Django należy do najbardziej cenionych przez krytyków filmów Quentina Tarantino. Amerykański reżyser dzięki wyjątkowej historii byłego niewolnika próbującego uratować swoją żonę otrzymał Oscara w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny, a role Leonardo DiCaprio czy Christopha Waltza (również laureata Oscara) stały się absolutnie kultowe.
Szczególnie dla DiCaprio występ w dziele nawiązującym do klasyków westernu (które zaliczają się do ulubionych produkcji Tarantino) był jednak niezwykle wymagający. Postać Calvina Candiego, psychopatycznego właściciela plantacji, który czerpie przyjemność z krzywdzenia swoich niewolników jest przesiąknięta nienawiścią i wielokrotnie wymuszała na aktorze wyjście ze swojej strefy komfortu.
Jamie Foxx, odtwórca roli tytułowego Django opowiedział w niedawnym wywiadzie dla Vanity Fair o tym, jak trudne dla Leonardo DiCaprio było wymówienie słowa cza**uch. Podczas jednej ze scen, aktor nie mógł powstrzymać emocji.
Leo miał duży problem z wypowiedzeniem słowa na c. Podczas sceny, Leo nagle mówi: “Hej, słuchajcie. Cięcie! Po prostu nie mogę tego robić. To nie jestem ja”. Samuel L. Jackson na to: “Powiedz to g**no, sk*****ynu” (…) Mówiłem Leo, iż w czasach niewolnictwa w ogóle byśmy ze sobą nie rozmawiali. Nie jestem twoim przyjacielem. Nie jestem Jamie’em Foxxem. Jestem Django. I powiedziałem mu, iż nie będzie w stanie tego dłużej grać, o ile nie zrozumie, na czym naprawdę polegało niewolnictwo. To było straszne (…) Następnego dnia widzę Leo i pytam go, jak się czuje. On do mnie nie odpowiada. Jest gotowy. Wszyscy zabraliśmy się do pracy.
O problemach Leonardo DiCaprio na planie kultowego tytułu Quentina Tarantino mówił niegdyś także Samuel L. Jackson, który podobnie do Jamiego Foxxa, wspierał go w kreowaniu postaci Calvina Candiego. Jackson skomentował również wieloletnie zarzuty o normalizowanie przemocy na ekranie kierowane w stronę Tarantino.
Zawsze, kiedy szuka się nadużycia słowa na c – ludzie myślą o Quentinie. To nie fair. On tylko opowiada historię, a bohaterowie właśnie tak rozmawiają. Kiedy robi to Steve McQueen, to jest sztuka. Jest artystą. A Quentin tylko popcornowym filmowcem.