Kulturalnie polecamy i ostrzegamy: Justyna, czarodziejka z „Wiedźmina”. Starczy magii na Eurowizję?

polityka.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: mat. pr.


Na gorączkę wyborów prezydenckich nałoży się w tym tygodniu druga: Konkursu Piosenki Eurowizji. I tu niektóre typy wydają się raczej tłem dla głównych bohaterów. W której grupie będzie nasza reprezentantka? Powrót na Eurowizję Justyny Steczkowskiej budzi szacunek. Nie dość, iż wokalistka wraca na popularny konkurs piosenki po 30 latach, co jest rekordem w tej dziedzinie (poprzedni, 24-letni comeback miała na koncie cypryjska artystka Anna Vissi), to jeszcze próbuje wykorzystać to, co przez to 30-lecie okazało się największym polskim towarem eksportowym: sagę o Wiedźminie. Wprawdzie nie bezpośrednio, ale w sposób niebudzący większych wątpliwości odwołuje się do klimatu fantasy w realiach średniowiecza.

Czytaj też: Justyna Steczkowska wraca na Eurowizję. Kicz w normie, nadzieje za burtą

Wiedźmiński urok

Jej piosenka „Gaja” to – jak sama mówi – „manifest osobistej mocy i transcendencji”. Ale nie da się zwieść nikt, kto czytał lub grał na komputerze w „Wiedźmina”. Przecież te prasłowiańskie słowa mocy, które padają w tekście – zargo, raga, urra, jarga itd. – to jak gotowe nazwy wiedźmińskich nowych znaków do kolejnej części gry. Przypomnijmy dla porządku (i dla mniej zorientowanych) nazwy tych poprzednich: aard, aksji, igni, yrden...

Nawet gość najnowszego kulturalnego podkastu „Polityki” Marcin Bogucki, naukowo zajmujący się Eurowizją w Instytucie Kultury Polskiej UW, zauważa, iż po raz kolejny Justyna Steczkowska próbuje się przebijać w konkursie metodą „na Yennefer”. Choć teraz jeszcze z odwołaniami do „Gry o tron” i postaci Daenerys Targaryen. I to nie jest strategia zła, a przecież – jak nasz rozmówca przekonuje – każdy kraj powinien odnaleźć na Eurowizji swoją ścieżkę, swój „branding narodowy”.

Idź do oryginalnego materiału