Książki i łachmany. O korzyściach czytania zapomnianych książek

angora24.pl 8 miesięcy temu

Oto przykład: na wrzesień 1939 roku patrzymy zwykle oczami Zofii Nałkowskiej, Jana Józefa Szczepańskiego, Melchiora Wańkowicza, może także Jerzego Andrzejewskiego i Jarosława Iwaszkiewicza.

A kto zna Pierwsze trzy miesiące Tadeusza Peipera? Poloniści wiedzą, iż to poeta awangardowy, autor wierszy i manifestów, bez których nie byłoby nowego języka liryki, prowokujących obrazów, nowoczesnej wizji świata i oryginalnych metafor. Kiedyś sławny, później usunięty w cień przez Adama Ważyka i Juliana Przybosia. Poeta, teoretyk, ale – pamiętnikarz? A jednak! Właśnie w Pierwszych trzech miesiącach znalazłem kapitalną opowieść, od której zacznę, zajmując się zasygnalizowanym w tytule, raczej nieprzyjemnym tematem.

Względnie łagodne represje

Armia niemiecka zajmuje kolejne miasta, Polacy uciekają – przynajmniej do momentu, gdy uciec nie ma już dokąd, bo od wschodu wkraczają wojska sowieckie. Tadeusz Peiper też wyrusza w drogę, ubrany przyzwoicie, jak na polskiego inteligenta przystało. Zaczynają się właśnie prześladowania ludności żydowskiej, choć nie ma jeszcze getta ani obozów koncentracyjnych w pobliżu. Aby sprawdzić, co grozi Żydowi, Peiper postanawia przyznać się do swego pochodzenia. Zostaje poddany pewnym represjom, które możemy ocenić jako względnie łagodne.

Idź do oryginalnego materiału