądze na realizację drugiej części "Gorączki". Pojawił się jednak nowy silny argument, który może przesądzić o tym, iż Michael Mann jednak nakręci swój film. Argument ma imię i nazwisko: Leonardo DiCaprio.
Michael Mann początkowo chciał nakręcić film za 200 milionów dolarów. W międzyczasie udało mu się zejść do kwoty 170 milionów, ale to wciąż duży budżet. Szefowie studia Warner Bros. Mike De Luca i Pam Abdy chcą jednak doprowadzić do realizacji filmu i rozważają opcję podzielenia się kosztami z innym studiem. Podobno firma Apple jest zainteresowana udziałem w projekcie.
Właśnie pojawił się też nowy zwrot akcji, który ma szansę przeważyć szalę na korzyść Manna. Reżyser podobno prowadzi rozmowy z zainteresowaną występem w filmie wielką gwiazdą filmową. Aktor, o którym mowa, to Leonardo DiCaprio. Jego udział na pewno uspokoiłby bojących się kasowej porażki producentów. Na razie nie wiadomo jednak, w jaką postać miałby się wcielić. Nie ma też gwarancji, iż DiCaprio zdecyduje się wystąpić w filmie.
Trzymacie kciuki?
W czerwcu pisaliśmy, iż ruszyły castingi do filmu i Mann szuka młodych aktorów do ról granych przez Roberta De Niro i Ala Pacino. Co więcej, Adam Driver, z którym Mann miał już okazję pracować, jest podobno głównym kandydatem do roli Neila McCauleya (w oryginalne grał go De Niro).
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Michael Mann zamierza wejść na plan filmowy jeszcze w tym roku.
Film powstaje na bazie powieści, którą Mann napisał do spółki z Meg Gardiner. Znaczna jej część rozgrywa się przed wydarzeniami z filmu, w 1988 roku. McCauley, Shiherlis i ich ekipa zawodowców dokonują skoków na Zachodnim Wybrzeżu i pograniczu amerykańsko-meksykańskim, a potem w Chicago. Ambitni i śmiali zgarniają szybką forsę i prowadzą barwne życie. Tymczasem Vincent Hanna, detektyw z chicagowskiego wydziału zabójstw – człowiek niepogodzony ze swą przeszłością – podąża za swoim powołaniem. Ściga uzbrojonych i groźnych ludzi, ukrywających się w mrocznych, dzikich zakątkach, i poluje na brutalny gang złodziei okradających prywatne domy.
DiCaprio uratuje "Gorączkę 2"?
Michael Mann początkowo chciał nakręcić film za 200 milionów dolarów. W międzyczasie udało mu się zejść do kwoty 170 milionów, ale to wciąż duży budżet. Szefowie studia Warner Bros. Mike De Luca i Pam Abdy chcą jednak doprowadzić do realizacji filmu i rozważają opcję podzielenia się kosztami z innym studiem. Podobno firma Apple jest zainteresowana udziałem w projekcie.
Właśnie pojawił się też nowy zwrot akcji, który ma szansę przeważyć szalę na korzyść Manna. Reżyser podobno prowadzi rozmowy z zainteresowaną występem w filmie wielką gwiazdą filmową. Aktor, o którym mowa, to Leonardo DiCaprio. Jego udział na pewno uspokoiłby bojących się kasowej porażki producentów. Na razie nie wiadomo jednak, w jaką postać miałby się wcielić. Nie ma też gwarancji, iż DiCaprio zdecyduje się wystąpić w filmie.
Trzymacie kciuki?
Co wiemy o "Gorączce 2"?
W czerwcu pisaliśmy, iż ruszyły castingi do filmu i Mann szuka młodych aktorów do ról granych przez Roberta De Niro i Ala Pacino. Co więcej, Adam Driver, z którym Mann miał już okazję pracować, jest podobno głównym kandydatem do roli Neila McCauleya (w oryginalne grał go De Niro).
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Michael Mann zamierza wejść na plan filmowy jeszcze w tym roku.
Film powstaje na bazie powieści, którą Mann napisał do spółki z Meg Gardiner. Znaczna jej część rozgrywa się przed wydarzeniami z filmu, w 1988 roku. McCauley, Shiherlis i ich ekipa zawodowców dokonują skoków na Zachodnim Wybrzeżu i pograniczu amerykańsko-meksykańskim, a potem w Chicago. Ambitni i śmiali zgarniają szybką forsę i prowadzą barwne życie. Tymczasem Vincent Hanna, detektyw z chicagowskiego wydziału zabójstw – człowiek niepogodzony ze swą przeszłością – podąża za swoim powołaniem. Ściga uzbrojonych i groźnych ludzi, ukrywających się w mrocznych, dzikich zakątkach, i poluje na brutalny gang złodziei okradających prywatne domy.
O filmie "Gorączka" w programie "Na skróty"
