Krzyż w kropeczki. Skiba punktuje Dudę za medal dla lidera Bayer Full

thefad.pl 21 godzin temu

Krzysztof Skiba

Andrzej Duda postanowił zakończyć swoją prezydenturę gestem symbolicznym — i jak przystało na konsekwentną głowę państwa, nie zawiódł. Wśród ostatnich odznaczonych znalazł się Sławomir Świerzyński z Bayer Full, człowiek, który dał Polsce „Majteczki w kropeczki” i całkiem sporo playbacku. Bo przecież jeżeli nagradzać, to nie wybitnych, tylko wiernych. A Świerzyński nie tylko śpiewał, ale też mówił to, co Duda chciał usłyszeć.

Na pożegnanie z Pałacem Prezydenckim Andrzej Duda postanowił zostawić po sobie trwały ślad — nie tyle w historii, co w rubryce „kontrowersje”. Złoty Krzyż Zasługi trafił do Sławomira Świerzyńskiego, lidera zespołu Bayer Full i autora niezapomnianych „Majteczek w kropeczki”, hymnu barów piwnych, wesel z wódką w plastiku i telewizyjnych playbacków.

Trudno się dziwić, iż nie padło na Seweryna Krajewskiego, Agnieszkę Holland czy Krystynę Jandę. W końcu Świerzyński, poza sceną, zasłużył się również wiernością światopoglądową, porównując prezydenckie przemowy do miodu spływającego z ust i potępiając „ideologię LGBTQ” z zapałem większym niż politycy partii rządzącej. To bohater swoich czasów — czasów, w których miernota bywa mylona z masowością, a nagroda nie idzie w parze z twórczością, tylko z poglądami.

Duda odznaczył artystę, który mówi i myśli tak jak on. A iż śpiewa nieco gorzej? Cóż, nie od dzisiaj wiadomo, iż pod żyrandolem najlepiej brzmią echa własnych przekonań.

Fot. facebook.com/bayerfull

Poniżej publikujemy pełny tekst Krzysztofa Skiby w oryginalnej wersji.

KRZYŻ W KROPECZKI

Podniosła się fala oburzenia wśród artystów, iż Andrzej Duda przed wyprowadzką z Pałacu puścił smrodliwego bąka w postaci medalu dla lidera Bayer Full.

A komu miał dać swój medal? Sewerynowi? Holland? A może Jandzie?

Sławomir Świerzyński słusznie otrzymał ważne polskie odznaczenie, czyli Złoty Krzyż Zasługi, bo artystycznie zasłużył się bardzo, chociażby piosenką „Majteczki w kropeczki”, którą śpiewano na każdym weselu rodzin patologicznych, w każdej knajpie z piwem i frytkami i w policyjnych izbach dziecka.

Trzeba zaznaczyć, iż prezydent RP jest po to, aby pod żyrandolami medale wręczać — nie twórcom, którzy są wybitni, proponują coś ambitnego, ale tym, którzy mają podobne poglądy. A Świerzyński zgadza się z Dudą bardziej niż Agata.

To on przekonywał w poprzedniej kampanii prezydenckiej, iż Dudzie, gdy mówi, to „miód spływa z ust”. No takich porównań poetyckich to w Polsce nie było od czasów Bieruta i Stalina. A więc Sławek to artysta wyjątkowy.

On jest też wyjątkowy na innym polu kukurydzy. Jako jeden z nielicznych ma spore sukcesy w robieniu plagiatów. Ma ich w swoim dorobku sporo i choćby przegrał kilka procesów z tymi, którzy poszli do sądu, wkurzeni faktem, iż ukradł im piosenki.

Bo plagiat to jest zwykła kradzież, a takich kombinatorów PiS podziwia i nagradza, bo to przecież ich styl i świat, który jako starzy cwaniacy świetnie znają i rozumieją.

Sławek ma też wielkie zasługi we wciskaniu kitu, bo przez kilka lat bajerował polską widownię opowieściami o swych wielkich podbojach w Chinach i setkach milionów sprzedanych tam płyt. Ten sukces Bayer Full w Chinach to był większy niż chiński mur. Aż pewnego dnia okazało się, iż to taka sama lipa jak kariera Natalii Janoszek w Bollywood.

Wciskanie kitu także cenione jest na prawicy, a już ten numer z Chinami, co to niby od Pekinu po Szanghaj szalały za Świerzyńskim i jego zespołem, to mistrzowska ściema i zamulanie na poziomie mistrza Kurskiego.

Więc jak miał Duduś nie docenić tego wspaniałego artysty przez wielkie De? A poza tym medale daje się takim, których piosenki się lubi. A kto tam dziś rozumie skomplikowane piosenki Janerki, Nosowskiej czy Maleńczuka?

Świerzyński sprawdził się w przełomowych momentach historii Polski. Gdy była z tego kasa, to był w PSL, a gdy PiS doszedł do władzy, to trajkotał tak jak Anżej na wiejskich festynach.

No i pozostało coś, co bardzo łączy prezydenta zwanego Długopisem ze Sławkiem z Bayer Full. Obaj twierdzą, iż „LGBTQ to nie ludzie, to ideologia”. Sławek i Andrzej to są dopiero ludzie. Obaj wybitni w miernocie.

Kto wie, może kiedyś nagrają wspólną płytę? Andrzej będzie rapował, a Sławek ruszał ustami z playbacku.

Krzysztof Skiba

opr. Dariusz Frach, thefad.pl

Idź do oryginalnego materiału