Po ubiegłorocznych sukcesach Anory (2024) w Cannes i Dolby Theatre, wczesna twórczość Seana Bakera przeżywa drugą młodość. Jego dawne filmy zostają wydane na nowo, a miłośnicy kina zaczęli powracać do Mandarynki (2015) czy Take Out (2004). Chciałbym zwrócić uwagę zwłaszcza na tę drugą produkcję. To nakręcona w surowym stylu historia chińskiego dostawcy jedzenia w Nowym Jorku. Jej współreżyserką była Shih-Ching Tsou, która przez ostatnie dwadzieścia lat wyprodukowała niemal wszystkie filmy Seana Bakera. W tym roku zadebiutowała ona swoim samodzielnym pełnym metrażem Left-Handed Girl, nakręconym na Tajwanie.
Miejsce akcji jest nieprzypadkowe, gdyż Tsou wychowywała się w Tajpej. Na studia wyemigrowała natomiast do Stanów, gdzie poznała Seana Bakera. Nie dziwi więc, iż filmem który wyreżyserowali wspólnie był właśnie Take Out, opowiadający o trudach azjatyckich imigrantów. Również Left-Handed Girl czerpie z życia reżyserki, której dziadek miał za dziecka powiedzieć, iż lewa dłoń jest „diabelska” i nie należy jej używać. Przesądy dotyczące leworęczności były rozpowszechnione w wielu kulturach – na Tajwanie jeszcze dwie dekady temu powszechne było zmienianie dominującej ręki na prawą.
Film Tsou nie ogranicza się tylko do perspektywy dziecka. Bohaterkami są trzy kobiety w różnym wieku, mieszkające w Tajpej. Shu Feng samotnie wychowuje dwie dziewczyny, prowadząc jednocześnie stoisko gastronomiczne na nocnym targu. Jej córka, zbuntowana dwudziestoletnia I-Ann, sprzedaje betel na tym samym targowisku kilka uliczek dalej. Między nimi krąży żywiołowa I-Jing – pozostawiona sama sobie pięciolatka, która samodzielnie odkrywa cuda i mroki nocnego miasta. Trójkę bohaterek otacza cała plejada charakterystycznych postaci. Władczej matronce rodziny (a zarazem babci I-Jing) towarzyszy bierny mąż, karcący wnuczkę za używanie lewej dłoni (przekonując, iż jest to „ręka diabła”). Natomiast obok rodzinnej restauracji pracuje sprzedawca gadżetów, który z zainteresowaniem spogląda na samotną matkę.

We wstępie przytoczyłem nazwisko Seana Bakera nie bez powodu. Lata współpracy z reżyserem ewidentnie wywarły swoje piętno na Tsou, ponadto amerykański filmowiec odpowiadał tu za produkcję, montaż i współtworzenie scenariusza. Fani tego artystycznego tandemu z łatwością odnajdą charakterystyczne cechy z ich wcześniejszej filmografii. W Left-Handed Girl rzuca się w oczy przede wszystkim społeczna wrażliwość twórców. Bohaterki borykają się z problemami finansowymi: Shu Feng nie może choćby liczyć na pomoc swojej własnej matki, która faworyzuje jej brata. Ponadto środowisko życia bohaterek jest barwne, zamieszkiwane przez wyraziste postacie, a film nie stroni od humoru. Przywołać tu można bliski tematycznie Florida Project (2017), gdzie również istotna była kwestia relacji córki z matką oraz dziecięca perspektywa.
Rezolutna I-Jing wprowadza do filmu szczególną energię. Sceny nakręcone z jej punktu widzenia są zmontowane nieco szybciej, a kamera przyjmuje w nich niższą perspektywę. Twórcy Left-Handed Girl obrali ciekawą strategię obrazowania. Zdjęcia pozostają surowe i wyrażają pewną autentyczność, z której słynęły wcześniejsze filmy Tsou i Bakera. Przesądza o tym charakterystyczna perspektywa, uchwycona iPhonem, na którym nagrano wszystkie sceny. Jednocześnie całość nie pachnie amatorszczyzną – bohaterowie są estetycznie oświetleni przez neonowe światła, organicznie wkomponowane w kadr. Kolory zostały mocno nasycone, tak by imitować świat widziany przez pięciolatkę. Rezultatem jest charakterystyczny portret Tajpej: samo miasto urasta tu do rangi bohatera. Długie jazdy kamery pieczołowicie oddają życie pulsujące między stoiskami nocnego targu.
Należy przy tym zwrócić uwagę na istotne różnice pomiędzy filmem wyreżyserowanym przez Tsou, a tymi, które wyszły spod ręki Bakera. Brak tu ulubionego narzędzia narracyjnego amerykańskiego twórcy, czyli pojedynczego wyrazistego celu, za którym podąża bohater. Zamiast tego otrzymujemy perspektywy trzech kobiet, z których każda musi borykać się z własnymi problemami. Drugą istotną różnicą jest rozłożenie akcentów. Seana Bakera zajmowała przede wszystkim tematyka społeczna, zwłaszcza problem marginalizacji pewnych jednostek. Stąd jego filmy wypełniają imigranci czy bohaterowie zajmujący się szeroko rozumianą pracą seksualną. Znajdziemy tam oczywiście pewne elementy psychologiczne lub rodzinne – ale są użyte niejako w innym kontekście.

W Left-Handed Girl liczy się przede wszystkim odkrycie własnej „ciemnej strony”. Znakomicie oddaje to wątek tytułowej bohaterki. Gdy I-Jing dowiaduje się o diabelskim uwikłaniu swojej lewej ręki, zaczyna kraść zabawki z okolicznych straganów, zrzucając winę na demoniczną dłoń. W trakcie filmu będzie musiała nie tylko zaakceptować własną odpowiedzialność za te czyny, ale i zyskać aprobatę otoczenia (zwłaszcza zabobonnego dziadka) dla swojej leworęczności. Podobną ewolucję ma przed sobą każda z bohaterek, konfrontując siebie i swoją historię z dominującą obyczajowością. Wszystko wpisane jest w lokalne tajwańskie konteksty: rodzinne hierarchie i logikę zachowania honoru. Choć więc reżyserka korzysta z tych samych rozwiązań formalnych i portretuje podobne postaci co Baker, czyni to na swój własny sposób. Koncentruje się przy tym na nieco innych kwestiach, analizuje społeczeństwo tajwańskie. o ile tak wygląda pierwszy samodzielny film wyreżyserowany przez Tsou, to pozostaje nam tylko czekać, co wyjdzie spod jej (lewej?) ręki w przyszłości.
Korekta: Michalina Nowak
Tekst powstał w ramach współpracy partnerskiej z Międzynarodowym Festiwalem Filmowym BNP Paribas Nowe Horyzonty.