Laura Marling – Patterns in Repeat

nowamuzyka.pl 3 tygodni temu

Nie obudzić noworodka.

Niektórzy lubią zsiadłe mleko, inni delektują się serami pleśniowymi. Jeszcze co poniektórzy lubią wyjeżdżać na wieś. Natomiast ja chętnie wpisuję się w grupę osób lubiących słuchać akustycznych ballad. Może nie najczęściej wybieram płyty z takimi, ale są chwile, gdy czuję istny przymus. W niekończącym się nadmiarze płyt można wyłapać taką, która moje kryteria spełnia. Na przykład „Patterns in Repeat”, której autorką jest Laura Marling artystka nietuzinkowa, obdarzona ciekawą barwą głosu, a także wyobraźnią muzyczną ukierunkowaną na pisanie melodii. Nie wypuszcza nazbyt często płyt, a więc można choćby uznać najnowszą za małe święto.

Ostatnio w wersji solowej mogliśmy ją słyszeć w 2020 roku kiedy to swój album kończyła piosenką „For You” do wyimaginowanego dziecka, którego sprowadzenie na świat było dla niej sprawą niepewną. Dziś, swój nowy album, otwiera utwór do narodzonej już córki. Temat jest na tyle absorbujący, iż pojawia się również w singlowym „Paterns”. To utwór dobrze reprezentujący wszystko, co trzydziestopięciominutowy album ma najlepszego. Oszczędność – to przede wszystkim. Domowa atmosfera – także, ale pod kątem muzycznym istotne jest, iż perkusji tu nie uświadczycie. Perkusję zastąpiły aranżacje smyczkowe.

Jak w intymnym do granic „No One`s Gonna Love You Like I Can”, gdzie zakurzony fortepian spisuje się świetnie. Brak jakiegokolwiek przytłoczenia oraz umiejętne trzymanie w ryzach patosu bardzo przydaje się Marling w „The Shadows”, który widzę jako rozbuchany song z krzykliwym wokalem, tymczasem Brytyjka gra tak, żeby nie obudzić noworodka. Zamyka swoje piosenki w sypialni. Jej rozterki przed byciem matką dotyczyły między innymi tego, iż jej twórczość coś na tym straci i w tym kontekście koniec utworu tytułowego wypada bardzo emocjonalnie: „Nothing real was lost in the bringing of you to me”.

Są momenty („Looking Back”), iż trudno nie popaść w łagodną zadumę i nie rzucić okiem na własną przeszłość. Jest też moment przepysznej zabawy dźwiękami – „Interlude (Time Passages)” – pokazujący, iż zespół Lump nie był dziełem przypadku. Jest także doprawdy wyjątkowy moment, czyli „Caroline”. Grany z delikatną drapieżnością, posiadający fantastyczny tekst i śpiewany w stylu Lou Reeda. „Caroline” winduje nieskomplikowaną formę piosenki do rangi dzieła sztuki. Cały album urzeka bezpośredniością, czuć obecność artystki obok, a opowieści są rezultatem jej dociekliwej inteligencji.

Partisan | 2024


Bandcamp: https://lauramarling.bandcamp.com/album/patterns-in-repeat
FB: https://www.facebook.com/lauramarling
FB Partisan: https://www.facebook.com/partisanrecords


Idź do oryginalnego materiału